Pierwszy trudny egzamin trenera Fornalika
Nowy selekcjoner polskiej reprezentacji, tak jak dobry nauczyciel czy szef, nie powinien za bardzo podkreślać, że „ja tu rządzę”. Tylko wtedy zdobędzie zaufanie piłkarzy i kibiców, gdy dopasuje się do indywidualnych cech każdego zawodnika.
12.07.2012 | aktual.: 17.06.2014 09:55
Nowy selekcjoner polskiej reprezentacji, tak jak dobry nauczyciel czy szef, nie powinien za bardzo podkreślać, że „ja tu rządzę”. Tylko wtedy zdobędzie zaufanie piłkarzy i kibiców, gdy dopasuje się do indywidualnych cech każdego zawodnika.
Męska reprezentacja Polski w piłce nożnej od wtorku ma nowego trenera, Waldemara Fornalika. Wielu zawodników kojarzy go z rozgrywek ligowych (bo grali przeciwko prowadzonym przez niego zespołom), ale niewielu (czy wręcz żaden) kadrowiczów występujących na Euro osobiście z nim pracowało. Zanim drużyna przystąpi do meczów o punkty w eliminacjach mistrzostw świata w Brazylii, nastąpi więc dopasowanie się trenera do zawodników pod względem charakteru, nastawienia, a także celów sportowych. Tak jak w każdej grupie ludzi, do której wchodzi nowa osoba – musi ona przełamać pierwsze lody między sobą a „weteranami”, pokazać swoją fachowość, znaleźć wspólny język z innymi. Jest to trudne w normalnej grupie pracowników, a co dopiero mówić o takich, którzy zarabiają wiele milionów euro i mają status gwiazd? To prawie mission impossible.
Buldożer czy ogrodnik
- Jeśli Waldemar Fornalik chce osiągnąć sukces, musi się zachować jak ogrodnik, a nie jak buldożer – uważa psycholog Agata Warda. – Ogrodnik umie dostrzec odmienność i urodę każdego krzaczka, kwiatka i trawki. Natomiast buldożer niszczy wszystko, co znajduje się w jego zasięgu. Ale czy na zgliszczach uda się stworzyć coś piękniejszego? Nie jestem co do tego przekonana.
Pierwsze zgrupowanie będzie kluczowe. Nawet jeśli trener jest z natury małomówny i woli działać niż gadać, to musi dość szybko ustanowić w zarządzanej przez siebie grupie piłkarzy dwie zasady myślenia i postępowania. Zasada pierwsza: celem jest awans do mistrzostw w Brazylii. Zasada druga: każdy z piłkarzy ma wciąż spory margines rozwoju sportowego i jeśli z niego skorzysta, przyczyni się do wypełnienia zasady pierwszej.
Jak to zrobić już od pierwszej odprawy treningowej?
Sekret polega na tym, żeby nie wpaść w pułapkę założenia „trener reprezentacji pracuje z zawodnikami tylko podczas zgrupowania”. Trener Fornalik może skontaktować się z piłkarzami jeszcze przed osobistym spotkaniem na zgrupowaniu i rozpocząć wtłaczanie do ich głów zasady pierwszej „Celem jest awans do mistrzostw w Brazylii”.
Skutecznym pomysłem byłoby przesłanie piłkarzom prezentacji lub specjalnie przygotowanej ulotki, składającej się ze zdjęć stadionów, na których odbędą się mistrzostwa z dopiskiem „Na którym z nich chcielibyście zagrać?”. Opis każdego ze stadionów zawierałby kilka ciekawostek na temat tego obiektu, miasta, w którym się znajduje lub drużyny, która rozgrywa na nim spotkania ligowe. Dzięki temu trening przed pierwszym meczem w eliminacjach może rozpocząć nie od nudnej przemowy czy wręcz w milczeniu, lecz od emocjonującej dyskusji na temat typów i stadionów. Ponieważ trener zainicjował ten temat i prowadzi dyskusję, automatycznie zajmuje rolę przywódcy w grupie.
Innym, podobnym rozwiązaniem jest codzienne przesyłanie np. na adres email piłkarza krótkiej informacji na temat tego, co się dzieje w Brazylii: jaka obecnie jest pogoda, jaki jest news dnia w lokalnych gazetach. Chodzi o to, aby Brazylia weszła piłkarzom głęboko do głów, żeby nie musieli zastanawiać się nad tym, o co grają, ale wychodząc na boisko, żeby słyszeli w głowach gorący doping dziewięćdziesięciu tysięcy kibiców na Maracanie.
Zasada druga jest bardziej skomplikowana w realizacji, ponieważ wymaga analizy umiejętności sportowych każdego powołanego piłkarza indywidualnie. Z racji ograniczeń czasowych, reprezentacja nie rozwija w sposób ciągły tak jak praca w klubie. Dlatego rozwój piłkarzy również powinien skupiać się na kilku wybranych, prostych elementach. Dobrze sprawdziłoby się narzędzie zwane „Top 3 do poprawy” – jest to lista trzech zachowań na boisku, których zmiana przyniesie korzyści drużynie podczas meczu o punkty (najlepiej by lista była uzupełniona zdjęciami pokazującymi zachowanie – zgodnie z maksymą „jeden obraz wart tysiąc słów”). Konkretne wskazówki trener formułuje na podstawie obserwacji graczy podczas meczów Euro lub meczów drużyn klubowych. Jeśli gracz poprawi te zachowania, rozwinie się jako piłkarz. Listę „Top 3 do poprawy” każdy z zawodników powinien dostać przed zgrupowaniem, żeby dokładnie wiedział, o czym ma myśleć jeszcze zanim przyjedzie na zgrupowanie. Rozesłanie listy również ustanawia trenera w roli
przywódcy, trener pokazuje swój zawodowy warsztat i pokazuje, że zależy mu na rozwoju zawodnika.
Pokora jest najważniejsza
Czego trener nie powinien natomiast robić? Na pewno nie musi pokazywać piłkarzom i kibicom, że to on rządzi, że to on jest szefem. Szczególnie łatwo wpaść w tę pułapkę, udzielając wywiadów czy komentarzy w mediach. Każda taka próba jest bowiem zaproszeniem do rzucenia wyzwania lub też puszczenia w kierunku trenera na pozór grzecznego, a w gruncie rzeczy obrażającego i złośliwego komentarza – nie tylko przez piłkarzy, ale przede wszystkim przez dziennikarzy. Publiczne podważenie autorytetu nie sprzyja wspieraniu takiego trenera przez piłkarzy, którzy udzielając poparcia sami wystawią się na cel mediów. Trener Fornalik powinien swoje szefostwo egzekwować tak jak dobry nauczyciel wobec uczniów (lub jak menedżer wobec podwładnych): jest ono oczywiste z racji pełnionego stanowiska, nie ma więc sensu o nim wspominać. Po prostu pracujemy, aby zrealizować zasadę pierwszą: awans na mistrzostwa świata w Brazylii.
- Prawdziwych liderów, tak w sporcie, jak i w biznesie, cechuje pokora – twierdzi Agata Warda. – Kiedy coś idzie nie tak, winy dopatrują się przede wszystkim w sobie. Ale kiedy przychodzą sukcesy, zasługi przypisują głównie zespołowi, z którym odnieśli zwycięstwo.
Miro Konkel i Mario Ludwiński/AS