Pikieta Mikołajów ze stoczni

Choć założyli mikołajowe czapki, wcale nie są w świątecznym nastroju. - Lokalni politycy PO próbują tworzyć państwo policyjne - twierdzą gdańscy stoczniowcy z "Solidarności" i od rana pikietują miejski komisariat policji.

Choć założyli mikołajowe czapki, wcale nie są w świątecznym nastroju. - Lokalni politycy PO próbują tworzyć państwo policyjne - twierdzą gdańscy stoczniowcy z "Solidarności" i od rana pikietują miejski komisariat policji w mikołajowych strojach.

Chodzi o śledztwo policji w sprawie niedawnej manifestacji stoczniowej "Solidarności" w obronie miejsc pracy. Podczas protestu przed budynkiem Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego, jeden z uczestników odpalił nielegalnie petardę. Po tym zdarzeniu policja wezwała dyrekcję stoczni do podania nazwisk manifestujących stoczniowców.

Związkowcy są oburzeni. - To przypomina działania SB na terenie stoczni - mówią. Przed siedzibą gdańskiej policji jest dziś kilkudziesięciu członków komisji zakładowej NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdańsk. Żeby o ich proteście było głośno, zdecydowali się na nietypową formę manifestacji. Pikieta przypomina raczej świąteczny happening. Stoczniowcy mają na głowach czapki św. Mikołaja, a z głosników odtwarzają angielskie piosenki świąteczne. Policjanci w cywilu, którzy obserwują manifestację, dostali czekoladki i cukierki. Protestujący przynieśli też prezent dla premiera Donalda Tuska - rózgę z gałęzi.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)