PiS ma już ponad milion podpisów za referendum ws. Lasów Państwowych
Ponad 1 mln 286 tys. podpisów zebrało PiS pod wnioskiem o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum ws. Lasów Państwowych. Zdaniem PiS wielu Polaków jest zaniepokojonych tym, że rząd chce "zdestabilizować" finansowo Lasy Państwowe, co doprowadzi do ich "destrukcji".
Jedno z pytań w referendum miałoby dotyczyć zachowania status quo pozycji Lasów Państwowych.
Poseł PiS Jan Szyszko podkreślił na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie, że plany rządu, aby Lasy Państwowe przekazały środki do budżetu państwa na budowę i remonty dróg doprowadzi do destabilizacji, a w konsekwencji do prywatyzacji Lasów Państwowych.
- Rząd wstydzi się swojej decyzji, ale nie udało mu się zamieść jej pod dywan - powiedział Szyszko.
Według znowelizowanej w styczniu ustawy, Lasy Państwowe w tym i przyszłym roku mają przekazać do budżetu po 800 mln zł. Od 2016 r. Lasy rocznie będą przekazywać do państwowej kasy 2 proc. wartości sprzedanego drewna. Z wpłaty Lasów Państwowych 650 mln zł trafić ma na Narodowy Program Przebudowy Dróg Lokalnych, a pozostałe 150 mln zł przeznaczone jest na zmniejszenie deficytu budżetu państwa.
Szyszko zaznaczył, że "akcja zbierania podpisów zaskoczyła nawet organizatorów". - Podpisy są zbierane rzeczywiście wszędzie od małych miasteczek po duże miasta, (...) zbiera się w sklepach, na ulicy i pod kościołami oraz w urzędach. Wszyscy są zaniepokojeni tym, że polski rząd postanowił zdestabilizować system finansowy polskich Lasów Państwowych i tym samym rozpocząć proces ich destrukcji - powiedział b. minister rolnictwa.
Według niego proponowana przez rząd destabilizacja dotychczasowego systemu funkcjonowania Lasów Państwowych zaowocuje także tym, że od 2016 roku tereny, które zajmowane są przez Lasy Państwowe mogą ulec sprzedaży w obrocie międzynarodowym.
Jak dodał, pomimo zebrania 1 mln 286 tys. 927 podpisów, które są - jak zapewnił - policzone i sprawdzone pod względem formalnym, akcja ich zbierania będzie dalej prowadzona.
Referendum ws. Lasów Państwowych ma zawierać dwa pytania.
Pierwsze brzmi: "Czy jesteś za utrzymaniem dotychczasowego systemu finansowania albo funkcjonowania państwowego gospodarstwa leśnego Lasy Państwowe określonego w ustawie z dnia 28 września 1991 roku o Lasach Państwowych, co zabezpiecza dotychczasową rolę tego podmiotu w wypełnianiu potrzeb narodowych?".
Polacy mieliby także odpowiedzieć na pytanie: "Czy jesteś za zobowiązaniem rządu do pilnych renegocjacji Traktatu Akcesyjnego w zakresie wolnego obrotu ziemią dla obcokrajowców w Polsce uwzględniając, iż stanowisko rządu do zmiany w traktacie powinno być następujące: zakup polskiej ziemi przez obcokrajowców będzie możliwy od roku, w którym siła nabywcza średniej pensji Polaka będzie stanowiła minimum 90 proc. średniej siły nabywczej mieszkańców pięciu najbogatszych państw Unii Europejskiej?".
Premier Donald Tusk tłumaczył na początku stycznia, że decyzja rządu "w perspektywie wielu lat stabilizuje sytuację Lasów Państwowych" i pozwoli im "funkcjonować co najmniej tak samo dobrze, jak do tej pory". Zdaniem premiera Lasy Państwowe funkcjonowały w "przesadnie komfortowym kontekście finansowym", co groziło nieracjonalnym wydawaniem tych środków.
Tusk oświadczył też, że Lasy Państwowe nie zostaną sprywatyzowane i zaproponował zmianę w konstytucji tak, by zagwarantować "trwałość rozwiązania, jakim są Lasy Państwowe, z wolnym wstępem i korzystaniem z lasów przez wszystkich obywateli".
We wtorek kluby PO i PSL złożyły w Sejmie projekt zmian w konstytucji uniemożliwiający prywatyzację Lasów Państwowych. Pod projektem podpisało się ponad 250 posłów, oprócz przedstawicieli PO i PSL, także posłowie SLD.
Ustawę o zmianie konstytucji uchwala Sejm większością co najmniej 2/3 głosów (307) w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów oraz Senat bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.