PiS: nadal bardzo powoli wydawane są środki z UE
PiS kolejny raz zarzucił rządowi zbyt wolne wydawanie środków z UE. Według b. minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej najnowsze, styczniowe dane świadczą m.in. o tym, że podpisywanych jest za mało umów na wydatkowanie unijnych środków.
04.03.2009 | aktual.: 04.03.2009 14:50
Jak podkreśliła, na koniec grudnia ze środków z nowej perspektywy finansowej 2007-2013 wydaliśmy 0,34 proc. z 67 mld zł. W listopadzie było to - zdaniem posłanki - 0,28 proc.
_ To oznacza, że cały czas utrzymuje się bardzo powolne tempo wykorzystywania tych środków _ - oceniła na środowej konferencji prasowej Gęsicka.
Jej zdaniem, gdyby przynajmniej podpisano wiele umów, gdyby beneficjenci realizowali projekty ze środków wspólnotowych, to nie musielibyśmy się martwić.
Jak poinformowała b. minister, na koniec stycznia umowy podpisane na wykorzystanie środków unijnych, opiewają na kwotę niespełna 10 mld zł.
Posłanka przypomniała, że w budżecie państwa na 2009 r. zapisano 23 mld zł do wydania z funduszy strukturalnych, z czego Polska oczekiwała, że Unia zwróci nam prawie 17 mld zł.
_ Jeżeli ta sytuacja będzie się przedłużała to oznacza, że nie ma mowy, aby wydać 17 mld zł, jak się ma umowy tylko na 10 mld zł _ - zaznaczyła.
Gęsicka zwróciła także uwagę, że tempo podpisywania nowych umów na wydatkowanie unijnych środków w styczniu wyniosło około 1,5 mld zł na miesiąc.
Według byłej minister, województwa wydają unijne pieniądze jeszcze gorzej niż rząd. Jej zdaniem, średni czas trwania oceny wniosku w programach regionalnych to 205 dni, czyli około siedmiu miesięcy.
_ Nie ma możliwości wykonania planu wydatkowania (środków unijnych - PAP), o którym mówił premier Donald Tusk, a co za tym idzie, nie ma możliwości, żeby Polska broniła się przed kryzysem inwestycjami z funduszy strukturalnych _ - oceniła.
Gęsickiej na konferencji towarzyszył prezes PiS Jarosław Kaczyński. Był pytany o częstotliwość konferencji z jego udziałem. W tym tygodniu było to już jego trzecie spotkanie z dziennikarzami.
J. Kaczyński wytłumaczył, że jest kryzys, "rząd popełnia błąd za błędem", a obowiązkiem PiS jest zwracać na to uwagę.