PiS: projekt tzw. ustawy medialnej ucywilizuje sytuację w mediach; opozycja krytyczna
PiS przekonywał w środę w Sejmie, że projekt noweli ustawy o radiofonii i telewizji, który zakłada m.in. wygaśnięcie mandatów dotychczasowych członków władz TVP i Polskiego Radia ma "ucywilizować" sytuację w tych spółkach. Opozycja odniosła się do niego bardzo krytycznie.
Podczas drugiego czytania w środę Elżbieta Kruk (PiS) rekomendowała, w imieniu sejmowych komisji kultury i skarbu, uchwalenie projektu. Jak podkreśliła, jest on konsekwencją diagnozy stanu mediów publicznych, które nie realizują swojej misji. "Media publiczne ignorują swoją misję wobec wspólnoty narodowej. Propagowane są ideologiczne i obyczajowe mody, nieakceptowane przez większość społeczeństwa, a dziennikarze zamiast tworzyć medialną osłonę polskiej racji stanu, często wprost sympatyzują z nieprzychylnymi Polsce opiniami. Dla dobra wspólnoty narodowej trzeba to jak najszybciej zmienić" - zaznaczyła.
Wtórował jej Marek Suski (PiS). Jak mówił, głównym celem zmian jest "ucywilizowanie sytuacji w mediach publicznych, które obecnie są tubą byłej partii rządzącej, kwaterą kłamstwa i siedliskiem resortowych dzieci i nominatów politycznych". "PiS proponuje, aby tak jak w innych spółkach skarbu państwa, odpowiedzialność za to, co dzieje się w zarządach i radach nadzorczych ponosi minister skarbu państwa. Tak jest we wszystkich spółkach, a norma ta jest złamana w przypadku mediów" - dodał Suski. Jak zaznaczył, zgłoszona przez PiS poprawka wykreślająca wymóg posiadania polskiego obywatelstwa przez członków władz mediów, ma na celu uniknięcie niezgodności z prawem UE, które - jak podkreślił - wymaga przestrzegania zasady swobodnego przepływu pracowników na terenie wspólnoty. Dodał też, że PiS zaproponuje kolejną poprawkę, mówiącą o wejściu w życie nowych przepisów następnego dnia po ogłoszeniu ustawy, a nie w dniu jej ogłoszenia.
Zdaniem Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej (PO) "to, co się nie udało Robertowi Kwiatkowskiemu i Włodzimierzowi Czarzastemu, udało się obecnej grupie trzymającej władzę". "Jak oni to zrobili i to właściwie w ciągu jednej doby?" - pytała.
Posłanka PO oceniła, że projekt PiS likwiduje sposób wybierania władz spółek medialnych, który stanowił "dość dobrą tamę oddzielającą media od świata polityki". "To państwo likwidujecie. (...) W zamian mamy decyzje ministra skarbu, który powołuje i odwołuje zarówno członków rad nadzorczych, jak i zarządów. W dodatku nie wiadomo, na jaki czas, kiedy mógłby ich odwołać, z jakich powodów i jakim kryteriom odpowiadają ci powołani" - podkreśliła.
O tym, że Nowoczesna jest przeciwna uchwaleniu tego projektu, mówił Grzegorz Furgo. "Niepokojące są mechanizmy, których PiS używa do przejęcia mediów" - zaznaczył. Przypomniał, że podczas prac w komisji kultury i skarbu Nowoczesna wnioskowała m.in. o przywrócenie kadencyjności władz mediów publicznych, co - jak podkreślił - znosi projekt PiS. "Prezes, który nie zna ani dnia, ani godziny, nie będzie nigdy myślał o długofalowej strategii. Będzie zabiegał o utrzymanie mocodawcy w dobrym humorze" - ocenił Furgo.
Odrzucenie projektu w całości zapowiedziało też PSL. "Niestety jeśli media narodowe będą w wydaniu TVP PiS, tylko elektorat PiS będzie chciał ją oglądać, a wtedy - mam pytanie - czy abonament będą mieli płacić wszyscy Polacy, czy tylko wyborcy PiS" - pytała Andżelika Możdżanowska(PSL). Oceniła, że zamiast wielkiej reformy mamy do czynienia - z tzw. "ustawką kadrową".
Od głosu w trakcie głosowania nad projektem wstrzyma się klub Kukiz'15. Piotr Liroy-Marzec (Kukiz'15) mówił, że "demokracja potrzebuje silnych (...) mediów". "Klasycznym wzorem jest brytyjska BBC" - zaznaczył. Dodał, że "obecna stronniczość, brak obiektywizmu i niska jakość audycji jest nie do zaakceptowania". Zapowiedział, że jego klub wstrzyma się w głosowaniu nad tym projektem, dając PiS - jak podkreślił - "swoisty kredyt zaufania". "To jest w sumie żółte światło w oczekiwaniu na systemową propozycję zmian. Potrzeba nowej ustawy abonamentowej. Potrzeba nowego umocowania systemowego publicznego radia i telewizji" - mówił.
Liroy-Marzec oświadczył, że jego klub chce publicznej, otwartej debaty na temat systemu medialnego. "Oczekujemy szeroko zakrojonych konsultacji, z uwzględnieniem nie tylko sił politycznych, ale też środowisk zawodowych, organizacji społeczeństwa obywatelskiego, artystów i twórców" - podkreślił. Liroy-Marzec złożył poprawkę, która - jak mówił - zagwarantuje, że "przyjęte rozwiązanie będzie rzeczywiście tymczasowe".
Elżbieta Borowska (Kukiz'15) tłumaczyła, że celem tej poprawki jest zobligowanie parlamentu do jak najszybszego podjęcia prac ws. polityki medialnej w Polsce. Wskazywała, że trzeba odpartyjnić media publiczne.
W trakcie debaty wniosek o przerwę i zaproszenie do debaty przedstawicieli rządu zgłosił Jakub Rutnicki (PO). Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) poinformowała, że rząd nie oddelegował nikogo do słuchania tej debaty.
Projekt nowelizacji oprócz wygaśnięcia mandatów dotychczasowych członków zarządów i rad nadzorczych Telewizji Polskiej oraz Polskiego Radia z chwilą wejścia w życie zmian, zakłada m.in. zmniejszenie liczebności rad nadzorczych spółek medialnych, a także powoływanie ich nowych organów przez ministra skarbu państwa "do czasu wprowadzenia nowej organizacji mediów narodowych".
(planujemy kontynuację tematu)