Piwo nad rzeką to wykroczenie? Sąd Najwyższy definiuje "ulicę"

Wszystko za sprawą niepokornego Polaka, który nie przyjął mandatu za spożywanie alkoholu na nadwiślańskich schodkach bulwaru.

Piwo nad rzeką to wykroczenie? Sąd Najwyższy definiuje "ulicę"
Źródło zdjęć: © Eastnews

19.01.2017 | aktual.: 19.01.2017 16:14

Sąd Najwyższy uznał, że nad Wisłą w Warszawie można legalnie pić piwo. Rozstrzygnął w ten sposób wątpliwości Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie Marka Tatały, który w 2015 r. odmówił przyjęcia mandatu za spożywanie alkoholu na ulicy.

Sędziowie nie wydali uchwały, ale w obszernym uzasadnieniu, które jest wskazówką dla innych sądów, wykazali, że bulwar nadwiślański nie jest ulicą. Przypomnieli jednocześnie, że zakaz picia alkoholu nie dotyczy wszystkich miejsc publicznych, a ulic, placów, parków i innych miejsc wymienionych w ustawie o wychowaniu w trzeźwości. W opinii SN funkcjonariusze policji oraz straży miejskiej często o tym zapominają i za często wymierzają mandaty za picie piwa w miejscach publicznych.

Marek Tatała to twórca warszawskiej inicjatywy "Legalnie nad Wisłą", której celem jest stworzenie warunków do legalnego spożywania alkoholu nad rzeką. To on w 2015 r. z butelką piwa przysiadł na nadwiślańskich schodkach bulwaru między mostem Poniatowskiego a Łazienkowskim i ukarany został mandatem, którego nie podpisał kierując tym samym sprawę do sądu.

Czy latem napijemy się legalnie piwa nad brzegiem Wisły w Warszawie? Mój komentarz na gorąco, prosto z Sądu Najwyższego. #LegalnieNadWisłą pic.twitter.com/PjlmVfwILT -- Marek Tatała (@MarekTatala) 19 stycznia 2017

Argumentował wówczas, że ów bulwar to właściwie betonowy obiekt oddalony od ulicy. Nie ma więc podstaw, by uznać go za ulicę, czyli miejsce wskazane w ustawie o wychowaniu w trzeźwości. Jak już pisaliśmy, Sąd Rejonowy nie miał jednak większych wątpliwości i orzekł o winie Tatały.

Na jakiej podstawie? Definicji "ulicy" znalezionej w rozporządzeniu MAiC z 2012 r. ws. ewidencji ulic i adresów. Stoi tam, że "Ulica to wydzielony pas terenu posiadający swoją nazwę, przeznaczony do ruchu pojazdów i ruchu pieszych. Może to być też most, aleja albo właśnie bulwar" - wskazał SR w uzasadnieniu przytaczanym przez Polską Agencję Prasową. Dodatkowo posłużył się definicją ze Słownika Języka Polskiego. Wynika z niej, że bulwar to "obmurowanie zabezpieczające brzeg rzeki lub morza, a także ulica nabrzeżna, wzdłuż tego obmurowania".

Sąd uznał więc, że "działanie obwinionego stanowi czyn zabroniony, bo jest to spożywanie alkoholu na ulicy o nazwie Bulwar Flotylli Wiślanej". Odstąpił jednak od ukarania go - uznając, że jego pobudki "nie były niskie", bo chodziło o "przetestowanie systemu", czyli doprowadzenie do wyroku, by usunąć wątpliwości prawne.

Marek Tatała nie złożył jednak broi i odwołał się od wyroku do Sądy Okręgowego wnioskując o uniewinnienie. Dowodząc, że definicja ulicy według ustawy o drogach publicznych jest zgoła inna.

Pojawiły się wątpliwości. Warszawski Sąd Okręgowy, wystosował więc zapytanie do Sądu Najwyższego. Skoro ustawa o wychowaniu w trzeźwości nie podaje definicji "ulicy", to trzeba ją znaleźć w innych przepisach prawa, ale definicja przyjęta przez SR nie jest jedyna. Dlatego zdaniem sądu okręgowego wyłoniło się tu zagadnienie prawne wymagające wykładni SN.

Wyrok nie jest uniwersalną zasadą. Będzie wiążący dla tej sprawy, ale nie musi być brane pod uwagę przez inne sądy w innych, nawet podobnych sprawach. Dlaczego? Bo stanowisko nie zostało wyrażone w formie uchwały, jest tylko jednym z poglądów prawnych. Dopiero wpisanie danej uchwały SN do tzw. księgi zasad prawnych wiąże wszystkie składy SN co do konkretnego zagadnienia.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (57)
Zobacz także