Piwo wraca na stadiony
Już niedługo skończy się prohibicja na polskich stadionach. Wszystko to oczywiście na Euro 2012. Eksperci liczą jednak, że po mistrzostwach piwo nadal będzie na stadionach sprzedawane.
23.08.2010 | aktual.: 26.08.2010 13:02
- Na stadionach jest coraz bezpieczniej, rozważamy więc zniesienie prohibicji - mówił minister sportu Adam Giersz w sobotę w Poznaniu, zwiedzając niemal ukończony obiekt Lecha. Na razie na obiektach piłkarskich zgodnie z bardzo restrykcyjną ustawą o imprezach masowych obowiązuje całkowity zakaz wnoszenia i sprzedawania jakiegokolwiek alkoholu. Taki stan prawny nie odpowiada nikomu. Szczególnie w kontekście Euro 2012.
Nikt nam nie każe
- Państwo polskie podpisało szereg zobowiązań dotyczących przygotowań do mistrzostw, nie ma tam jednak ani słowa o alkoholu - mówi Juliusz Głuski z Euro 2012 Polska, spółki córki UEFA. - Oczywiście umożliwienie sprzedaży piwa na stadionach będzie korzystne dla Euro 2012, choćby ze względu na kwestie umów sponsorskich - dodaje.
Dlatego ministerstwo sportu chce wnioskować do MSWiA o zmianę zapisów zakazujących handlu alkoholem na stadionach. Najprawdopodobniej przyjmiemy model brytyjski, gdzie piwo można pić w barze na stadionie, ale zakazane jest wnoszenie go na same trybuny.
Jednym z głównych sponsorów Euro 2012 jest Carlsberg, który już od 20 lat płaci gigantyczne pieniądze by móc korzystać z prawa do nazywania się oficjalnym sponsorem. Co to jednak za sponsor, który swoich produktów nie mógłby sprzedawać w trakcie mistrzostw?
Dać zarobić stadionom
Eksperci liczą, że nowe prawo pozostanie także po 2012 roku.
- Mieliśmy kurniki na które przychodziło po 1800 osób, a będziemy mieć nowoczesne areny piłkarskie z kilkudziesięciotysięczną widownią. Czemu zabraniać pić tam choćby niskoprocentowych alkoholi? - pyta Jacek Bochenek z firmy doradczej Deloitte Polska.
Jego zdaniem nie ma innego wyjścia jak zmiana prawa. Po pierwsze, bo UEFA i tak by sobie poradziła, stawiając obok stadionów namioty dla VIP-ów z barkami wypełnionymi wszystkimi alkoholami świata. Po drugie, by nie dokładać do nowo wybudowanych stadionów.
- Nie mamy innego wyjścia. Wchodzimy w model biznesowy sportu ze stadionami. Państwo powinno umożliwić zarabianie na nich. To w końcu my jako podatnicy wydaliśmy na ich budowę kilka miliardów złotych. Jeśli zakaz sprzedaży będzie obowiązywał, to najprawdopodobniej trzeba będzie do tych aren jeszcze dokładać - mówi Jacek Bochenek.
Co ciekawe najbardziej sceptycznie do liberalizacji prawa podchodzi sama branża piwna.
- Nie chcemy, by przy okazji następnej awantury na stadionie ktoś powiedział: "To wszystko wina alkoholu" - mówi Paweł Kwiatkowski z Kompanii Piwowarskiej. - Poza tym jeśli to ma być kość niezgody, to my wolimy nie stawać po żadnej stronie barykady w tej światopoglądowej wojnie - dodaje.
Sebastian Ogórek, Wirtualna Polska