Plaga kradzieży w hotelach. Tylko 1 procent spraw kończy się na policji
Żartobliwie można powiedzieć, że wielu turystów z wakacji przywozi więcej niż dobre wspomnienia. A mowa o hotelowych ręcznikach, żarówkach, sztućcach, a nawet większych sprzętach. Do śmiechu nie jest hotelarzom. Określają swoje straty nawet na tysiące złotych.
15.08.2021 08:58
Aż 81 proc. właścicieli hoteli i pensjonatów przyznaje, że w tym sezonie w ich obiektach noclegowych doszło do kradzieży - wynika z danych portalu Noclegi.pl.
Jak przyznają, sprawa najczęściej pozostaje między gościem a właścicielem. 43 proc. właścicieli kontaktuje się z gościem i prosi o zwrot zabranej rzeczy lub zapłacenie za nią, a aż 41 proc. ankietowanych nie robi nic, traktując te straty jako element prowadzenia biznesu.
Czytaj więcej: Słono płacimy za ożywienie w gospodarce. Rekordowy wzrost PKB napędza najwyższa od 10 lat inflacja
Zaledwie 1 proc. spraw kończy się na policji, najczęściej w przypadku przedmiotów o wyższej wartości.
- Z droższych rzeczy jest to najczęściej telewizor czy lodówka, komplety zastawy kuchennej i małe sprzęty AGD, choć zdarzyło się, że z pokoju zginął grzejnik - mówi Natalia Jaworska, ekspert Noclegi.pl.
Wskazuje, że większe straty ponoszą właściciele apartamentów, w których jest mniejszy nadzór nad pokojami niż w przypadku hoteli.
- Jednak i w hotelach kradzieże się zdarzają. Giną przede wszystkim sztućce, ręczniki, pościel, suszarki, ale też papier toaletowy czy żarówki. Bywa, że w pokoju nie zostaje ani jedna - opowiada.
Czytaj więcej: Jan Emeryk Rościszewski debiutuje w nowej roli. PKO BP mocniej wchodzi w ubezpieczenia
Większość z tych sytuacji hotelarzy już nie dziwi. Choć wciąż goście potrafią ich zaskoczyć, kiedy z pokoju ginie krzesło i atlas grzybów, z łazienki szczotka do toalety, z kuchni przedłużka do zlewu o wartości półtora złotego, a z ogródka grabie, łopata i elementy skalniaka.
Dużą "popularnością" cieszą się elementy dekoracyjne: ozdobne wazy, narzuty. W czasie tych wakacji właściciela zmieniły między innymi pamiątkowa gipsowa głowa marynarza, żeliwna popielniczka w kształcie żółwia czy obraz, który odnalazł się w bagażniku gościa, który się właśnie wymeldował.
Przyłapani na gorącym uczynku wypierają się, mówią o pomyłce czy własnym gapiostwie, czasem reagują agresją. Najczęściej jednak oddają pieniądze lub zabrane przedmioty.
Ankietowani hotelarze określają swoje straty w tym sezonie na kwoty od kilkudziesięciu do nawet kilku tysięcy złotych.