Plama ropy coraz bardziej zagraża USA
Guberantor stanu Alabama Bob Riley ogłosił stan wyjątkowy w związku z zagrożeniem stwarzanym przez wyciek ropy do wód Zatoki Meksykańskiej.
Guberantor stanu Alabama Bob Riley ogłosił stan wyjątkowy w związku z zagrożeniem stwarzanym przez wyciek ropy do wód Zatoki Meksykańskiej.
Riley oświadczył, że rozszerzająca się plama ropy, z wydobywającej się ze zniszczonej wybuchem platformy wiertniczej, "stwarza poważne zagrożenie dla środowiska naturalnego i gospodarki naszego stanu". Stan wyjątkowy został wprowadzony także na Luizjanie i Florydzie.
Amerykańskie samoloty wojskowe przygotowują się już do rozpylania z powietrza chemikaliów neutralizujących olbrzymią plamę ropy. Akcja ma być przeprowadzona wzdłuż wybrzeży stanu Luizjana.
Chemikalia będą rozpryskiwane przez samoloty typu C-130 Hercules wyposażone w specjalną aparaturę.
Równolegle prowadzona jest walka z ropą przez jednostki nawodne Straży Przybrzeżnej i Marynarki Wojennej USA.
Akcję utrudnia pogarszająca się pogoda i wiatr spychający ropę na bagniste wybrzeża Luizjany, pełne zatok, zalewów i przybrzeżnych jezior, które są siedliskiem setek gatunków ptaków i innych zwierząt.
Wiatr jest tak silny, że warstwa ropy unosząca się na wodzie przedostaje się przez specjalne pływające zapory.
Ochotnicy, wśród nich lokalni rybacy dla których wyciek ropy grozi zniszczeniem łowisk i ruiną finansową, ratują ptaki oblepione grubą warstwą ropy.
Tymczasem amerykańskie media ujawniły dokumenty, z których wynika, że koncern British Petroleum, do którego należy zniszczona platforma Deepwater Horizon, minimalizował niebezpieczeństwo awarii podczas podwodnych wierceń. Specjaliści BP uważali katastrofę, jak się wydarzyła, za praktycznie niemożliwą. Wciąż nie udało się ustalić jej przyczyn.
Według ocen ekspertów, może dojść do skażenia większego niż podczas katastrofy tankowca Exxon Valdez u wybrzeży Alaski w 1989 r. Wówczas wyciekło do morza 11 mln galonów (41 mln litrów) ropy.
Ze zniszczonej platformy wyciekło dotychczas ok. 1,6 mln galonów (6 mln litrów), ale nic nie wskazuje na to, aby wyciek udało się w najbliższym czasie opanować. Obecnie plama ropy ma ok. 200 km długości i 70 km szerokości.
Według agencji ratingowej Fitch, koszty powstrzymania wycieku i oczyszczenia okolicznych akwenów mogą sięgnąć od 2 od 3 mld dolarów.