Płonął jak Pochodnia
UNIQA TU za zniszczenie mostu Łazienkowskiego wskutek pożaru jest gotowa wypłacić odszkodowanie w wysokości do 4 mln zł. Taka kwota opłaca się ubezpieczycielowi, który w skali roku otrzymał składkę ubezpieczeniową wynoszącą 12,5 mln zł.
16.05.2015 | aktual.: 16.06.2015 13:07
Płonący most Łazienkowski z oddali przypominał pożar starożytnego Rzymu. Z odległości kilku kilometrów było to „widowisko” na miarę pomysłów Nerona… Sygnały ostrzegawcze zbagatelizowali włodarze stolicy. Pamiętnego 14 lutego, około godz. 13., w pobliżu mostu Łazienkowskiego strażacy ugasili pierwszy pożar. Ten, kto chciał, mógł obserwować akcję strażaków, ich sprzęt, sprawność, etc. Następny raz straż została wezwana do pożaru mostu o godz. 17. Tym razem strażacy walczyli z żywiołem ponad 12 godzin. Temperatura ognia wynosząca około 1000 ˚C uniemożliwiała akcję ratowniczą. W tym czasie warta blisko milion złotych łódź do gaszenia pożaru z wody stała nieczynna w swojej „przechowalni”. I nikt w dwumilionowej stolicy nie był w stanie wydać odpowiednich decyzji, aby została naprawiona, aby z Wisły wsparto zmagania strażaków walczących z żywiołem. W gaszeniu pożaru wzięło udział 40 jednostek straży pożarnej i dopiero w niedzielę, 15 lutego, około godz. 8. Strażacy „przekazali” most po pożarze.
Brak monitoringu, relacji świadków, nietrzeźwy dozorca, podejrzani bezdomni – oto jedyne jak do tej pory poszlaki praskiej prokuratury, która ma za zadanie wyjaśnić przyczynę katastrofy na moście Łazienkowskim. Przyczepiono się do bezdomnych, którzy mogli rozpalić ognisko, aby się ogrzać. Kto chce, niech wierzy!
Jacek Wojciechowicz, wiceprezydent stolicy twierdzi, że od kwietnia powinny ruszyć prace ma moście Łazienkowskim. Wykonawca remontu został wybrany w tzw. trybie z wolnej ręki, co zdaniem Wojciechowicza ma przyspieszyć oddanie do użytku mostu. A gra jest warta zachodu – oficjalny koszt remontu to ponad 100 mln zł. Nieoficjalnie mówi się o kwocie znacznie większej. Niezła gratka na koniec kadencji.
Tylnymi drzwiami do przetargu
Decydenci coraz chętniej korzystają z zamówień w tzw. trybie wolnej ręki, co zdaniem ekspertów ogranicza konkurencję i zwiększa ryzyko wzrostu cen kontraktów zawieranych przez administrację samorządową i państwową. Jeden z radców prawnych zajmujący się zamówieniami publicznymi uważa, że „zwiększanie się ofert z trybu tzw. wolnej ręki powinno być czerwonym światłem dla Urzędu Zamówień Publicznych, a także dla prawników zajmujących się zamówieniami. Rynek jest popsuty, skoro znaczna część zamówień wychodzi z niego tylnymi drzwiami”.
Do ubezpieczenia mienia Warszawy władze miasta przystąpiły w trybie ograniczonego przetargu. Wzięło w nim udział kilku ubezpieczycieli, w tym PZU, ale UNIQA TU pokonała konkurentów. Jak wyjaśniła Katarzyna Ostrowska, rzecznik prasowy Grupy UNIQA – „Zgodnie z opublikowaną Specyfikacją Istotnych Warunków Zamówienia (SIWZ) dotyczącą ubezpieczenia dla Miasta Stołecznego Warszawa, o wyborze oferty decydowała największa liczba zdobytych punktów. 80 proc. Punktów można było zdobyć za najlepszą cenę brutto oferty, a 20 proc. za oferowane klauzule dodatkowe. Wszystkie elementy umowy, takie jak: główny zakres ochrony, wysokość sum ubezpieczenia czy zbiór klauzul obligatoryjnych i fakultatywnych były ogłoszone przez zamawiającego i były takie same dla wszystkich oferentów”.
Zwycięzca przetargu podjął się ubezpieczenia jedynie mienia stolicy (program nie dotyczy ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej i ubezpieczeń komunikacyjnych). Jak dodała Katarzyna Ostrowska – „UNIQA TU ma ważną umowę ubezpieczenia z Miastem Stołecznym Warszawa i spółka nie została upoważniona do przekazywania osobom trzecim szczegółów tej umowy”.
Tyle do ubezpieczenia
Jak twierdzi Agnieszka Kłąb, rzecznik prasowy Urzędu m.st. Warszawy, wszystkie warunki ubezpieczenia zostały przedstawione w SIWZ i są one zawarte w polisie zgodnie z tym, co zadeklarowały władze miasta. Z urzędu miasta otrzymaliśmy szczegółowy wykaz ubezpieczonego mienia stolicy.Zadeklarowane do ubezpieczenia mienie to przede wszystkim: „budynki; budowle (w szczególności: drogi, mosty, wiadukty), przejścia podziemne, tunele, kładki, chodniki, płoty, bariery energochłonne, ekrany akustyczne, bramy, balustrady, infrastruktura kanalizacji deszczowej i sanitarnej, torowisko Węzła Komunikacyjnego Młociny, szalety miejskie, wiaty i słupki przystankowe, fontanny i inne obiekty małej architektury, między innymi pomniki, rzeźby i kompozycje przestrzenne, punkty informacyjne, pionowe oznakowanie dróg, zadaszenia basenów, zadaszenia kortów tenisowych, zadaszenia lodowisk, boiska sportowe, studnie oligoceńskie, sygnalizacja świetlna wraz z infrastrukturą towarzyszącą, słupy oświetleniowe (…)”.
Pozostałych składników długiej listy nie wymieniam, ale drogi, mosty i wiadukty zostały wymienione jako szczególne mienie miasta! Jak dowiedzieliśmy się od ubezpieczyciela, ochronę m.in. mostów reguluje Klauzula ubezpieczenia szkód w infrastrukturze drogowej i mostowej zapisana w SIWZ. O szczegółach ani ubezpieczyciel, ani rzecznik miasta nie poinformował z racji pożaru na moście Łazienkowskim.
Ryzyka objęte ochroną
W wykupionym ubezpieczeniu włodarze miasta chcieli mieć ochronę ubezpieczeniową (wypłatę odszkodowania) w razie zniszczenia mienia przez: ogień, uderzenie pioruna (szkody bezpośrednie i pośrednie spowodowane uderzeniem pioruna), eksplozję, upadek statku powietrznego lub jego części, huragan (z zastrzeżeniem uznania za huragan wiatru o sile co najmniej 17,1 m/s), deszcz nawalny, powódź (w tym zalanie oraz przesiąkanie wód gruntowych spowodowane zbyt intensywnymi opadami deszczu). Tych ryzyk jest znacznie więcej, a są wśród nich równie mało prawdopodobne, jak trzęsienie ziemi.
Jak poinformowała Agnieszka Kłąb: „Mosty nie zostały zadeklarowane do ubezpieczenia. Miasto świadomie zdecydowało o takim modelu, przyjmując określone składniki majątku do ryzyka, możliwości finansowych i decyzji jednostek odpowiedzialnych za poszczególne składniki majątku”. Zatem warszawskie mosty są objęte ochroną ubezpieczeniową w takim samym zakresie jak pozostałe mienie stolicy.
Z uzyskanych informacji wynika, że UNIQA TU za zniszczenie mostu Łazienkowskiego wskutek pożaru jest gotowa wypłacić odszkodowanie w wysokości do 4 mln zł. Taka kwota opłaca się ubezpieczycielowi, który w skali roku otrzymał składkę ubezpieczeniową wynoszącą 12,5 mln zł. Gdyby ubezpieczający zażądał wyższej kwoty, to towarzystwo zakwalifikowałoby pożar mostu „Ł” jako atak terrorystyczny lub celowe podpalenie (te ryzyka są zawarte w klauzulach wyłączeń). Wtedy miasto nie otrzymałoby tej skromnej kwoty nawet na otarcie łez! A UNIQA TU nie odczuje tej sumy w swoich wynikach, ponieważ, jak powiedziała Katarzyna Ostrowska: „Jesteśmy w trakcie procesu likwidacji szkody, który ma ustalić przyczynę zdarzenia, odpowiedzialność ubezpieczyciela i wartość szkody. Towarzystwo ma umowę reasekuracji obligatoryjnej, która pokrywa tego rodzaju szkody. Tak więc w razie wypłaty odszkodowania przez ubezpieczyciela, reasekurator bierze część tego kosztu na siebie”.
Polisy dla samorządów
Warto przypomnieć, że zarządzający stolicą po raz pierwszy, w 2011 r., przystąpili do skonsolidowanego programu ubezpieczenia Warszawy, aby zdążyć przed Euro 2012. Przeprowadzono przetarg na wybór oferenta dla Warszawskiego Programu Ubezpieczeniowego, który obejmował blisko 1000 jednostek organizacyjnych, 18 dzielnic, 35 biur. Kompleksowe programy, które obejmują wszystkie ubezpieczalne ryzyka jednostek samorządowych, od kilku lat mają m.in.: Łódź, Szczecin, Wrocław, Gdańsk i od Euro 2012 Warszawa.
W przyszłym roku miasto będzie mieć nowe ubezpieczenie. Jak poinformowała rzeczniczka UNIQA TU: „Spodziewamy się, że klient wprowadzi pewne zmiany w przyszłym programie ubezpieczenia. Jeżeli nowy zakres i przedmiot ochrony będzie dla nas akceptowalny, to z całą pewnością weźmiemy udział w przetargu”.
Kompleksowe ubezpieczenia jednostek samorządu terytorialnego (gmin: miejskich, miejsko-wiejskich i wiejskich) oferuje kilka towarzystw, m.in.: Allianz Polska TU, STU Ergo Hestia, PZU, TU UNIQA, TUiR Warta. Przezorni włodarze gmin zabiegają o to, aby nie tylko mienie, ale także ludzie związani z instytucjami należącymi do samorządów mieli zapewnioną ochronę ubezpieczeniową.
Szum na rynku ubezpieczeniowym powstał, kiedy Urząd Miasta Warszawy ogłosił w 2013 r. przetarg na kompleksowe ubezpieczenie stolicy na lata 2014-2015. Za ubezpieczenie mienia, floty samochodowej oraz polisę odpowiedzialności cywilnej zawodowej władze miasta zapłaciły 12,5 mln zł. W 2012 r. tego typu ubezpieczenie kosztowało miasto blisko 30 mln zł.
Małgorzata Dygas
Agnieszka Kłąb rzecznik prasowy Urzędu m.st. Warszawy
W 2013 r. wszczęto postępowanie o udzielenie zamówienia publicznego na Warszawski _ Program Ubezpieczeniowy na lata 2014-2015, w trybie przetargu ograniczonego, w wyniku którego UNIQA TU wygrała ofertą na ubezpieczenie miasta w zakresie ochrony od ryzyk majątkowych. Kryteriami wyboru było dostosowanie się do warunków przedstawionych w SIWZ stworzonych przez Miasto i najkorzystniejsza cena. Ratusz planuje w roku 2015 przeprowadzić nowy przetarg na wybór ubezpieczyciela w kolejnym programie ubezpieczeniowym. Zostaną w nim uwzględnione potrzeby ubezpieczeniowe jednostek miasta oraz adekwatność kosztów do potrzebnej ochrony ubezpieczeniowej. Obecny ubezpieczyciel świadczy usługi ubezpieczeniowe na dobrym poziomie i zgodnie z zadeklarowaną w przetargu ofertą. Współpraca podczas obsługi tak olbrzymiego podmiotu wymaga zaangażowania po obu stronach. Miasto Warszawa podejmowało wiele prób scentralizowania zarządzania ubezpieczeniami, jednak z uwagi na bardzo złożony charakter oraz odrębny prawny model
funkcjonowania, znacząco różny od innych miast, wprowadzenie takiego rozwiązania było bardzo skomplikowane. Ostatecznie w 2009 r. rozpoczęło prace nad oceną ryzyka i analizą kosztów, która zakończyła się po dwóch latach. _