Podwyżki w 2013 r. Kto może się spodziewać?
W przyszłym roku podwyżek mogą spodziewać się przede wszystkim pracownicy o wysokich kwalifikacjach
18.12.2012 | aktual.: 18.12.2012 11:55
W przyszłym roku podwyżek mogą spodziewać się przede wszystkim pracownicy o wysokich kwalifikacjach. Także osoby zatrudnione w najbiedniejszych regionach kraju. Ale czy to pewne? Oczywiście nie. Rozwój sytuacji na wyjątkowo chwiejnym dzisiaj rynku może zweryfikować podwyżkowe plany w wielu firmach. My je dostajemy - inflacja zjada.
Można natomiast założyć, że nawet przy podniesieniu płac w granicach 4 procent, czy lekko powyżej tego poziomu, ich wzrost w dużym stopniu zniweluje inflacja. Są nawet całe branże, jak choćby budowlana czy wydawnicza, w których realne płace w skali ostatniego roku obniżyły poziom – właśnie wskutek inflacji. I tak właśnie będzie wyglądała sytuacja w przypadku pracowników, których ominie podwyżka: ich realne dochody w nadchodzącym roku spadną.
*Polecamy: * Jak prosić o podwyżkę?
Ilu ich będzie? Publikowany co roku raport płacowy firmy Sedlak & Sedlak podaje prognozę, zgodnie z którą z takim scenariuszem musi się liczyć mniej więcej co czwarty pracownik. Więcej niż 25 procent polskich pracodawców nie planuje bowiem w przyszłym roku podwyżek. Raport podaje też, że ich wysokość, tam gdzie będą, nie przekroczy pułapu 5 proc. Relatywnie nieco większy wzrost płac mogą odnotować specjaliści o wysokich kwalifikacjach i osoby na stanowiskach zarządzających, o ok. 1 proc. mniejszy od nich – pracownicy na niższych stanowiskach, w tym fizyczni.
Prognozy prognozami, ale przy planowaniu podwyżek firmy kierują się jednak własną, żelazną logiką. – Gdzie można liczyć na wzrost wynagrodzeń? Najkrócej mówiąc: tam, gdzie dzieje się dobrze – komentuje dr Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert PKPP Lewiatan. – Wiadomo, że branże produkcyjne czy firmy zajmujące się eksportem będą zmagać się z recesją. Pracodawcy podejdą więc w nich do podwyżek z wyjątkową ostrożnością. Większe szanse na podniesienie poziomu płac widziałabym raczej w sektorze usług, ale czy rzeczywiście tak będzie, nie wiadomo.
Najubożsi – o 100 zł więcej
Kto może być pewny podwyżki i kto dostanie największą? Mogą na nią liczyć najgorzej uposażeni – gwarantuje im to decyzja rządu. Płaca minimalna w 2013 roku wzrośnie bowiem z 1500 do 1600 zł, czyli o ponad 6,5 procent. Waloryzację mają też zapewnioną emeryci. Odgórne decyzje sprawiły natomiast, iż podwyżek, przynajmniej do 2015 roku, nie mają co się spodziewać urzędnicy.
Z danych GUS wynika też, że mimo przewidywanej recesji i niepewnych prognoz, najbiedniejsze regiony kraju mogą liczyć na zmniejszenie dystansu płacowego dzielącego je od bogatszych dzielnic. W tym roku wzrost wynagrodzeń, nawet o więcej niż 5,5 proc., odnotowano między innymi w województwach wschodniej Polski, na Warmii i Mazurach. W przyszłym roku na wschodzie podwyżki mają sięgnąć 4,4 proc.
*Polecamy: * Jak prosić o podwyżkę?
Przyczyna? Według niektórych analityków rynku, pracodawcy do pewnego stopnia muszą się jednak liczyć z groźbą ucieczki pracowników do bogatszych regionów lub za granicę. Dotyczy to szczególnie osób młodych, nie spętanych obowiązkami rodzinnymi. Dlatego muszą w miarę możliwości podnosić im płace. Innym powodem jest konieczność wyrównywania skutków inflacji, które przez zarabiających niewiele są wyraźniej odczuwalne. Trzeba też pamiętać, że to właśnie w najbiedniejszych regionach mieszka najwięcej osób z płacą minimalną. A skoro ustawowo ma ona pójść w górę, w naturalny sposób pociągnie to za sobą wzrost ujętych przez statystykę wynagrodzeń właśnie w tych regionach. Eksperci przypominają jednak: przy zwyżce wynagrodzeń trzeba brać pod uwagę różne czynniki. Nie zawsze da się je przewidzieć z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Dlatego prognozy często rozmijają się z faktycznym rozwojem sytuacji.
Co to oznacza dla pracowników? W ich przypadku największe znaczenie w dalszym ciągu odgrywać będą wysokie kwalifikacje. Szczególnie w tych branżach, gdzie fachowców jest mało. Dzięki temu będą oni mieli realne podstawy, by domagać się wyższych uposażeń. Nawet duży popyt na fachowość może jednak nie wystarczyć w przypadku załamania rynku. – Tak naprawdę najbardziej jednoznacznym czynnikiem sprzyjającym wzrostowi płac pozostanie zawsze kondycja firmy – przypomina dr Spytek-Bandurska.
TK,MA,WP.PL