Podwyżki w OtoMoto.pl. Serwis bagatelizuje protesty, a UOKiK analizuje skargi
OtoMoto.pl nie zamierza się wycofywać ze zmian cennika.
03.06.2015 | aktual.: 05.06.2015 11:34
Gwałtowne protesty w internecie, zapowiedzi bojkotu, pikieta pod siedzibą firmy i oskarżenia o chciwość oraz praktyki monopolistyczne. To reakcja na... podwyżkę cennika w należącym do Grupy Allegro serwisie otoMoto.pl. Sprawą zajął się UOKiK, który sprawdza, czy są podstawy do wszczęcia postępowania.
"Sadzę że powinniście Państwo zainteresować się właścicielem portalu otoMoto.pl, ponieważ wykorzystuje swoją de facto monopolistyczną pozycję na rynku ogłoszeń do zwiększenia cen o 1000 proc." - brzmiała wiadomość, którą dostaliśmy kilka dni temu na facebookowym profilu WP Finanse.
Pan Maciej, który przedstawił się jako handlarz samochodów, korzystający z serwisu otoMoto.pl, zwrócił uwagę, że po zmianie cennika wystawienie 350 ogłoszeń zamiast 350 zł netto będzie kosztować 3500 zł netto. "Bardzo prosimy o interwencję, ponieważ te portale są podstawą zarówno naszej pracy jak i innych kolegów, zajmujących się profesjonalnie handlem samochodami" - zaapelował.
Serwis otoMoto.pl, zdecydowanie najpopularniejszy serwis ogłoszeń motoryzacyjnych w Polsce, przechodzi duże zmiany. Najpierw zupełnie nowa szata graficzna, a teraz podwyżka cen ogłoszeń - nieznaczna w przypadku użytkowników indywidualnych, ale drastyczna, nawet 10-krotna, w przypadku klientów profesjonalnych.
Ogłoszenie nowego cennika spotkało się z gwałtowną reakcją w internecie - profil facebookowy otoMoto.pl został wręcz zasypany negatywnymi komentarzami, a na wielu stronach i forach pojawiły się wpisy osób podających się za dealerów-klientów otoMoto.pl, które zapowiadają przejście do konkurencji.
Rano przed siedzibą Allegro w Poznaniu odbyła się nawet pikieta kilkudziesięciu osób, którym nie podoba się podwyżki cen. Na samochodach protestujących zawieszono banery zarzucające właścicielom otoMoto.pl chciwość i praktyki monopolistyczne.
Skąd tak gwałtowna reakcja? Chodzi o zupełnie nowy cennik wystawiania ogłoszeń, który jest skierowany do klientów firmowych - dealerów i komisów samochodowych. Przykładowo, dotychczas za największy pakiet od 101 do 350 wystawień płaciło się 430,50 zł, ale obecnie za przedział 131-150 wystawień (obecnie największy pakiet) pobierana jest opłata 1845 zł.
Różnicę najbardziej widać w przypadku przekroczenia najwyższego pakietu. Dotychczas za każde ogłoszenie powyżej 350 wnosiło się opłatę w wysokości 1,23 zł, ale obecnie, za każdą notę wykraczającą poza pakiet 150 ogłoszeń płaci się... 12,30 zł.
Choć skala protestów okazała się większa niż w przypadku wydarzeń tego rodzaju, które miały miejsce do tej pory, właściciele otoMoto.pl je bagatelizują i przekonują, że to zaledwie garstka osób, podczas gdy w serwisie zarejestrowanych jest kilkanaście tysięcy kont firmowych. Jak w rozmowie z WP Finanse stwierdziła rzeczniczka otoMoto.pl Aleksandra Kubicka, najliczniejsza grupa klientów otoMoto.pl to firmy, które mają do sprzedania nie więcej niż 30 samochodów.
Kubicka zapewniła, że choć protestujący przed poznańską siedzibą firmy zostali zaproszeni do środka na rozmowę, firma nie zamierza się wycofywać ze zmian cennika. Jak podkreśliła, dotychczasowy zachęcał do różnego rodzaju niewłaściwych praktyk, takich jak masowe wystawianie ofert samochodów "do sprowadzenia" czy zupełnie fikcyjnych, które miały jedynie zwabić klientów do danego sprzedawcy.
Nowy cennik wymaga akceptacji poszczególnych użytkowników, ale jak zapewniła rzeczniczka otoMoto.pl, proces ten cały czas trwa i nie widać żadnych oznak odchodzenia firm do konkurencji. Dodała, że całą sytuację wykorzystują różne osoby, które np. starają się wypromować własne, często raczkujące serwisy ogłoszeniowe.
Jak dowiedziały się WP Finanse do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wpłynęły skargi użytkowników, którzy zarzucili właścicielom otoMoto.pl łamanie praw konsumentów, a także wykorzystywanie monopolistycznej pozycji serwisu. Jak poinformował nas Paweł Ratyński z UOKiK-u, urząd analizuje obecnie pisma i w ciągu najbliższych dni ustosunkuje się do nich.