Trwa ładowanie...

Pojechali nad morze, są zdegustowani. "Właściciele szaleją z zakazami"

Cena wynajęcia domku nad morzem, choć niemała, może nie wyczerpywać kosztów związanych z zakwaterowaniem nad polskim morzem. Polscy turyści zmierzyli się w Darłowie z szeregiem zaskakujących opłat, które mogą znacznie podnieść kwotę zarezerwowaną na nocleg.

Pojechali nad morze, są zdegustowani. "Właściciele szaleją z zakazami"Pojechali nad morze, są zdegustowani. "Właściciele szaleją z zakazami"Źródło: Pixabay
dlewda5
dlewda5

Czytelnicy "Faktu" podzielili się z dziennikiem swoim wakacyjnymi spostrzeżeniami dotyczącymi cen nad polskim morzem. Para za tygodniowy pobyt w 40-metrowym domku z zadaszonym tarasem, placami zabaw i basenem zapłaciła ponad 2,4 tys. zł.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Inflacja a wakacje nad Bałtykiem. "Nie wiem, skąd się biorą paragony grozy"

Okazało się jednak, że to dopiero początek wydatków. Wszystko przez regulamin obiektu, który zakładał dopłaty i nakładał kary za czynności, które z punktu widzenia przeciętnego letnika mogłyby wydawać się zupełnie oczywiste.

dlewda5

- Znaleźliśmy fajne domki, ale właściciele zaszaleli z zakazami - przyznała turystka w rozmowie z "Faktem".

Dopłaty za pranie i sprzątanie

Zaskoczona turystka powiedziała dziennikowi, że właściciel obiektu chciał dodatkowych pieniędzy m.in. za pranie pościeli (49 zł) i końcowe sprzątanie domku (199 zł). Para zapłaci również za zużycie prądu, którego koszt wynajmujący określił na 15 zł na dobę. Do kieszeni trzeba także sięgnąć, gdy zaprasza się do domku dodatkowego gościa. Właściciel za taką nieoczekiwaną wizytę żąda kolejnych 30 zł za dobę.

Mocno rozbudowany jest również regulamin dotyczący kar. Za nieprzestrzeganie zakazu dotyczącego smażenia ryb w obiekcie najemcy przyjdzie zapłacić aż 500 zł. Właściciel ośrodka tłumaczy, że powstałe w ten sposób zapachy trudno usunąć, a domek trzeba później ozonować.

Ceny nad polskim morzem

Zakwaterowanie nie wyczerpuje puli wydatków związanych z wakacyjnym wyjazdem. Sprawdziliśmy, ile należy wydać na posiłki na mieście we Władysławowie.

dlewda5

I tak porcja ryby z frytkami i surówką to wydatek 30 zł - tyle trzeba zapłacić w barze tuż przy jednym z wejść na plażę. W sąsiednich lokalach jest o 7-10 zł drożej, ale tam w skład zestawu wchodzi jeszcze zupa dnia. Mniej więcej tyle samo trzeba zapłacić za pizzę albo dwa półlitrowe piwa. Nie wygląda to na słynne paragony grozy - nad morzem da się zjeść tanio.

Gałka lodów za siedem złotych, w tej samej cenie znajdziemy też rurkę z kremem. "Suchy" gofr kosztuje 1-2 zł więcej od nich. Piwo w puszce to wydatek od 11 zł do 15 zł, gdy mowa o barze na plaży. Frytki belgijskie to wydatek około 15 zł za małą i 20 zł za większą porcję. Sałatka grecka - około 30 zł.

Pizzę można znaleźć za 30-35 zł. Ceny zapiekanek zaczynają się od około 20-22 zł. Tyle samo zapłacimy też za gofra w słodkim lub kolorowym wydaniu z dodatkami w postaci świeżych owoców, bitej śmietany, czekolady.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
dlewda5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dlewda5