Polacy kupują kopcące graty. Tak smog wjeżdża do Polski
Ponad milion samochodów sprowadzili Polacy w zeszłym roku. Wjeżdżając na nasze drogi, miały prawie 12 lat. – Stajemy się składowiskiem używanych samochodów, w tym samych diesli, od których Zachód odchodzi – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Gazeta przypomina słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który na szczycie klimatycznym w Katowicach mówił, że Polska stawia na e-mobilność. Tymczasem na razie przybył nam kolejny milion starych aut z importu, które nie spełniają nowoczesnych standardów bezpieczeństwa, a pod względem ekologii są przeciwieństwem e-mobilności.
W 2018 r. zarejestrowano ich w Polsce 1 mln 3,3 tys. sztuk – dowiedziała się „Gazeta Wyborcza”. To wynik niemal rekordowy. Dla porównania do Czech sprowadzono w ubiegłym roku 177,2 tys. używanych aut z Zachodu, a sprzedaż aut była tam o jedną trzecią wyższa od importu – wynika z danych czeskiego stowarzyszenia motoryzacyjnego AutoSAP.
Tymczasem w Polsce import używanych aut dwukrotnie przewyższał sprzedaż nowych pojazdów. Co więcej, która jest dużo mniej zamożna od Polski w 2018 r. wwieziono 116,8 tys. używanych samochodów.
Gazeta przypomina, że zarówno Ukraina, Czechy jak i większość państw świata wwóz używanych aut ograniczona jest cłami, podatkami i badaniami technicznymi. Polska natomiast zniosła lwią część takich ograniczeń, przystępując do UE, a kolejne bariery usunął rząd PO-PSL. PiS nic z tym nie zrobił.
Przeciętne auto z importu miało 11 lat i 10 miesięcy. Najczęściej pochodziło z Niemiec (58 proc. importu), Francji (9 proc.) lub Belgii (7 proc.). Najwięcej samochodów pochodziło z rocznika 2005 r., ale nie zabrakło też pojazdów w wieku muzealnym – z roczników 1999 (20 tys.) i 1998 (12 tys.). Najpopularniejsze marki to VW, Opel, Audi i Ford.
Aż 43 proc. auto miało silnik Diesla, najbardziej szkodliwy dla środowiska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl