Chodzi głównie o młodych ludzi, którzy nie czują się zagrożeni i potrafią bronić swoich praw. Coraz częściej dochodzi do sytuacji, w której pracuje się dłużej, gdy zaistnieje taka potrzeba, ale później odbiera się przepracowane ponad plan godziny.
Zmieniają się relacje między pracodawcami a pracownikami. Ci pierwsi, chcąc na dłużej zatrzymać swoich ludzi, muszą im za to zapłacić. Kryzys sprawił, że nie zawsze jest z czego.
Czas, kiedy można było nakazać dłuższą pracę, mija bezpowrotnie. Młoda generacja nauczyła się walczyć o swoje prawa i nie straszna jej perspektywa zwolnienia z firmy za odmowę szefowi.
Mimo to, Polacy nadal należą do najdłużej pracujących nacji w Europie - kończy "Metro".
Źródło artykułu: 
