Polki zarabiają na fałszywych małżeństwach
3 tys. euro - tyle średnio zarabiają Polki na fikcyjnym ślubie.
17.10.2011 | aktual.: 20.10.2011 11:38
3 tys. euro – tyle średnio zarabiają Polki na fikcyjnym ślubie. Kwota jest na tyle kusząca, że coraz więcej młodych dziewczyn decyduje się na ten desperacki krok. Dla obcokrajowców to najprostsza metoda na zalegalizowanie swojego pobytu w naszym kraju.
Ukraińcy, Wietnamczycy, Chińczycy, Nigeryjczycy… Polki nie przebierają. Jeśli tylko mogą zarobić, podejmują wyzwanie. Ponad 100 ich małżeństw z cudzoziemcami uznano w ubiegłym roku za fikcyjne. Jednak, jak podkreślają specjaliści, prawdziwa liczba tego rodzaju „kontraktowych małżeństw” trudna jest do oszacowania. Dane statystyczne ujawniają tylko, że każdego roku o ślub z cudzoziemcem wnioskuje w naszym kraju ok. osiem tysięcy osób.
W szponach gangu
Pół roku temu prokuratury na warszawskiej Ochocie i w Pruszkowie zakończyły śledztwa dotyczące gangów, które specjalizowały się w wyszukiwaniu za pieniądze narzeczonych dla cudzoziemców. Przy zawieraniu fikcyjnych ślubów pośredniczyli m.in. 44-letni obywatel Konga, mieszkający w Warszawie i lekarz ginekolog wystawiający zaświadczenia poświadczające, że zdecydowane na wyjście za mąż kobiety są w ciąży. Obserwacje policji wykazały, że na lewy ślub decydują się coraz częściej młode Ukrainki, a także obywatele Pakistanu, Indii i Bangladeszu, którzy przyjeżdżają do stolicy rzekomo na studia. Okazuje się, że często nawet nie pokazali się na uczelni, choć semestr mieli opłacony.
Jest mąż, nie ma rozwodu
Nie zawsze jest kolorowo. Małżeństwo z obcokrajowcem dla wielu dziewczyn staje się najpierw intratnym kontraktem, a zaraz potem pułapką z której trudno się wydostać. W lutym tego roku Karpacki Oddział Straży Granicznej w Żywcu zakończył trwające przez rok śledztwo przeciwko grupie osób w wieku 20-35 lat, którzy werbowali na terenie województwa małopolskiego młode dziewczyny, zachęcając je do zawierania fikcyjnych małżeństw z obywatelami Nigerii. Proceder opisała „Gazeta Krakowska”. Historia Magdy, która zdecydowała się na ślub z Nigeryjczykiem, powinna być ostrzeżeniem dla dziewczyn myślących o łatwym zysku. Po śmierci męża została bez środków do życia, postanowiła zawrzeć „kontrakt”. Dostała za to 3 tys. euro. Zaproponowano jej także dodatkowy zarobek. Jednak na przemyt kokainy nie zgodziła się. Nie pogardziła za to pieniędzmi za werbowanie kolejnych dziewczyn chętnych zostać żoną kolejnych Nigeryjczyków. Za każdą miała otrzymać 500 euro.
Sprawa jednak wyszła na jaw. Kobiety pieniądze wydały, jednak mężów nie udało im się pozbyć, którzy jakimś cudem zapomnieli o rozwodzie. Grozi im kara pozbawienia wolności do pięciu lat.
Jak nie Polska to Wyspy
Nielegalny biznes kwitnie nie tyko w Polsce. Jakiś czas temu portal mojawyspa.co.uk ujawnił, że mieszkające na Wyspach Brytyjskich Polki i tam zarabiają na fikcyjnych małżeństwach. Do ich kieszeni trafia zwykle 3 tys. funtów. Oczywiście to niewielki procent tego co zarabia werbujący je pośrednik.
- Rozmawiałem z wieloma polskimi kobietami, którym proponowano zawarcie fikcyjnych małżeństw. Zazwyczaj w grę wchodzi „związek” z obywatelami Algierii, Afganistanu, Turcji i Pakistanu – mówił dla portalu Ian Davidson, członek parlamentu z Glasgow. Polski konsulat w Londynie potwierdził te informacje.
Dla obywateli państw spoza Unii Europejskiej Polki są łakomym kąskiem. Jeśli panie legalnie przebywają i pracują na Wyspach, dzięki małżeństwu ułatwiają swoim mężom wjazd do Wielkiej Brytanii oraz uzyskanie prawa do pracy i pobytu.
Jakie kobiety decydują się na tego typu krok? Brytyjska policja zaobserwowała, że najczęściej są to dziewczyny samotnie wychowujące dzieci lub mające problemy z narkotykami.
ml/MA