Polscy turyści podpadli Chorwatom. "Ktoś z mieszkańców wezwał policję"
Polscy turyści chętnie korzystają z połączeń do chorwackiej Rijeki, ale nie wszyscy potrafią dostosować się do lokalnych zasad. Tamtejsze media opisały sytuację, w której grupa turystów z Polski zorganizowała grilla na betonowym fragmencie plaży.
Jak informuje lokalny serwis teklic.hr, do zdarzenia doszło w niedzielę (27 lipca) na plaży Kantrida. Turyści z Polski przygotowywali jedzenie na przenośnym grillu ustawionym zaledwie kilka metrów od morza. Ich zachowanie - nie tylko sam grill, ale również głośna muzyka i alkohol - wzbudziło irytację plażowiczów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sezon weselny w pełni. Ile dać w kopertę na wesele?
Chorwackie media oburzone zachowaniem Polaków
Dym i hałas zakłócały spokój innym plażowiczom, a brak poszanowania lokalnych przepisów spotkał się z ostrą reakcją mieszkańców.
"Turyści rozstawili przenośny grill na betonowym fragmencie plaży, zaledwie kilka metrów od morza, gdzie rozpoczęli przygotowywanie jedzenia, ignorując innych i fakt, że grillowanie na plażach publicznych - zwłaszcza w miesiącach letnich - jest surowo zabronione" - podaje portal.
"Z powodu narastającego niezadowolenia zgromadzonych mieszkańców, ktoś z obecnych postanowił wezwać policję" - dodano.
Nie wiadomo, jak zakończyła się interwencja funkcjonariuszy, jednak w Chorwacji od 1 czerwca do 31 października obowiązuje całkowity zakaz rozpalania ognisk i grillów z powodu wysokiego ryzyka pożarowego.
Naruszenie przepisów grozi mandatami w wysokości od 260 do nawet 1990 euro (czyli od około 1,1 tys. zł do ponad 8,5 tys. zł), a w skrajnych przypadkach także karą 60 dni pozbawienia wolności.
To nie jedyne przewinienia, za które w Rijece grożą mandaty. Za zaśmiecanie można otrzymać karę w wysokości 90 euro, spożywanie alkoholu w miejscu publicznym kosztuje 130 euro, a zakłócanie porządku - od 150 do nawet 500 euro.
Pasażerowie narzekają na pociąg do Chorwacji
Pociąg Adriatic Express kursuje z Warszawy do Rijeki w Chorwacji już od ponad miesiąca. "Newsweek" postanowił zapytać pasażerów, jak oceniają podróż koleją, którą chwali się PKP Intercity i Ministerstwo Infrastruktury.
Z relacji podróżnych wynika, że w wagonie restauracyjnym brakuje wolnych miejsc. Po godzinie od startu z Warszawy serwisant przekazał im, że przed dojechaniem do Katowic nie mają po co iść do Warsu, bo kolejka już wychodzi poza drzwi, a kucharz nie wyrabia się z przygotowywaniem posiłków.
Wielu pasażerom przeszkadzał upał, który mimo klimatyzacji panował w wagonach. "Wagony mają ponad 30 lat, przy takim gorącu trudno je schłodzić" - przekonywał serwisant. W związku z tym niektórzy otwierali okna, ale konduktor zalecał ich zamykanie, bo tylko wtedy działa klimatyzacja.