Polska rozczarowana kompromisem ws. przyspieszenia rezerwy CO2 w UE

Polska jest rozczarowana uzgodnieniem łotewskiej prezydencji, KE i PE dotyczącym wcześniejszego wejścia w życie rezerwy stabilizacyjnej na unijnym rynku pozwoleń na emisję CO2 - wynika z komentarza pełnomocnika rządu ds. polityki klimatycznej Marcina Korolca.

06.05.2015 15:25

We wtorek negocjatorzy państw członkowskich oraz Parlamentu Europejskiego porozumieli się ws. utworzenia rezerwy stabilizacyjnej (MSR) dla unijnego rynku pozwoleń na emisję CO2. Wypracowany przez nich kompromis przewiduje, że rezerwa będzie działała od 1 stycznia 2019 r. Wcześniej państwa unijne w swoim mandacie negocjacyjnym do rozmów z PE zapisały, zgodnie z naszym postulatem, że rezerwa będzie działała od 2021 r., tak jak proponowała Komisja Europejska.

"Przyjmujemy uzgodnienia trilogu prezydencji łotewskiej z Komisją i Parlamentem w zakresie rezerwy stabilizacyjnej, choć jesteśmy rozczarowani jeśli chodzi o wcześniejsze jej wejście w życie - od 2019 r." - napisał w środę w komentarzu dla PAP wiceminister środowiska i pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej Marcin Korolec. "Konsekwentnie blokowaliśmy ten aspekt negocjacji, co zmuszało ambitne państwa do zmiany swoich stanowisk negocjacyjnych" - dodał.

Korolec przypomniał o kompensacie w postaci dodatkowych pozwoleń dla wszystkich państw, które tworzyły mniejszość blokującą w Radzie UE ws. wcześniejszego wejścia w życie rezerwy pozwoleń. "Państwa o średniej PKB/capita poniżej 90 proc. PKB/capita średniej unijnej uzyskały dodatkowy mechanizm kompensacyjny w postaci wyłączenia koperty solidarnościowej (10 proc. puli uprawnień) spod działania MSR do 2025 r. (...) Do końca 2030 r. rezerwie nie będzie podlegał również 2-proc. Fundusz Modernizacyjny. Ponadto Polska uzyskała zapewnienie o niewliczaniu darmowych uprawnień na podstawie art. 10c dyr. EU ETS do puli tzw. +niewykorzystanych uprawnień+" - zaznaczył pełnomocnik.

MSR (market stability reserve) to instrument, który ma stabilizować niską obecnie cenę pozwoleń na emisję CO2 na unijnym rynku: ma bowiem co roku zdejmować z rynku określoną liczbę uprawnień w sytuacji ich nadmiaru, a w sytuacji niedoboru z powrotem wprowadzać je na rynek. Podniesienie cen pozwoleń na emisję CO2 ma zmobilizować przemysł do realizacji polityki klimatycznej i inwestycji w zielone technologie. Polska była przeciwna utworzeniu rezerwy z obawy o obciążenia dla przemysłu, a później starała się, by weszła ona w życie jak najpóźniej.

Zdaniem eksperta Koalicji Klimatycznej i wykładowcy SGGW Zbigniewa Karaczuna, porozumienie ws. przyspieszenia wejścia w życie MSR jest dobrą decyzją.

"Jest ona dobra z dwóch punktów widzenia. Z jednej strony jest dobra dla przedsiębiorstw, dlatego że pozwoli jednoznacznie prognozować ceny uprawnień. Będzie większa pewność, łatwiej będzie planować inwestycje, pisać biznes-plany. Ta decyzja pokazuje też, iż determinacja UE, by skutecznie podejmować działania na rzecz ochrony klimatu się nie kończy. To jest sygnał dla wszystkich państw członkowskich i wszystkich graczy rynkowych, że transformacja niskoemisyjna jest istotnym elementem agendy politycznej UE" - powiedział.

Ekspert dodał, że jest to też sygnał do postawienia na gospodarkę niskoemisyjną, niskowęglową.

Karaczun pytany, czy decyzja o przesunięciu MSR - jak zwracały uwagę polskie władze - może prowadzić do tzw. "zjawiska ucieczki emisji", czyli przenoszenia się firm energochłonnych poza Europę ocenił, że nie widzi takiego zagrożenia.

Wtorkowy kompromis będzie musiał być jeszcze zatwierdzony przez państwa UE (13 maja) i przegłosowany przez komisję PE ds. środowiska (26 maja), a następnie przez cały PE (w lipcu).

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)