Trwa ładowanie...

Polskie firmy zamykają część swoich placówek na Ukrainie

Na Ukrainie działają prężnie m.in. PKO BP, PZU SA, Idea Bank Ukraina, który należy do Getin Holding czy sieć sklepów Top Secret. W związku z napiętą sytuacją na Majdanie, gdzie dochodzi do walk między służbami porządkowymi a protestującymi, część tych firm wstrzymała działanie niektórych swoich placówek.

Polskie firmy zamykają część swoich placówek na UkrainieŹródło: AFP, fot: SERGEI SUPINSKY
d3bs2w8
d3bs2w8

Obrazy z protestów w Kijowie mrożą krew w żyłach. Stolica Ukrainy jest niemal sparaliżowana. Zawieszono kursy metra, które jest głównym środkiem transportu w tym mieście. Od dzisiejszego poranka nie działają też szkoły i przedszkola.

- Ze względu na bezpieczeństwo klientów i pracowników Kredobank (ukraińska spółka w grupie PKO Banku Polskiego) czasowo zamknął dwie ze 130 placówek: jedną w Kijowie (na Majdanie) i jedną we Lwowie (w rejonie pikiet). Klienci kierowani są do najbliższych placówek w bezpiecznych rejonach. Przywrócenie pracy tych zamkniętych uzależnione jest od rozwoju sytuacji w rejonach konfliktu - poinformowała nas Edyta Turkiewicz z biura prasowego PKO BP.

Dowiedzieliśmy się także, że na podobny krok zdecydował się Idea Bank Ukraina, należący do Getin Holding, zamknął on swoje oddziały w Kijowie.

Jacek Frączyk, analityk WP.PL
Wydarzenia na Ukrainie przełożyły się na słabe notowania na warszawskiej giełdzie spółek z tego kraju. Indeks WIG-Ukraina po drugim dniu ponad dwuprocentowych spadków, zanotował najniższy poziom w historii. O skalę spadku indeksu winić należy producenta cukru Astarta (-3,8%) z siedziba w Amsterdamie, którego zakłady zlokalizowane są zarówno we wschodniej (w sąsiedztwie obwodu kijowskiego) jak i zachodniej Ukrainie oraz Kernel (-2,5%), producenta olejów z siedzibą w Luksemburgu, którego największe zakłady zlokalizowane są jednak w większej odległości od ognisk wydarzeń, w centralnej i zachodniej Ukrainie. Trudno teraz powiedzieć w jakim stopniu walki w kilku ukraińskich miastach i obawa rozpadu państwa zakłócą działanie ukraińskich firm, ale z pewnością, w związku ze zwiększonym ryzykiem, na początku utrudnią, lub przynajmniej zwiększą koszty płynnego finansowania działalności. Spadki dotknęły też mocno zaangażowany na Ukrainie polski Plast-box (-6,0%). Akcje pozostałych polskich spółek, które mają znaczące
aktywa u naszego wschodniego sąsiada, spadały nieznacznie, mniej więcej tak jak cały rynek: PKO BP (-0,3%) i UNIBEP (-0,4%). Nie zareagowały natomiast akcje Redanu (0,0%), który od 2005 r. intensywnie otwierał nowe jednostki franczyzowe pod marką Top Secret. Kontynuacja walk i negatywnych przekazów medialnych z Ukrainy, prawdopodobnie nie poprawią sytuacji spółek z indeksu WIG-Ukraina i w miarę zaogniania sytuacji należy się spodziewać dalszych spadków.

d3bs2w8

Z kolei w rozmowie z RMF FM prezes PZU Ukraina Maciej Szyszko powiedział, że zabronili swoim pracownikom pojawiać się w sprawach służbowych w samym centrum Kijowa. Głównie na Majdanie, gdzie odbywają się protesty.

- Natomiast nasze biura w okolicach centrum nie są zagrożone. Bardziej pracownicy mają kłopot z dotarciem do pracy, albo z opieką nad dziećmi, bo nie działają szkoły, przedszkola, żłobki. Martwi nas, że te demonstracje nie dotyczą tylko Kijowa. Podobne rzeczy dzieją się we Lwowie i Tarnopolu. Tam też są protesty. Tam też ciężko dostać się do biur - powiedział Szyszko w RMF FM.

Zdaniem Janusza Szewczaka, głównego ekonomisty SKOK, na Ukrainie mamy do czynienia z wojną domową.

- Sytuacja u naszego sąsiada może bardzo drogo kosztować działające tam polskie firmy a także inwestorów, którzy zainwestowali swoje pieniądze w ukraińskie przedsiębiorstwa. W sumie obecnie zagrożone jest wiele miliardów złotych. Wydaje się, że nie tylko teraz ale też w dłuższej perspektywie biznesu na Ukrainie po prostu nie da się robić. Nasze firmy powinny się czym prędzej stamtąd ewakuować, a w ministerstwie gospodarki powinna powstać jakaś nadzwyczajna struktura, która zajęłaby się rekompensatami dla polskich przedsiębiorstw - powiedział Szewczak.

d3bs2w8

Zdaniem Szewczaka trzeba też pochylić się nad losem inwestorów. Na GPW notowanych jest szereg ukraińskich spółek, a w przypadku wprowadzenia stanu wyjątkowego i blokady przepływów finansowych straty mogą ponieść także polscy akcjonariusze.

- Warto w tym kontekście przypomnieć sprawę znacjonalizowanego słoweńskiego banku Nova KBN, który umorzył swoje akcje w związku z przymusową nacjonalizacją, a polscy inwestorzy stracili 150 milionów złotych - dodaje Szewczak.

d3bs2w8
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3bs2w8