Polskie sklepy nad przepaścią. Decyzja Komisji Europejskiej może je dobić
- Wprowadzenie nowego podatku liniowego dla wszystkich sklepów doprowadzi do likwidacji polskiego środowiska kupieckiego – apeluje Michał Sadecki, prezes Polskiej Grupy Supermarketów. Zyskają za to zagraniczne sieci.
05.07.2017 | aktual.: 06.07.2017 13:05
Komisja Europejska uznała, że polski podatek od sprzedaży detalicznej narusza unijne zasady pomocy państwa. Stwierdziła, że na skutek progresywnych stawek opartych na wielkości przychodów przedsiębiorstwa o niskich obrotach mają przewagę nad konkurentami.
Przed skutkami tej decyzji już drżą właściciele polskich sklepów i supermarketów. Twierdzą, że decyzja KE może doprowadzić do umocnienia pozycji zagranicznych sieci dyskontowych na polskim rynku. "To informacja bardzo negatywna dla przyszłości polskiego handlu, mogąca doprowadzić do zniknięcia setek małych, polskich sklepów i zwolnienia tysięcy pracowników sektora w Polsce" - czytamy w komunikacie Polskiej Grupy Supermarketów.
- Obecnie małe, polskie sklepy balansują na granicy rentowności 1 proc. Tymczasem międzynarodowe sieci notują 3-4 proc. zyski, od których nie płacą podatków w kraju. Wprowadzenie nowego podatku liniowego dla wszystkich sklepów doprowadzi do likwidacji polskiego środowiska kupieckiego – apeluje Michał Sadecki, prezes PGS.
Zobacz także
PGS sprzeciwia się także innym rozwiązaniom, które były wcześniej rozważane przez rząd jako alternatywa dla podatku progresywnego.
- Nadrzędnym celem i postulatem rządu było wprowadzenie tych samych warunków rynkowych dla małych podmiotów i dużych sieci. Tymczasem teraz możemy być świadkami poszukiwania dodatkowych przychodów do budżetu w miejsce dbania o interesu polskiego środowiska handlowego i małych przedsiębiorców – dodaje Michał Sadecki.
PGS zwraca także uwagę, że duże zagraniczne sieci często stosują proceder "transferu" nadwyżek produkcyjnych ze swoich rodzimych krajów zmniejszając zakupy u polskich wytwórców.
- Zgodnie z dochodzącymi do nas sygnałami polscy producenci stoją pod ścianą. Jeśli rząd nie zatrzyma procesu ekspansji dużych sieci, to polski producent będzie zmuszony sprzedawać na warunkach, jakie podyktuje mu sieć bez jakichkolwiek negocjacji. Niewykluczone też, że w długim okresie może zostać zastąpiony przez swojego niemieckiego, portugalskiego lub francuskiego odpowiednika – podkreśla Sadecki.