Poranny szkic walutowy
Wczorajszy handel na lokalnym rynku walutowym przebiegał w dość spokojnej atmosferze, jeśli porównać środę chociażby do dni handlowych z poprzedniego tygodnia.
5 groszy zmienności dziennej EURPLN to realnie nie dużo przy tak zmiennym i rozchwianym rynku. Brak znaczących impulsów od strony inwestorów zagranicznych i zgodny z oczekiwaniami odczyt inflacji bazowej netto sprzyjały uspokojeniu. Obecnie (8:15) rynek otwiera się na 4,2960 EURPLN, negatywny sentyment do złotego utrzymuje się i trudno jest wskazać obecnie racjonalne przesłanki dla zmiany tego stanu rzeczy. Opisowy raport o koniunkturze w Polsce podawany przez GUS może co najwyżej sprowokować kolejną falę deprecjacji złotego, gdyż obecnie (choć jest to nieco na wyrost, gdyby oprzeć się jedynie o twarde dane makroekonomiczne) przeważają obawy o ścieżkę tempa wzrostu gospodarczego w Polsce.
Przechodząc do tematyki rynku międzynarodowego – wczoraj Timothy Geithner, kandydat Baracka Obamy na Sekretarza Skarbu, zapowiedział „zaangażowanie rządu w rozwiązanie każdego przejawu kryzysu” od pomocy dla banków po kredyty dla przedsiębiorstw, odwołując się przy tym do „doświadczeń Wielkiego Kryzysu i marazmu gospodarki japońskiej w latach 90-tych”. Z akademickiego punktu widzenia porównania te nie są uprawnione, ale trzeba przyznać, że na pewno dobrze oddziałują na opinię publiczną przez swoją sugestywność. Jednocześnie Geithner od razu „ustawia” sobie słabą republikańską opozycję w trudnej pozycji. Geithner podkreślił, że druga transza TARP-u, 350 mld USD, może być przynajmniej częściowo zaadresowana nie do banków, a do gospodarstw domowych. EURUSD nie reagował zbyt intensywnie, kurs pozostaje w strefie 1,28-1,32 obecnie fluktuując wokół środka podanego przedziału.
Sesja azjatycka zakończyła się na zielono, na parkiety powrócił (póki co – chwilowo) optymizm w związku z planami interwencji fiskalnej w USA oraz podobnymi zapowiedziami interwencji w Chinach i Japonii. Z drugiej strony – wyniki finansowe podawane obecnie za 4 kwartał minionego roku są praktycznie bez wyjątku rozczarowujące bądź po prostu złe. Z tego powodu można oczekiwać, że rynek kapitałowy będzie nieco dołował ze względu na słabe raporty kwartalne a to pogłębi negatywny sentyment do walut rynków wschodzących. Bank of Japan pozostawił stopy procentowe bez zmian na poziomie 0,1%.
Dziś w kalendarzu dużo informacji, które mogą wpływać na kursy walutowe – w szczególności ważne będą raporty z amerykańskiego rynku nieruchomości (kolejny miesiąc szukania dna, trudno inaczej podsumować prognozy rynkowe) oraz zamówienia w przemyśle w strefie euro. Oczekiwany zły wynik najprawdopodobniej przełoży się na osłabienie euro do dolara, powinien także psuć sentyment do naszego regionu.
Piotr Denderski
Advanced Financial Solutions