Posłanka wygadała się ws. cen prądu. "Zanim się Polacy zorientują..."
- Dobrze, że one wejdą w lipcu a nie na przykład w sezonie grzewczym w grudniu. Bo realnie minie pół roku zanim Polki i Polacy zorientują się, o ile to wzrosło - tak posłanka Lewicy skomentowała zamiar okrojenia mechanizmu mrożenia cen energii elektrycznej.
Słowa Anny Marii Żukowskiej padły w odniesieniu do wypowiedzi ministry klimatu i środowiska. Paulina Henning-Kloska zasugerowała w "Polsat News", że program mrożenia cen energii elektrycznej zostanie poluzowany. Od lipca rachunki mają pójść w górę nawet o 30 zł miesięcznie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miliarder zdradza "wielką ściemę" w handlu częściami samochodowymi Maciej Oleksowicz Inter Cars #19
Żukowska w trakcie debaty w TVN24 stwierdziła, że moment, w którym rząd zafunduje Polakom podwyżki cen prądu, jest korzystny, bo w połowie roku będziemy wiedzieli, czy "spadek inflacji jest trwały i czy będą odpowiednie warunki gospodarcze do uwolnienia cen energii".
Szefowa klubu Lewicy zauważyła jednak, że dla niektórych jednoosobowych gospodarstw domowych podwyżki "mogą okazać się drastyczne".
Zwiększone rachunki za prąd w okresie zimowym mają głównie dwie przyczyny. Pierwsza wynika ze skrócenia długości dnia i, co za tym idzie, dłuższego korzystania ze sztucznego oświetlenia. Druga to efekt tego, że Polacy spędzają w mieszkaniach i domach więcej czasu, niż w trakcie ciepłych miesięcy.
Efekt? W skali całego kraju użytkownicy w lato zużywają do 22-23 MW. Niedawny rekord zimowy, który padł w styczniu 2024 r. wynosi natomiast 28,6 MW.
Od lipca ceny prądu pójdą w górę
Przypomnijmy, że obecne ceny energii elektrycznej dla odbiorców indywidualnych wynikają z zamrożenia przez rząd cen prądu. Do końca czerwca 2024 r. gospodarstwa domowe obowiązuje cennik z 2022 roku.
Jednocześnie rząd wprowadził także ograniczenie zużycia energii, którą można nabyć po niższej, zamrożonej cenie. Podstawowy limit wynosi 1500 kWh. Spotkało się to z krytyką posiadaczy pomp ciepła, które zużywają dużo prądu i sprawiają, że ich posiadacze przekraczają limit zużycia.
- Moje roczne zużycie prądu wynosi 9000 kWh, a będę chroniony taryfą tylko do 1500 kWh. W 2023 r. zużyłem 9000 i byłem chroniony do 3000 kwh. Dostałem dofinansowanie w wysokości 1,5 tys. zł w związku z posiadaniem pompy ciepła. W tym roku nie ma informacji o tym wsparciu - pisał w liście do redakcji money.pl pan Aleksander.