Postrzelony Polak to brytyjski "kolaborant"
Polski dostawca pizzy, który został ciężko ranny podczas sobotniego zamachu RIRA na brytyjskich żołnierzy, był "kolaborantem".
Stwierdził tak przedstawiciel terrorystycznej organizacji w rozmowie z irlandzką gazetą.
Do redakcji gazety "Sunday Tribune" w Dublinie zadzwonił rzecznik Prawdziwej Irlandzkiej Armii Republikańskiej (ang. RIRA) oświadczył, że ranni w zamachu dostawcy pizzy - 19-latek i 32-letni Polak - to "kolaboranci" brytyjskich okupantów.
Dlatego też, tłumaczył rzecznik, atak na nich był uzasadniony. Informację dziennikarze "Sunday Tribune" uznali za wiarygodną, ponieważ mężczyzna podał uzgodnione wcześniej z nimi hasło.
Stan Polaka stabilny
Polak został ranny w sobotniej strzelaninie, w której zginęło dwóch żołnierzy-saperów Cengiz Azimkar i Mark Quinsey. Mężczyzna trafił do szpitala w stanie ciężkim z kilkoma ranami postrzałowymi, ale, jak poinformował polski konsul generalny w Edynburgu, po dwóch dniach od ataku stan mężczyzny jest już stabilny.
Sterroryzować Ulster
Prawdziwa IRA (ang. Real IRA) wyłoniła się w 1987 roku z Irlandzkiej Armii Republikańskiej, nie akceptując toczącego się wówczas procesu pokojowego. Według służb bezpieczeństwa, oświadczenie organizacji ma sterroryzować mieszkańców Ulsteru, żeby trzymali się z dala od żołnierzy brytyjskich i bali się utrzymywać z nimi jakikolwiek kontakt.
Pokój nie będzie zawieszony
Sobotni atak był pierwszym tego typu aktem agresji od siedmiu lat, gdy zabity został protestancki robotnik i pierwszym od dwunastu lat, gdy zginęli brytyjscy żołnierze.
Jednak zdaniem brytyjskiego premiera Gordona Browna, układ pokojowy z 1998 r., który zakończył trwający od 30 lat zbrojny konflikt między katolicką Irlandzką Armią Republikańską (IRA) i ugrupowaniami protestanckich lojalistów, nie jest zagrożony.
- _ "To, co zobaczyłem dziś rano, to jedność ludzi w Irlandii Północnej oraz jedność partii politycznych w tym, by stać w zjednoczeniu za pokojowym i politycznym procesem, który budowali przez wiele, wiele lat" _ - powiedział Brown dziennikarzom podczas wizyty w Belfaście.
- "_ Chcę przekazać światu przesłanie, co tym samym czynię, że proces polityczny nie będzie i nigdy nie może zostać zakłócony. Proces polityczny nie podlega obecnie zakłóceniom" _ - dodał brytyjski premier.
W ciągu 30-letniego konfliktu w walkach zginęło ponad 3 tys. osób.