Powiew optymizmu z amerykańskiego rynku nieruchomości
Poniedziałkowa sesja na wszystkich światowych rynkach, która przebiegała pod znakiem wyprzedaży akcji banków i kupna najmniej ryzykownych walut oraz złota, stworzyła znakomite warunki do krótkoterminowego odreagowania.
19.07.2011 17:20
Po wczorajszej kapitulacji inwestorów, we wtorek wątpliwości budzić mogły właściwie jedynie jałowe rozmowy najwyższych europejskich polityków w sprawie ratowania Grecji, bo kwartalne wyniki finansowe amerykańskich spółek i dane z rynku nieruchomości w USA okazały się całkiem zadowalające.
W czerwcu po wielu miesiącach marazmu spowodowanego przeciągającymi się postępowaniami w sprawie banków, które udzielających i obracających bez odpowiednich dokumentów kredytami hipotecznych, wreszcie pozytywnie zaskoczyły dane z rynku nieruchomości. Wyższe od prognoz ekonomistów były zarówno liczba rozpoczętych budów (629 tys., oczekiwano 570 tys.), jak i liczba udzielonych pozwoleń na budowy (624 tys, oczekiwano 609 tys.).
Godzinę po rozpoczęciu handlu na Wall Street indeks S&P500 zyskiwał 1 proc., a NASDAQ ok. 1,7 proc. Największe banki, które pochwaliły się wynikami finansowymi nie wprowadziły inwestorów w zachwyt - Bank of America miał w II kw. 2011 r. 8,8 mld USD straty netto, a Goldman Sachs wypracował 1,05 mld USD (1,9 USD na akcję), co było znacznie gorszym wynikiem od prognozowanych przez analityków 2,7 USD na akcje. Na szczęście lepiej wypadł bank Wells Fargo oraz międzynarodowe koncerny zarabiające głównie poza Stanami Zjednoczonymi - Coca-Cola oraz IBM. Akcje producenta napojów drożały po południu o blisko 3 proc., a IBM zyskiwał na wartości prawie 4 proc.
Na warszawskim parkiecie, podobnie jak na innych europejskich rynkach, we wtorek obserwowaliśmy lekkie odreagowanie po poniedziałkowej przecenie akcji, lecz dane makroekonomiczne z Polski nie sprzyjały zakupom. Produkcja przemysłowa w czerwcu była tylko o 2 proc. wyższa niż przed rokiem (spadek z 7 proc. r/r przed miesiącem), co jest najsłabszym wynikiem od jesieni 2009 r. Złoty na rynku walutowym przestał osłabiać się względem franka. Za szwajcarską walutę płacono po godz. 17 ok. 3,46 PLN, dolar potaniał do 2,83 PLN, a euro do 4,02 PLN.
Łukasz Wróbel,
Noble Securities