Powódź może zabrać im miejsca pracy
Jeśli woda wedrze się do huty szkła w Sandomierzu, pracę straci około dwóch tysięcy ludzi
21.05.2010 | aktual.: 21.05.2010 10:29
Jeśli woda wedrze się do huty szkła w Sandomierzu, pracę straci około dwóch tysięcy ludzi. Dlatego przez całą noc trwała dramatyczna walka o obronę zakładu przed powodzią. Bezustannie ponad dwieście osób umacniało wały chroniące hutę. Czy wytrzymają?
Jak poinformował PAP dyżurny Świętokrzyskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego Krzysztof Marczak, na wzmocnione wały ma trafić 500 m. kw. geowłókniny, którą będą układać nurkowie. Geowłóknina ma zapobiec całkowitemu przesiąknięciu wałów.
Przez całą noc przy hucie pracowało 78 żołnierzy, 100 pracowników huty i 30 strażaków; wykorzystano amfibie i trzy wysokowydajne pompy, które do Sandomierz dotarły z Niemiec. Możliwe, że do pomocy w pracy przy zachowaniu wału zostaną skierowani dodatkowi żołnierze.
Sandomierska huta szkła zatrudnia ponad 2 tys. osób i jest największym pracodawcą w mieście. Zachowanie wałów pozwoli uchronić przed zalaniem także sąsiadujące z zakładem osiedle Baczyńskiego.
Wg nocnych odczytów z wodowskazów na Wiśle, woda w Sandomierzu i w innych punktach pomiarowych w Świętokrzyskiem opadła o kilka centymetrów. Zdaniem oficera prasowego sandomierskich strażaków Bogusława Karbowniczka, poziom Wisły w Sandomierzu jest wyższy niż w Małopolsce czy na Mazowszu, bo woda jest przyblokowana przez pobliskie ujście Sanu.
W powiecie sandomierskim trwa także walka o utrzymanie wałów Wisły i Zalezianki w Otoce, w gminie Łoniów.
W powiecie staszowskim w ciągu dnia będzie kontynuowana akcja umacniania plomby, którą w czwartek układano na odcinku przerwanego wału, przy Kanale Strumień, w gminie Łubnice. Na bieżąco zabezpieczano wycieki i osuwiska, które powstały na nadwiślańskich wałach w gminach: Łubnice, Połaniec, Osiek. Na bieżąco monitorowane i uszczelniane są także Wały na rzece Czarna. Do czwartkowego popołudnia z terenu powiatu ewakuowano pond 3,5 tys. mieszkańców.