Trwa ładowanie...
21-05-2013 08:04

Praca z klientem: miła, obojętna, kłopotliwa

Korzystamy z ich usług w pośpiechu, zajęci własnymi myślami, obawami, planami. Nie zastanawiamy się, że nas obserwują – i co mogą zobaczyć. A przecież fryzjer, taksówkarz czy kurier to często bystrzy komentatorzy życia. Mogliby powiedzieć o nas niejedno. Czasami nawet więcej, niż nasi bliscy

Praca z klientem: miła, obojętna, kłopotliwa
d2lqeq0
d2lqeq0

Żal fryzjera

Z tym zdarzeniem pan Adam (imię zmienione) nie może sobie poradzić do dzisiaj, choć minęło już ładnych kilka lat. – Gdybym mu powiedział, może by to coś dało – powtarza. – Uratowałbym człowieka. Pan Adam jest fryzjerem. Klient, o którym opowiada, przychodził czasami się ostrzyc. Nie znał jego imienia ani nazwiska. Wymieniali parę zdań, ot: jak obciąć, mocne ma pan włosy, chłodno dzisiaj – tyle.

Któregoś dnia pod włosami klienta zauważył znamię. Nie było duże, nie wyglądało groźnie. Nie powiedział nic, myśląc, że może zawsze tam było. Później nawet trochę się zastanawiał: miał facet to znamię wcześniej, czy nie miał? Uznał, że miał. Zresztą znajdowało się w takim miejscu, że mógł je sam znaleźć. Jak się okazało, znalazł. Z tym, że za późno. Lekarze nie byli już w stanie nic zrobić.

Klient przestał się pojawiać. Fryzjer któregoś dnia spytał znajomego, co się dzieje z tamtym, z tymi mocnymi włosami. – Nie żyje – usłyszał.

d2lqeq0

Odtąd przyrzekł sobie, że będzie dręczył klientów o każdą kropkę, pieprzyk czy znamię znalezione na głowie. Zwłaszcza pod włosami czy na karku, tam, gdzie słabo widać. Bo ludzie nie zdają sobie sprawy z takich drobnych zmian w swoim wyglądzie. A to właśnie one czasami mogą mieć decydujące znaczenie.

Wstrząs kuriera

Rafał przeżył niedawno wstrząs. Moralny. I to jako kto? Jako kurier. Woził jedzenie do firm, do prywatnych mieszkań. Najczęściej pizzę, choć zdarzały się też lasanie, czy nawet zwyczajne kotlety z frytkami. Klientów pogrupował sobie na trzy kategorie: mili, obojętni, kłopotliwi. Ci pierwsi dawali duże napiwki, uśmiechali się, nie robili problemów. Ci ostatni – przeciwnie.

Raz samotna pani domu – mąż dyrektor, w ciągłych rozjazdach – otworzyła mu w negliżu. Jak z „Misia”: - Taka jestem… Nie skorzystał. Zastanawiał się później z kolegami, do której kategorii ją zaszeregować. - Z uwagi na otwartość pasowałaby do miłych. Z uwagi na poziom oferty – raczej do kłopotliwych – śmieje się. Tamten klient zaliczał się do tych ostatnich. Zdecydowanie. Za każdym razem pretensje: że pizza zimna, że należy się rabat, że czemu tak późno. Wyglądało na to, że mieszka sam. Nic dziwnego – zdziwaczały odludek.

Przy którejś okazji tak Rafała poniosło, że poprzysiągł sobie: następnym razem mu nie odpuści. W nosie etyka zawodowa.

d2lqeq0

Tuż przed Wszystkimi Świętymi telefon do firmy. Znajomy głos, zamówienie. Rafał „wzbogacił” pizzę w mało przyjemny sposób, ale zarazem tak, żeby gość się nie zorientował. Niech ma! Dodatek gratis! Dotarł pod znany dobrze adres. Wręczył pizzę, odebrał zapłatę. Trochę się zdziwił, że facet nie zrzędzi, ale sytuacja szybko się wyjaśniła. Przyczyną był pośpiech.

- Chodź, młody, pizza dla ciebie – zawołał klient. Zza jego pleców wyskoczył może ośmioletni chłopiec. Porwał paczkę i zaczął ją otwierać. Szło mu opornie, bo w dłoni trzymał znicz, którego nie chciał najwyraźniej odstawić. – A jak zjem, to zaraz pojedziemy odwiedzić mamę – oznajmił.

Drzwi się zamknęły, Rafał został na schodach. Przez chwilę tkwił w bezruchu. Później zrozumiał, że tak tego nie zostawi. Nie może. Załomotał, facet otworzył zdziwiony. Rafał odepchnął go, wparował do kuchni. Pizza jeszcze stała, nie rozpoczęta. Nie zwracając uwagi na przerażoną minę chłopca, złapał ją i uciekł. – Zwariował pan? – usłyszał w biegu. – Tak, ale teraz to naprawiam – odkrzyknął. Do pracy w pizzerii już nie wrócił.

d2lqeq0

Dwa morały taksówkarza

Pan Jurek jeździ „na taryfie” od przeszło 20 lat. Od końca komuny, jak mówi. Z okien swoich kolejnych taksówek niejedno widział. Wewnątrz samochodu też różnie bywało. Popijawy, migdalące się pary, nieprzytomne oczy narkomanów. Zdarzali się celebryci. Na ogół wyniośli, czasami obojętni. Zajęci własnymi myślami. W sumie – niby można opowiadać godzinami, że ten VIP matoł, ten polityk pijak, ale tak naprawdę – co w tym dziwnego. Żadna sensacja. Ludzie jak każdy inny.

Te historie zdarzyły się jakoś jedna tuż po drugiej, dlatego o nich pamięta. Właściwie można by je uważać za jedną. Taki morał z nich wynika. Ogólniejszy.

d2lqeq0

Obu klientów kojarzył. Jeździli z nim czasami, na przestrzeni lat. Na pierwszy rzut oka nie wyróżniali się niczym. Małomówni, żadnych problemów. Któregoś razu jeden z nich, starszy z wąsami, wsiadł zdrowo urżnięty. Po drodze śpiewał „Pierwszą brygadę”, potem „Autobiografię”. Zasnął, obudził się, otworzył okno, zwymiotował. Klął na pana Jurka, że za wolno jedzie. Nazwał go debilem.

Nagle nastrój mu się zmienił. Przy wysiadaniu dał duży napiwek, wręczył wizytówkę. Taksówkarz spojrzał: profesor dużej uczelni, nazwisko znane z gazet – na postojach, czekając na klientów, sporo czyta, więc zapamiętał.

d2lqeq0

I tuż po nim – ten drugi, młodszy, dobrze ubrany. Nerwowy jakiś, wyjątkowo gadatliwy. Zaczęli rozmowę: o życiu, że nie wiadomo, co nas czeka, że trzeba być dobrym dla ludzi, takie tam. Facet ładnie mówił, miał bogate słownictwo, był sympatyczny, z klasą. Zapłacił, wysiadł, przeszedł parę kroków. Pan Jurek zobaczył, jak dopada go dwóch, skuwa kajdankami i ciągnie do suki.

Następnego dnia przeczytał o aresztowaniu Alfreda Z., podejrzanego o szefowanie lokalnemu gangowi. Przekręty, napady, wymuszenia. Po jakimś czasie kulturalnemu Alfredowi Z. udowodniono winę. Z tego, co wie taksówkarz, nie wyszedł na wolność do dzisiaj. A morał? Pan Jurek wyjaśnia: tak go te wydarzenia zdumiały, że aż wymyślił dwa. Jeden na poważnie: Nie każdy jest tym, na kogo wygląda. Profesor może okazać się chamem. Człowiek kulturalny – gangsterem.

A drugi morał, ten mniej serio? – Ale za to taksówkarz, choćby nie wiem co, to zawsze tylko taksówkarz! – konkluduje pan Jurek i wybucha śmiechem.

TK,JK,WP.PL

d2lqeq0
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2lqeq0