Prezes PKP o dyrektorze popierającym reżim w Korei Płn.: to skandal
Osoba popierająca reżim, który ma obozy koncentracyjne, nie powinna pracować w Grupie PKP - powiedział szef PKP Jakub Karnowski, odnosząc się do piątkowej publikacji "Gazety Wyborczej" nt. jednego z dyrektorów PKP PLK, który należy do Towarzystwa Polsko-Koreańskiego.
10.05.2013 | aktual.: 10.05.2013 17:02
- Uważam, że obnoszenie się z przyjaźnią z liderami Korei Północnej jest niestosowne w spółkach Skarbu Państwa" - powiedział Karnowski. Dodał, że dyrektor ten już nie pracuje w PKP PLK. "Kompetencje tego pana były nisko oceniane w PKP PLK, niezależnie od jego zainteresowań poza pracą" - wyjaśnił.
"W dniu 10 maja br. zarząd PKP Polskich Linii Kolejowych S.A. odwołał pana Jacka Poniewierskiego ze stanowiska dyrektora Biura Strategii. Jednocześnie powołał na tę funkcję panią Edytę Jaszczuk-Jezierską, dotychczasowego zastępcę dyrektora Biura Strategii. Decyzja ma związek z toczącymi się w spółce zmianami organizacyjnymi oraz oceną pracy obu tych osób" - poinformował PAP Robert Kuczyński z PKP PLK.
- To skandal - powiedział Karnowski, proszony w piątek przez dziennikarzy o komentarz do doniesień gazety, że dyrektor Biura Strategii PKP PLK Jacek Poniewierski zasiada w zarządzie głównym Towarzystwa Polsko-Koreańskiego (TPK). Według "GW" stowarzyszenie działa od połowy lat 80. Jego członkowie mieli się spotykać w ambasadzie KRLD na warszawskim Mokotowie przy okazji m.in. urodzin Kim Ir Sena, Kim Dzong Ila, czy rocznicy zawarcia rozejmu na Półwyspie Koreańskim. Sam Poniewierski miał sześć razy gościć w Korei Płn. na koszt reżimu, gdzie - jak napisano - "był traktowany niczym głowa państwa, dostał order".