Prezydent Klaus: euro winne greckiej tragedii
Wprowadzenie wspólnej europejskiej waluty jest przyczyną sytuacji, w jakiej znalazła się obecnie pogrążona w kryzysie zadłużenia Grecja - ocenił w środę prezydent Czech Vaclav Klaus w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
28.04.2010 | aktual.: 28.04.2010 11:11
Wprowadzenie wspólnej europejskiej waluty jest przyczyną sytuacji, w jakiej znalazła się obecnie pogrążona w kryzysie zadłużenia Grecja - ocenił prezydent Czech Vaclav Klaus w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Według Klausa koszty istnienia euro są ogromne.
- Ludzie robią wiele irracjonalnych rzeczy i płacą za to. To nasz wolny wybór. Wspólna waluta w dużej części Europy była taką błędną decyzją, która powoduje bardzo wysokie koszty - powiedział uważany za eurosceptyka Klaus.
Jak dodał, każda unia walutowa musi być do pewnego stopnia homogeniczna, tymczasem różnice między poszczególnymi krajami strefy euro, np. Irlandią a Grecją czy Portugalią a Finlandią są bardzo duże.
- Grecja potrzebowałaby dewaluacji o około 40 procent, ale drachmy (dawnej waluty greckiej - PAP) już nie ma. Alternatywą byłoby obniżenie wszystkich wynagrodzeń o 40 procent, ale w demokratycznym społeczeństwie nie jest to takie proste. Prawdziwą przyczyną tragedii nie jest racjonalna czy nieracjonalna polityka gospodarcza w Grecji. To euro spowodowało tę tragedię - powiedział prezydent Czech.
Sprawdź koniecznie:
Indeksy w Polsce »
Indeksy na świecie »
Kursy walut »
Jego zdaniem bez wspólnej waluty greccy politycy i bankierzy mogliby poradzić sobie z kryzysem za pomocą znanych od wieków środków. - Ale nie mogą dewaluować i to nowość. Jest zatem tylko jedno rozwiązanie, a mianowicie transfer pieniędzy podatników z innych krajów UE - ocenił Klaus.
Choć - jak dodał - strefa euro nie spełniła pokładanych w niej nadziei na wzrost gospodarczy i stabilność ekonomiczną, politycy nigdy nie dopuszczą do ostatecznej klęski euro. - Koszty tego będą jednak bardzo wysokie - ostrzegł.
Klaus wypowiedział się również przeciwko wzmocnieniu europejskiej współpracy w sferze polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.
- Nie sądzę, byśmy tego potrzebowali. Nie widzę żadnych dramatycznych czy radykalnych zagrożeń w Europie. Dla radzenia sobie z istniejącymi zagrożeniami ze strony Iranu czy Korei Północnej wystarczą obecne instytucje. Można koordynować politykę zagraniczną Unii bez instytucjonalnych zmian, bez europejskiego ministra spraw zagranicznych i tak dalej. Współpraca rządów na tym polu w pełni wystarcza - powiedział czeski prezydent.