Program "Rodzina 500 plus" nic nie da. Nakłady prawie trzykrotnie większe od dochodów
Zdaniem opozycji rząd nie widzi, gdzie naprawdę leży problem dzietności.
Rząd chwali swój program, opozycja go punktuje. - To nie jest strategia, to tylko hasła - mówiła Beata Małecka-Libera z PO. - Pieniądze, będą zmarnowane. Nakłady prawie trzykrotnie większe od dochodów - wylicza poseł Kukiz'15 Rafał Wójcikowski. Jego zdaniem rząd nie widzi, gdzie naprawdę leży problem dzietności.
We wtorek Sejm rozpoczął prace nad projektem ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci, która wprowadzić ma program "Rodzina 500 plus". Projekt wprowadza świadczenie 500 zł miesięcznie na drugie i kolejne dziecko. W przypadku rodzin, których dochód nie przekracza 800 złotych na osobę w rodzinie lub 1200 złotych w przypadku rodzin z dzieckiem niepełnosprawnym również na pierwsze dziecko.
- Dotychczas brakowało kompleksowej polityki rodzinnej, projekt programu "Rodzina 500 plus" jest wyjątkowy i przełomowy - przekonywała w Sejmie posłanka PiS Urszula Rusecka. Rząd PiS przekonuje, że projekt Rodzina 500 plus jest programem prodemograficznym i zapewnia rodzinom zdecydowane wsparcie.
Program ma objąć 2,7 mln rodzin i pochłonąć w tym roku 17 mld złotych, w kolejnym 23 mld. Opozycja upomina się o pominięte 1,8 mln rodzin, którym premier Szydło w kampanii obiecywała 500 zł na każde dziecko. Chodzi o 3 mln dzieci, które nie obejmie program PiS. - Projekt Rodzina 500 Plus to oszustwo wyborcze - komentował Sławomir Neumann z PO.
- Polityka rodzinna nie może opierać się na jednym programie - dodał były koalicjant PO, szef PSL Władysław Kosiniak- Kamysz. Były minister pracy dodał, że ważne jest wsparcie rodzin w wychowaniu dzieci ale to nie wszystko. Zaproponował wniesienie poprawek do ustawy zgodnie z zasadą "złotówka za złotówkę" Zasada ta miałaby zostać wprowadzona od 1 stycznia przyszłego roku. ##Odbiera prawo do 500 zł samotnej matce? Projekt PiS krytykuje również Nowoczesna. - Program 500 plus zawiera szereg rozwiązań nieprzyzwoitych, bo z dodatku skorzystają najbogatsi, a nie otrzymają go rodziny z dochodem powyżej 801 zł na osobę - przekonuje Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej. Zapowiedziała m.in. poprawkę wprowadzającą górny próg dochodowy. PiS odbiera prawo do 500 zł na dziecko samotnej matce, która ma 801 zł dochodu na osobę. - W projekcie, który ma wymiar czysto socjalny, nie można pominąć najsłabszych - podkreślała - mówiła.
Zwracając się do posłów, którzy - jak przypomniała - są "ludźmi o bardzo przyzwoitych dochodach", podkreśliła, że każdy z nich, kto ma dwoje dzieci, otrzyma dodatek. "Czy to jest przyzwoite?" - pytała Lubnauer. ##Nakłady prawie trzykrotnie większe od dochodów Odnosząc się do rządowego programu "Rodzina 500 plus", poseł Wójcikowski z Kukuz'15 przytoczył szacunki znajdujące się w projekcie. - Państwo zakładają, że w ciągu 10 lat urodzi się 280 tys. dzieci. To znaczy, że w ciągu roku urodzi się góra 30 tys. dzieci - wyliczał.
Dodał, że liczba urodzeń zwiększy się z 380 tys. obecnie do 410 tys., czyli o 10 proc. - Czyli wskaźnik dzietności wzrośnie z 1,3 maksymalnie do 1,5. Czy to uchroni naszą apokalipsę demograficzną w najbliższych latach? Sami się państwo przyznajecie do tego, że nie uchroni. Sami państwo wiedzą, że to nic nie da - mówił, zwracając się do posłów PiS oraz rządu.
Wyliczał ponadto, jakie są rzeczywiste koszty oraz zyski proponowanego przez rząd programu. Wskazał, że jeśli podliczyć koszty w perspektywie 10 lat i podzielić je przez liczbę dzieci, jakie mają się dzięki programowi urodzić, to na jedno nowe dziecko wychodzi 850 tys. zł. Tymczasem - jak mówił - dziecko w czasie swojego dorosłego życia przyniesie do systemu emerytalnego 350 tys. zł.
- Nakłady prawie trzykrotnie większe od dochodów. Nie rozwiążemy problemu upadającego ZUS-u i braku zastępowalności pokoleń, bo nakłady przekraczają wam prawie trzykrotnie potencjalne dochody z tego tytułu. To jest źle skonstruowany program - podkreślał.
- Ja nie krytykuję idei, bo my też jesteśmy za polityką prorodzinną, ale w ten sposób pogłębicie problem. Państwo pogłębicie dług, bo nie macie pieniędzy na ten program; zwiększacie deficyt budżetowy, wprowadzacie nowe podatki- przekonywał.
Poseł Kukiz'15 zwracał się też do posłów PO, wskazując, że w ciągu 8 lat rządów corocznie wydawano 8 mld zł na programy prorodzinne, ale nie przyniosły one żadnego efektu. ##Ograniczyć klin i dać ludziom zarabiać Poseł Wójcikowski zaznaczył, że jego klub rozumie, że problem demografii jest bardzo ważny i że należy wprowadzić program prorodzinny, ale nie w takim kształcie, jak proponuje rząd. Poinformował, że klub Kukiz'15 proponuje inne rozwiązanie, które z powodzeniem stosowane jest w Izraelu i oparte jest na koncepcji Miltona Friedmana.
Chodzi o tzw. ujemny podatek dochodowy. - Proponujemy ograniczyć zasadniczo klin podatkowy, który dusi polskie rodziny, który nie daje zarobić, który obciąża najbiedniejszych - wskazywał.
Wójcikowski tłumaczył, że koncepcja ta polega na tym, abyśmy ludziom, którzy pracują i mają dzieci poluzowali maksymalnie, jak tylko się da, "klin podatkowy". - Żeby w praktyce nie płacili podatków, jeżeli będą mieli odpowiednią liczbę dzieci - mówił.