Przełom w strefie wybuchu w Poznaniu. Przedsiębiorcy mówią o pomocy

Od wybuchu w poznańskiej kamienicy minął już ponad tydzień. W tzw. strefie zero, poznańscy przedsiębiorcy nie mogą prowadzić normalnie biznesu. Sytuacja jest nerwowa, ale jak sami mówią nastąpił "przełom w temacie pomocy".

Tragiczny wybuch w Poznaniu z 25 sierpnia
Tragiczny wybuch w Poznaniu z 25 sierpnia
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kaczmarczyk
Michał Krawiel

02.09.2024 | aktual.: 02.09.2024 16:53

Tragiczny wybuch kamienicy przy ul. Kraszewskiego 12 Poznaniu, w którym zginęło dwóch strażaków, miał miejsce w nocy 25 sierpnia. Kamienica została całkowicie zniszczona, a wraz z nią odcięte także lokale w tzw. strefie zero.

Szczera rozmowa z restauratorem. Zdradza ile zarabia - Jakub Tepper - Biznes Klasa #13

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Znajdowały się tam lokale, w których poznańscy przedsiębiorcy prowadzili swoje biznesy. W tej chwili albo nie mogą zarabiać pieniędzy, albo tragiczna sytuacja doprowadziła do znaczącego ograniczenia działalności.

Jednym z przedsiębiorców, który prowadzi w okolicy strefy zero biznes jest Jakub Tepper, właścicielem czterech restauracji pod marką Min's Table, Kim Chi Ken oraz Tonari. Dwa z nich ma w okolicy ul Kraszewskiego. Dwie z nich działały niedaleko miejsca wybuchu.

Przychody nie są generowane, bo praca nie może być wykonywana. Wiadomo, że część pracowników jest zatrudniona na pełny etat, na umowę o pracę, a inni to studenci i pracownicy na zleceniach. Dla nas nie ma znaczenia, do czego jesteśmy zobowiązani prawnie, ale czujemy się zobowiązani, aby wypłacać wynagrodzenia wszystkim pracownikom – mówi WP Finanse przedsiębiorca.

Strefa zero wyłączona na kilka tygodni

Przedsiębiorcy nie wiedzą wciąż, ile potrwa wyłączenie zamkniętego z powodu wybuchu obszaru z użytkowania. Mowa jest na pewno o kilku tygodniach.

- Sytuacja zmienia się dynamicznie. Na przykład budynki naprzeciwko były już w miarę oddane do użytku, ale w czwartek znowu ewakuowano osoby z budynku dokładnie naprzeciwko, bo przesunęła się fasada. Oficjalna informacja mówi, że obszar będzie zamknięty do czasu wyburzenia spalonego budynku, ale to nie jest do końca precyzyjne. Nie wiadomo, czy dotyczy to wszystkich budynków czy tylko niektórych oraz czy chodzi o całkowite czy częściowe wyburzenie - mówi WP Finanse Tepper.

W równie trudnej sytuacji jest lokal Bajgle Króle Jana, który działa w budynku przy ul. Kraszewskiego 15, kamienicy położonej blisko miejsca tragedii.

- Nasz lokal nie znajduje się bezpośrednio naprzeciwko, lecz delikatnie po skosie. Wybuch uszkodził nam wszystkie szyby od strony ulicy, czyli witrynę główną, oraz okna znajdujące się na parterze i pierwszym piętrze w części dla dostaw. W tej części uszkodzone zostały nie tylko szyby, lecz także ramy i osadzenie okna - mówi WP Finanse manager lokalu Adrian Stanny.

Choć jak mówi Stanny, zniszczenia nie są największym problemem. Ograniczenia związane z zagrożeniem, które stanowi zniszczona doszczętnie kamienica, wyłączyła Bajgle Króla Jana praktycznie całkowicie z normalnej stacjonarnej działalności.

Adrian Stanny mówi, że obecnie istnieje możliwość wejścia od podwórka przez teren należący do Agencji Mienia Wojskowego. W ten sposób mogą prowadzić dowóz.

Pomoc jest, ale komunikacja pozostawia wiele do życzenia

Choć minął już ponad tydzień od wybuchu, to przedsiębiorcy wciąż nie wiedzą do końca, na jaką pomoc mogą liczyć, a także jak długo potrwa ta niecodzienna i trudna dla wszystkich sytuacja.

Doskonale rozumiemy skalę tego zdarzenia oraz zagrożenia, które stwarza ta kamienica. Dla nas, jak i dla wszystkich, najważniejsze jest teraz bezpieczeństwo na ulicy. Rozumiemy, że to jest powolny i skomplikowany proces. Uspokoiłyby nas informacje, czy w planach jest jeszcze zmniejszanie strefy zero na ulicy, czy do dnia usunięcia ostatniego elementu kamienicy ulica będzie zamknięta tak jak dzisiaj. Takie informacje są dla nas bardzo istotne i pomocne, bo to pozwoli nam na podjęcie odpowiednich działań, aby ratować nasze firmy. Takich informacji wciąż nie mamy — mówi nam Adrian Stanny.

Menadżer Bajgli Króla Jana dodaje, że wszyscy zdają sobie sprawę, że to jest niecodzienna sytuacja i osoby pracujące nad tym także nie do końca wiedzą, jak będzie wyglądała najbliższa przyszłość.

- Potrzebujemy jednak chociażby jakichś informacji, planów – dodaje poznański przedsiębiorca.

Jakub Tepper podkreśla, że komunikacja ze strony władz jest chaotyczna, nieskoordynowana, ale mimo wszystko pojawiają się propozycje pomocy ze strony władz.

Rozmawiałem z Centrum Zarządzania Kryzysowego, które zostało powołane. Mają być jakieś środki pomocowe od wojewody. Rozmawiałem także z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych oraz z Wydziałem Gospodarczym Urzędu Miasta, który zajmuje się koncesjami, np. na alkohol. Miasto do nas dzwoni, mówiąc, żebyśmy wstrzymali płatności za akcyzę na ten czas, z obietnicą, że zostaną one uregulowane po zakończeniu sytuacji. ZUS sugeruje odroczenia. Na razie propozycje pomocy są nie do końca skoordynowane, ale są – mówi WP Finanse Tepper.

Adrian Stanny podkreśla również, że pod koniec ubiegłego tygodnia nastąpił przełom i pojawiły się praktyczne propozycje pomocy, takie jak kwestie związane właśnie z opłatami koncesyjnymi oraz innymi pomocami celowymi.

Takie działania pomogą nam w zapewnieniu utrzymaniu zatrudnienia w naszej firmie, co w tym momencie jest dla nas najważniejsze, bo chcemy by nasi pracownicy czuli się w tej sytuacji bezpieczni i zaopiekowani – mówi menadżer Bajgli Króla Jana.

Miasto na samym początku zaproponowało lokale zastępcze na preferencyjnych warunkach, ale nie każdy przedsiębiorca może i jest w stanie przenieść swój biznes w inne miejsce, żeby zacząć go od nowa.

Michał Krawiel, dziennikarz WP Finansemoney.pl

Źródło artykułu:WP Finanse
wiadomościgospodarkapomoc
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (45)