Rokita: nadzieja roztoczona przez PiS i PO nie spełnia się

Polacy wyjeżdżają masowo, bo nadzieja, która została roztoczona przez PO i PiS, nie spełnia się. Polska mogła przygotować się na wyż demograficzny 15 lat temu, ale państwo jest nieefektywne - powiedział Jan Rokita, polityk PO.

13.09.2006 | aktual.: 27.07.2007 10:07

Salon Polityczny Trójki: Dzisiaj gazety donoszą informację: ok. milion Polaków wyjechało. PO zastanawia się, jak im pomóc, ale tak naprawdę nikt nie pyta dlaczego wyjeżdżają, kto za to odpowiada? I chyba nikt nie chce powiedzieć głośno, że w jakiejś mierze jest to też bilans III RP. Czy młodzi Polacy wyjeżdżają, bo Tusk nie wygrał?

Jan Rokita: Nie. Bo nadzieja, która została roztoczona i przez nas, i przez PiS, nie spełnia się. I to jest ewidentne. To bardziej działa w moim przekonaniu, ten negatywny efekt utraty nadziei bardziej działa na młode pokolenie, niż na pokolenie starsze - to jest zupełnie naturalne. Ale jest i drugi, bardzo istotny powód. Mianowicie, to jest po prostu - tu, w tym sensie Pan ma rację, mówiąc o bilansie III RP - to jest bilans nieudolności kolejnych ekip rządzących i pewnej nieefektywności państwa, gdy chodzi o sposób podejścia do wyżu demograficznego w Polsce. Polska się nie przygotowała w ogóle przez kilkanaście lat na te narodziny wielkiej liczby ludzi i wejścia ich na rynek pracy. I oni dzisiaj po prostu w poszukiwaniu pracy wyemigrują na zachód. To dawało się przewidzieć 15 lat temu, ten wyż demograficzny przecież był doskonale znany. Ludzie nie wchodzą na rynek pracy z dnia na dzień, tylko rodzą się 20 lat wcześniej. III RP kompletnie ten fakt zignorowała i w tym sensie młode pokolenie ma prawo mieć
pretensje do III RP, o to właśnie.

Zyta Gilowska w rządzie - to jest informacja z nocy, z Islandii. Czy do rządu wraca polityk uniewinniony, czy też oczyszczony?

- W moim przekonaniu temu powrotowi do rządu najlepiej, jak by towarzyszyła pełna jawność materiałów IPN, dotyczących pani profesor. W moim przekonaniu, to zresztą nie dotyczy tylko pani profesor, generalnie to powinno dotyczyć wszystkich, ponieważ my - Pan, ja i słuchacze, którzy dzisiaj słuchają Trójki, jesteśmy w gruncie rzeczy w takiej samej sytuacji. Słyszeliśmy rozprawę, słyszeliśmy wyrok, ale nigdy nie będziemy w stanie, póki nam ktoś nie pokaże tych materiałów, ocenić jak naprawdę wygląda ta sprawa. Odpowiedź na pańskie pytanie jest możliwa dopiero wtedy, kiedy te materiały zostaną w pełni ujawnione. Może spowoduje to nowa ustawa, tylko, żeby weszła w życie.

A czy powrót pani profesor do rządu w jakiś sposób wzmacnia ten rząd? Czy to jest prof. Zyta Gilowska, ta sama, która świeżo jest po pobycie w PO i pierwszy raz wczodzi do gabinetu, wtedy Kazimierza Marcinkiewicza? Czy to już jest trochę inna sytuacja?

- Ja bardzo lubię i cenię panią prof. Zytę Gilowską, w związku z tym, być może jestem trochę w tej sprawie tendencyjny. Mnie się wydaje, że tego typu postać jednak wzmacnia obóz władzy. Choć zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy mówią, iż, piąta chyba zmiana na stanowisku ministra finansów, w takich dość niepoważnych okolicznościach też jest troszkę ośmieszająca dla rządu - to nie ulega wątpliwości. Na pewno część ludzi będzie się z tej takiej wańki-wstańki, raz w tę, raz w tamtą śmiała. Ale coś za coś, prawda? Natomiast, gdyby się okazało, że pani Zyta Gilowska jest tą Zytą Gilowską, którą ja pamiętam, tzn. Zytą Gilowską, która jest zwolenniczką zasadniczej reformy finansów publicznych, drastycznego ograniczenia kosztów biurokracji, ujawnienia całości finansów i ich uczytenienia, likwidacji tych wszystkich funduszy i agencji. Gdyby w tym wszystkim Zyta Gilowska była konsekwentna, to w moim przekonaniu, to by dobrze zrobiło Polsce. Pytanie, czy będzie? Bo pamiętamy doskonale, że tuż przed swoim odejściem z
rządu widać było jak tak mięknie, mięknie, mięknie. I mnie to bardzo niepokoiło.

Przeczytaj cały wywiad

emigracjaJarosław Kaczyńskigilowska
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)