Rosja zakręciła kurek Ukrainie

Rosyjski koncern Gazprom zmniejszył w poniedziałek dostawy gazu na Ukrainę do poziomu zerowego - oświadczył prezes państwowej spółki paliwowej Naftohaz, Andrij Kobolew. Ocenił, że Ukraina przetrwa bez dostaw paliwa z Rosji co najmniej do grudnia.

Rosja zakręciła kurek Ukrainie
Źródło zdjęć: © AFP | YURI KADOBNOV

16.06.2014 | aktual.: 16.06.2014 16:37

Rosyjski koncern Gazprom zmniejszył w poniedziałek dostawy gazu na Ukrainę do poziomu zerowego - oświadczył prezes państwowej spółki paliwowej Naftohaz, Andrij Kobolew. Ocenił, że Ukraina przetrwa bez dostaw paliwa z Rosji co najmniej do grudnia.

Ukraiński minister energetyki Jurij Prodan zapewnił ze swej strony, że przerwanie tłoczenia gazu dla Ukrainy w żaden sposób nie wpłynie na tranzyt surowca z Rosji do odbiorców na zachodzie Europy.

Według Kobolewa Ukraina ma prawie 14 mld metrów sześciennych gazu w podziemnych magazynach. Taka ilość wystarczy na zaspokojenie potrzeb do końca roku - powiedział szef Naftohazu podczas posiedzenia rządu, gdy Rosja wstrzymała o godz. 8 czasu polskiego dostawy gazu dla Ukrainy z powodu sporu o zaległe należności i cenę przyszłych dostaw.

Kobolew oświadczył także, iż w związku z zaistniałą sytuacją Naftohaz zwraca się do Komisji Europejskiej o zezwolenie na zwiększenie tzw. rewersowych dostaw gazu ze Słowacji. - Zwracamy się do Komisji Europejskiej z propozycją otwarcia dużego rewersu z kierunku słowackiego - poinformował.

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk polecił tymczasem resortom energetyki i sprawiedliwości pilne przygotowanie projektu ustawy o stanie wyjątkowym w sektorze energetycznym. Zapowiedział także, iż w najbliższym czasie do Brukseli i stolic państw UE udadzą się specjalne delegacje, które wyjaśnią stanowisko Ukrainy w sprawie konfliktu gazowego z Rosją.

Rosja atakuje Ukrainę

Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew ocenił, że premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk stracił poczucie rzeczywistości, odrzucając propozycje Moskwy ws. dostaw gazu na Ukrainę. Z kolei szef Gazpromu Aleksiej Miller oskarżył Jaceniuka o rozpętanie wojny gazowej z Rosją.

"Część kierownictwa ukraińskiego straciła poczucie rzeczywistości. Przejawia się to w różnych sytuacjach - od paranoidalnego zachowania p.o. ministra spraw zagranicznych przed ambasadą Federacji Rosyjskiej w Kijowie do odmowy przez premiera Ukrainy porozumiewania się w sprawie gazu na gruncie preferencyjnej ceny" - napisał w poniedziałek Miedwiediew na Facebooku.

Dodał, że "to drugie jest szczególnie smutne, gdyż za te bachanalia po raz kolejny płacić będą mieszkańcy Ukrainy".

Miedwiediew ocenił, że odrzucając propozycję Moskwy, Ukraina "sztucznie stworzyła kryzys gazowy, który w ostatecznym rachunku uderzy w interesy gospodarki ukraińskiej". Miller stanowisko rządu Ukrainy podczas negocjacji gazowych z Rosją określił jako szantaż.

Ukraina kieruje sprawę gazu do sądu arbitrażowego

Komentując pozew Ukrainy wobec Rosji złożony w poniedziałek w sądzie arbitrażowym w Sztokholmie Jaceniuk wyraził nadzieję, że jego kraj wygra tę sprawę. - Uważam, że perspektywa wygranej sądowej jest bardzo dobra - powiedział.

Premier uznał, że Rosja od początku nie chciała polubownego załatwienia sprawy gazu. - Szantaż gazowy jest jedną z części ogólnego planu Rosji, którego celem jest unicestwienie Ukrainy - oświadczył Jaceniuk.

Szef rządu polecił także w poniedziałek przygotowanie ustawy, która pozwoliłaby zaangażować amerykańskich i europejskich partnerów w modernizację i eksploatację ukraińskich sieci przesyłania gazu.

Jaceniuk zwrócił się również do państwowej komisji ds. regulacji w dziedzinie energetycznej o przyspieszenie prac nad dostosowaniem taryf za tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę do warunków rynkowych. - Nie będziemy dotowali Federacji Rosyjskiej - podkreślił ukraiński premier.

Uczestniczący w kijowskich rozmowach komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger powiedział, że zaproponował rozwiązanie kompromisowe, jednak zostało ono odrzucone przez Rosjan.

1 kwietnia Gazprom ogłosił, że od drugiego kwartału 2014 roku cena gazu dla Ukrainy została podwyższona z 268,5 do 385,5 USD za 1000 metrów sześciennych ze względu na dług Kijowa za surowiec odebrany w 2013 roku. Dwa dni później cena wzrosła do 485,5 USD za 1000 metrów sześciennych w związku z cofnięciem zniżki przewidzianej porozumieniem o stacjonowaniu Floty Czarnomorskiej FR na Krymie, które Moskwa wypowiedziała po aneksji półwyspu.

W toku obecnych negocjacji strona rosyjska zaproponowała Ukrainie rabat w wysokości 100 dolarów, co obniżyłoby cenę do 385 USD za 1000 metrów sześciennych. Strona ukraińska proponowała najpierw 268 dolarów, a później 326 USD, na co z kolei nie zgodził się Gazprom.

Zaproponowane przez Oettingera kompromisowe rozwiązanie przewidywało wprowadzenie "widełek cenowych" dla Ukrainy: "po 300 USD lub kilka dolarów więcej w okresie letnim i po 385 USD w okresie zimowym". Zaproponował również, by Kijów w poniedziałek uregulował połowę blisko 2-miliardowego długu za 2013 rok, a drugą połowę spłaciłby do końca 2014 roku w sześciu ratach.

Strona ukraińska zaakceptowała tę propozycję, a rosyjska - nie.

Kuprijanow poinformował także, iż Gazprom wystąpił do sądu arbitrażowego w Sztokholmie o wyegzekwowanie od Naftohazu długu w wysokości 4,5 mld dolarów za odebrany, ale nie opłacony gaz.

Przekazał, że Gazprom przesyła odbiorcom w Europie gaz w ilościach przewidzianych w kontraktach. - Naftohaz ma obowiązek zagwarantowania niezakłóconych dostaw surowca do punktów odbioru - oświadczył rzecznik Gazpromu.

Zdaniem dziennika "Kommiersant" głównym problemem przy transporcie gazu do Europy może stać się tzw. gaz technologiczny wykorzystywany w tłoczniach. Rosyjska gazeta podliczyła, że w okresie letnim na te cele potrzeba 4,5 mln metrów sześciennych surowca na dobę.

"Jeśli Gazprom wstrzyma dostawy, a Ukraina będzie zabierać gaz technologiczny z tranzytu, to może to stać się dla monopolisty powodem do wstrzymania również tranzytu i oskarżenia Naftohazu o kradzież gazu" - podkreśla "Kommiersant".

Rosyjska gazeta przypomniała, że właśnie taka sytuacja powstała zimą 2009 roku w czasie najostrzejszego rosyjsko-ukraińskiego kryzysu gazowego, kiedy to dostawy do Europy zostały wstrzymane na trzy tygodnie.

Oczekuje się, że więcej informacji o sytuacji na rosyjsko-ukraińskim froncie gazowym poda jeszcze w poniedziałek prezes Gazpromu Aleksiej Miller po spotkaniach z ministrem energetyki Federacji Rosyjskiej Aleksandrem Nowakiem i prezydentem FR Władimirem Putinem. To pierwsze planowane jest na godz. 12 czasu moskiewskiego (godz. 10 w Polsce).

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)