Rośliny pod ochroną lepiej zostawić w spokoju. Unikniesz surowej kary

Wiosna w pełni. Kwitnie więc handel na bazarach. Konwalia majowa, widłaki czy bagno zwyczajne już królują na stoiskach z kwiatami. Jeszcze do niedawna za ich zerwanie groziła kara grzywny, a nawet kilka lat więzienia. Jak to wygląda dziś? Przypominamy, które popularne gatunki roślin są objęte ochroną.

Rośliny pod ochroną lepiej zostawić w spokoju. Unikniesz surowej kary
Źródło zdjęć: © 123RF.COM

25.05.2017 06:12

Lista roślin chronionych w Polsce na przestrzeni lat była wielokrotnie modyfikowana. Aktualne regulacje obowiązują od 9 października 2014 roku. Gatunki objęte ochroną ścisłą i częściową określa rozporządzenie ministra środowiska. Ten sam dokument wyszczególnia też zakazy, których nie opłaca się nie przestrzegać.

Za pęk kwiatów nawet kilka lat więzienia

Polskie przepisy zabraniają m.in. zrywania, a następnie sprzedawania roślin chronionych. Konsekwencje takiego zachowania mogą być bardzo dotkliwe. Ustawa o ochronie przyrody przewiduje nawet karę więzienia od 3 miesięcy do 5 lat. Sprawcy, który działał nieumyślnie, grozi natomiast do 2 lat pozbawienia wolności oraz grzywna ustalana przez sąd.

Choć kary są surowe, na ulicach wciąż spotykamy sezonowych handlarzy, którzy przepisami się nie przejmują. Co można u nich kupić? M.in. bagno zwyczajne stosowane do odstraszania moli czy pęczki widłaka goździstego, znanego ze swych właściwości leczniczych. Oba gatunki podlegają obecnie częściowej ochronie.

Na tej samej liście znajdują się też inne popularne rośliny. Chodzi np. o cis pospolity, kosodrzewinę, rokitnik zwyczajny, wawrzynek wilczełyko i śnieżyczkę, powszechnie znaną jako przebiśnieg. Co ważne, przed rozporządzeniem z 2014 roku wszystkie te gatunki były otoczone jeszcze większą opieką. Obejmowała je ścisła ochrona, która narzucała bardziej surowe zasady.

Konwalie majowe bez ochrony

Maj to przede wszystkim czas rozkwitu konwalii. Zobaczymy je na każdym straganie z kwiatami. Sprzedawcy tych drobnych bukietów mogą jednak spać spokojnie. Od trzech lat, zgodnie z rozporządzeniem ministra środowiska, roślina z białymi dzwoneczkami nie jest już w Polsce chroniona. W tym samym momencie, status utraciło też dziesięć innych gatunków.

Barwinek pospolity, kalina koralowa, paprotka zwyczajna, przylaszczka pospolita, grążel żółty, kopytnik pospolity, pierwiosnek lekarski, porzeczka czarna i przytulia wonna - te rośliny jeszcze kilka lat temu podlegały ochronie gatunkowej, ale zostały z rozporządzenia usunięte. Co to oznacza w praktyce? Na osoby, które zrywają i handlują wspomnianymi odmianami, nie czekają żadne kary.

Ochrona ścisła i częściowa. Na czym polega różnica?

Gatunki podlegają ochronie ścisłej albo częściowej. Pierwsza z nich zabezpiecza środowisko przed wpływami zewnętrznymi i ingerowaniem w naturalne procesy, narzucając bardzo restrykcyjne zasady. Zezwoleń na ewentualne odstępstwa udziela wyłącznie Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska. I to wyłącznie pod warunkiem, że zostaną spełnione określone wymagania.

Inaczej jest w przypadku ochrony częściowej. Ten status umożliwia pozyskanie części roślin pod warunkiem, że są przydatne w gospodarce (np. gatunki lecznicze). I tym razem nie obejdzie się bez zezwolenia. Stosowny dokument może jednak wydać regionalny dyrektor ochrony środowiska.

Obie formy ochrony różnią się więc przede wszystkim regułami wydawania pisemnych pozwoleń. Nie wpływają natomiast na wymiar ewentualnej kary. Bez względu na to, w jaki sposób strzeżony jest dany rodzaj rośliny, zrywający musi liczyć się z konsekwencjami. Zbieranie niektórych kwiatów czy owoców warto więc dwa razy przemyśleć. Sytuacja dotyczy zresztą nie tylko roślin. Na podobne przepisy powinni też zwracać uwagę grzybiarze.

Źródło artykułu:WP Finanse
gospodarkaochrona przyrodyśrodowisko
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)