Rybacy bliscy bankructwa
Czterystu właścicieli małych łodzi rybackich będzie dziś protestować w polskich portach. Nie zgadzają się na zakaz połowu dorsza wprowadzony przez Komisję Europejską.
17.09.2007 | aktual.: 17.09.2007 10:03
Czterystu właścicieli małych łodzi rybackich będzie dziś protestować w polskich portach. Nie zgadzają się na zakaz połowu dorsza wprowadzony przez Komisję Europejską od 15 września. Boją się bankructwa. Do zniesienia zakazu będzie w Brukseli dziś przekonywał polski minister gospodarki morskiej, czytamy w "Dzienniku".
Rybacy nie zablokują polskich portów, lecz tylko wypłyną na redy. I tam będą stać tak długo, jak będzie to konieczne. Tak przynajmniej zapowiadają. Protest ma się rozpocząć w samo południe.
Komisja Europejska wprowadziła zakaz połowów dorsza na wschodnim Bałtyku. W dodatku, według Komisji, Polska już dawno wyczerpała swój limit na dorsza. Dlatego protesty polskich rybaków są bezpodstawne.
O tym, że jest inaczej, a dorszowi nie grozi wytrzebienie, będzie w Brukseli przekonywał dziś minister gospodarki morskiej. Marek Gróbarczyk spotka się tam z unijnym komisarzem do spraw rybołówstwa Joe Borgiem.
Niestety, szanse powodzenia tej misji są znikome. Rzeczniczka Komisji Europejskiej Mireille Thom wykluczyła wcześniej, że zakaz połowów dorsza zostanie cofnięty. "Decyzja Komisji jest oparta na dokładnych wyliczeniach. Nie podejmujemy jej zbyt często, tylko w oparciu o twarde podstawy. Nie ma więc powodu, by tę decyzję zmieniać" - podkreśliła.
Zakaz obowiązuje od 15 września do końca roku.
Zobacz też:
Rybacy: i tak będziemy łowić
Puste pokłady