Rynki w pewnym zawieszeniu
Nie można powiedzieć, że poniedziałek przyniósł inwestorom wiele emocji. Za nami nudnawy handel, na co wpływ może mieć absencja części europejskich inwestorów za sprawą drugiego dnia Zielonych Świątków.
13.06.2011 | aktual.: 13.06.2011 17:28
Przemawiający o godz. 15:00 na londyńskiej giełdzie, szef Europejskiego Banku Centralnego nie wniósł wiele do merytorycznego sporu ws. pomocy dla Grecji, jaki toczy się od kilku dni pomiędzy Niemcami, a ECB. Podtrzymał opinie, iż jest przeciwko jakiemukolwiek przymusowemu angażowaniu inwestorów prywatnych w proces wydłużenia zapadalności greckich obligacji. Wcześniej w tym samym tonie wypowiedział się nowy szef niemieckiego Bundesbanku – Jens Weidmann. Jego słowa mogą być o tyle kluczowe, gdyż do niedawna Weidmann był głównym doradcą ekonomicznym kanclerz Angeli Merkel i dzięki jej wyraźnemu wsparciu mógł objąć schedę po nieoczekiwanym odejściu Axela Webera. Jest, zatem oczywiste, że ECB nie zmieni swojego stanowiska także z powodów ideologicznych, jakim jest niezależność banku centralnego. I to teraz inicjatywa jest po stronie polityków, jeżeli nie chcą oni spowodować blamażu podczas planowanego na 20 czerwca szczytu Eurogrupy i zaplanowanej 4 dni później agendy Unii Europejskiej. Skoro jednak nie uda się
pozyskać dodatkowych 30 mld EUR dzięki przymusowemu zrolowaniu greckich papierów, to oznacza, że UE będzie musiała je wyasygnować z własnej kieszeni. Politykom może być trudno wytłumaczyć większe obciążenia dla poszczególnych krajów- składkowiczów. Zwłaszcza problem będą mieć Niemcy, a konkretnie „Frau Angela”, dla której słupki politycznego poparcia idą w dół. Tym samym o ile w najbliższych dniach, lub nawet godzinach, zobaczymy jakieś nowe pomysły/idee ws. pomocy dla Grecji, to droga do ich wdrożenia może być dość kręta… A to może prowokować dość zaskakujące i gwałtowne ruchy w notowaniach euro względem głównych walut. Dzisiaj chociażby mieliśmy silne spadki EUR/CHF – szwajcarska waluta wciąż dyskontuje fakt, iż stała się niekwestionowaną najczęściej wybieraną bezpieczną przystanią. Inwestorzy zakładają też, że SNB nie odważy się zapowiedzieć potencjalnych interwencji na franku podczas czwartkowego, okresowego posiedzenia. Niemniej nie można wykluczyć, czego rynek zdaje się obecnie do końca nie
uwzględniać, że komunikat banku centralnego będzie gołębi i odsunie perspektywę ewentualnej podwyżki stóp na przyszły rok. Tym samym druga połowa tego tygodnia może już okazać się spadkowa dla franka.
W nocy poznamy dane z Chin o godz. 4:00, a o poranku decyzję Banku Japonii ws. stóp procentowych – więcej o wpływie tych czynników na rynek piszę w subiektywnym kalendarzu makro. Rynek będzie też śledził informacje napływające z Nowej Zelandii. Trzęsienie ziemi w Christchurch doprowadziło do wyraźnego osłabienia się notowań nowozelandzkiego dolara. Jeżeli jednak nie będzie wtórnych wtrząsów, a zniszczenia będą ograniczone, to notowania NZD mogą szybko odrabiać straty.
EUR/USD: Rynek dotarł do zakładanych 1,4385-1,4400, co teoretycznie powinno na dzisiaj zakończyć korektę w górę. Tego nie można wykluczyć, ale jeżeli szybko nie wrócimy poniżej 1,4370, to pojawi się zagrożenie zwyżką w okolice 1,4460, które wcześniej wydawały się mało prawdopodobne. Dopiero naruszenie tego poziomu będzie sygnałem, że scenariusz spadkowy na ten tydzień można odłożyć na bok. Jeżeli wrócimy poniżej 1,4370 to powinniśmy kierować się w stronę 1,43 do rana.
Marek Rogalski
analityk DM BOŚ (BOSSA FX)