Samorządy i spółdzielnie mieszkaniowe zyskują na bezśnieżnej pogodzie
Nawet po kilka milionów złotych zyskały samorządy na ciepłej, bezśnieżnej pogodzie, utrzymującej się od jesieni. Jeśli w dalszych miesiącach zima nie okaże się sroga, pieniądze mają trafić głównie na remonty dróg. Na spore oszczędności liczą także administratorzy budynków.
07.01.2012 | aktual.: 07.01.2012 15:24
Oszczędności liczą przede wszystkim władze miast, które zdecydowały się na płacenie za walkę ze skutkami zimy w zależności od potrzeb, a nie ryczałtem. W ostatnich miesiącach - po raz pierwszy od dwóch lat - pługi śnieżne nie miały okazji wyjechać z baz, a solarki i piaskarki używane były sporadycznie, po nocnych przymrozkach.
W Krakowie na zimowe utrzymanie ulic, mostów i estakad, wydano do tej pory niespełna 1 mln zł. - Od końca października do końca grudnia 2010 roku było to 19 mln zł - powiedział PAP rzecznik Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu Jacek Bartlewicz. Rzeczywista skala oszczędności będzie znana dopiero w kwietniu, bo - jak mówi - przy bardzo obfitych opadach śniegu może się zdarzyć, że w ciągu jednej doby miasto wyda na odśnieżanie 1-1,5 mln zł.
Komunalna spółka Zarząd Dróg i Zieleni w Gdańsku wydała w tym samym okresie na "akcję zima" ok. milion złotych, czyli o ok. 1,5 mln zł mniej niż w tym samym okresie 2010 r. Za 500 tys. zł wyremontowano kilka ulic. Na ten sam cel planuje przeznaczyć oszczędności Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. Z przeznaczonej na zimowe utrzymanie ulic w końcówce roku kwoty 1,2 mln zł wydano tylko połowę.
W Białymstoku skala oszczędności jest podobna, ale - z racji zarezerwowania większych funduszy na ten cel w budżecie - kwota wyższa. Jak powiedział PAP dyrektor departamentu ochrony środowiska w Urzędzie Miejskim w Białymstoku Andrzej Karolski, do tej pory miasto wydało nieco ponad 3 mln zł; szacowano, że koszty będą dwukrotnie wyższe.
Samorządowcy zastrzegają jednak, że pewność w sprawie oszczędności będą mieli dopiero w marcu lub kwietniu, bo gwałtowne załamanie pogody i duże opady śniegu mogą nie tylko pochłonąć zarezerwowane w budżetach kwoty, ale także wymusić większe wydatki. Niektóre samorządy, np. we Wrocławiu, zdecydowały się jednak na opłacanie walki ze skutkami zimy ryczałtem, płacąc specjalistycznym firmom stałą kwotę, niezależnie od pogody.
- W ubiegłym roku, kiedy mieliśmy długą i bardzo śnieżną zimę, wyszliśmy lepiej na tej zryczałtowanej formie płatności. W tym roku zimy nie ma, więc firma, którą opłacamy, jest do przodu - powiedział PAP rzecznik prasowy Urzędu Miasta we Wrocławiu Paweł Czuma. Dodał, że pieniądze zaoszczędzone na rezygnacji z takiego systemu "byłyby tak małe w skali całego budżetu miejskiego, że aż nie ma co o tym mówić".
Podobne rozwiązanie zastosowały władze Włocławka (Kujawsko-Pomorskie), które co roku przekazują 1,8 mln zł konsorcjum dwóch firm specjalistycznych. Ich przedstawiciele podkreślają, że w ubiegłych latach, z powodu wyjątkowo obfitych opadów śniegu, nic nie zarobiły zimą i dopiero w tym roku mają szansę odrobić straty.
Na spore oszczędności liczą też spółdzielnie mieszkaniowe. W Spółdzielni Mieszkaniowej Południe na Górnej Oruni w Gdańsku wydano dotychczas 3 tys. zł, podczas gdy w listopadzie i grudniu 2010 r. usuwanie skutków zimy kosztowało 48 tys. zł.
Zarząd Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, administrującej 246 budynkami i ok. 100 hektarami gruntu szacuje, że mniejsze koszty zimowego utrzymania zasobów pozwolą obniżyć od kwietnia opłatę administracyjną. Jak ostrożnie oszacował prezes BSM Tadeusz Stańczak, może to być obniżka o około 5 gr za metr kw.
Spółdzielnia Mieszkaniowa w Zambrowie (Podlaskie) podpisała ryczałtową umowę ze specjalistyczną firmą na całoroczne utrzymanie porządku. Jak przyznał PAP prezes spółdzielni Henryk Kosieradzki, taka umowa to pewne ryzyko, bo trzeba płacić stałą stawkę, niezależnie od pogody. Ale - jak dodał - są też plusy - np. w trakcie ubiegłorocznej zimy firma musiała zatrudniać dodatkowych pracowników, a spółdzielnia nie ponosiła większych kosztów.