Samorządy uciekają się do fikcyjnej sprzedaży, by sfinansować dług
Samorządy w złej sytuacji finansowej nierzadko uciekają się do fikcyjnej sprzedaży majątku i zaciągają pożyczki w parabankach; narasta także zjawisko handlu długami samorządów - mówili w środę uczestnicy posiedzenia sejmowej Komisji Kontroli Państwowej.
09.09.2015 15:20
Pretekstem do dyskusji stało się przedstawienie posłom informacji Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli wykonywania zadań regionalnych izb obrachunkowych (RIO) w zakresie przeciwdziałania zagrożeniom wynikającym z nadmiernego zadłużania się jednostek samorządu terytorialnego (JST).
Członkinie Krajowej Rady RIO Grażyna Wróblewska i Lucyna Hanus, przedstawiając posłom działania izb, zwróciły uwagę na szkodliwe praktyki samorządów, które próbują obchodzić ograniczenia w zaciąganiu długu związane z tzw. indywidualnym wskaźnikiem zadłużenia. Wskaźnik, czyli wyliczaną na podstawie algorytmu granicę długu, którego lokalne władze nie mogą przekroczyć, wprowadzono od 1 stycznia 2014 r., chcąc właśnie ograniczyć zaciąganie kredytów i pożyczek przez samorządy i zmusić je do prowadzenia zrównoważonej polityki finansowej.
Jedną z takich praktyk jest tzw. sprzedaż zwrotna, czyli pozorna. Jak mówiła Lucyna Hanus, sprzedaż "zwrotna" opiera się na trzech umowach - umowie sprzedaży, na podstawie której samorząd zbywa nieruchomość na rzecz określonego podmiotu, umowy dzierżawy, na mocy której uzyskuje prawo korzystania z nieruchomości za zapłatą czynszu oraz na przedwstępnej umowie sprzedaży, na podstawie której zobowiązuje się do odkupu.
"Z analizy treści ekonomicznej tej operacji finansowej można wywnioskować, że jest to odpowiednik zaciągania przez samorząd kredytu czy pożyczki. Nie chodzi tu o cel ekonomiczny" - podkreśliła Hanus. Choć wg. przedstawicielek RIO działania te są na razie sporadyczne, to niepokoi reakcja organów ścigania na doniesienia w tej sprawie składane przez izby do prokuratury.
"Organy ścigania nie podejmują żadnych kroków, uznając, że nie doszło do popełnienia zarzuconego czynu" - podkreśliła Wróblewska.
Innym problemem samorządowych finansów dyskutowanym podczas posiedzenia komisji było zaciąganie pożyczek w parabankach.
"Potwierdzam, że problem istnieje, zwłaszcza w wypadku samorządów, które nie mogą spełnić relacji określonych w ustawie o finansach publicznych" - ocenił wiceprezes NIK Mieczysław Łuczak, który poinformował, że w najbliższym czasie NIK planuje przeprowadzenie kontroli skali tego zjawiska.
Jako przykłady gmin, których długi wielokrotnie przekraczają roczne dochody, m.in. wskutek zaciągania takich pożyczek wskazano Ostrowice oraz Rewal. Jak podnosili przedstawiciele instytucji kontrolnych, ta druga gmina prowadziła w dodatku podwójną sprawozdawczość i składała do RIO nierzetelne sprawozdania finansowe, co - jak podkreślali - nie jest wcale zjawiskiem wyjątkowym.
Z kolei poseł Arkadiusz Czartoryski podniósł problem handlu długami jednostek sektora publicznego.
"Mamy niebezpieczne zjawisko cesji wierzytelności" - mówił i podkreślał, że problem nie dotyczy tylko pożyczek w parabankach, ale także w bankach, które również sprzedają złe długi.
"Uwaga, nie wiadomo gdzie te wierzytelności mogą trafić" - przestrzegał, zwracając uwagę, że nikt nie ma kontroli nad sprzedawanymi w ten sposób wierzytelnościami samorządów.
Mimo pozytywnej oceny działalności RIO, także wiceprezes NIK Mieczysław Łuczak, zaznaczył, że same izby, które kontrolują finanse jednostek samorządu terytorialnego, nie są w stanie przeciwdziałać patologiom w finansach samorządowych.
Zwracał np. uwagę, że izby kierują wnioski o ukaranie osób winnych naruszeniu dyscypliny finansów publicznych do głównej Komisji Orzekającej. Tymczasem komisja na 1186 rozpatrzonych spraw, nałożyła kary finansowe o średniej wysokości 4.4 tys. zł jedynie na 9 osób, mimo że skutki finansowe ich działań dla budżetu idą w setki milionów złotych.
"Nie jesteśmy konsekwentni" - podkreślił Łuczak.