Saryusz-Wolski nt. bezpieczeństwa dostaw gazu

Rozwój tzw. dyplomacji energetycznej i wzmocnienie przepisów prawnych dot. reagowania kryzysowego - to niektóre zapisy projektu rozporządzenia Parlamentu Europejskiego o bezpieczeństwie dostaw gazu - poinformował europarlamentarzysta Jacek Saryusz-Wolski (PO).

15.03.2010 | aktual.: 15.03.2010 18:09

W poniedziałek podczas konferencji prasowej polskich europosłów poinformowano, że w dniach 17-18 marca br. komisja PE ds. przemysłu, badań i energii ma głosować nad raportem z prac nad projektem. W maju może być on głosowany w Parlamencie Europejskim.

- Rozporządzenie to konkretnie wskazuje, jak solidarnie Unia Europejska ma pomagać tym, którzy zostaną odcięci od gazu - powiedział w poniedziałek dziennikarzom Saryusz-Wolski. Wyjaśnił, że rozporządzenie stworzy KE odpowiednie narzędzia np. prawne, które skłonią państwa członkowskie mające nadwyżkę gazu do przesyłania go krajom dotkniętym kryzysem gazowym. Ponadto zliberalizuje rynek gazowy oraz związaną z nim infrastrukturę.

KE postanowiła zająć się wzmocnieniem bezpieczeństwa dostaw gazu po tym, gdy w styczniu 2009 roku Rosja wstrzymała dostawy gazu do Europy przez terytorium Ukrainy. Wszystkie ugrupowania polityczne złożyły w komisji ds. przemysłu i energii w sumie ponad 500 poprawek do projektu, który w lipcu ub.r. zaprezentowała Komisja Europejska. Blisko 60 poprawek złożyli polscy eurodeputowani, którzy chcą, by Unia Europejska solidarnie reagowała w razie przerwania dostaw gazu chociażby do jednego kraju.

Jak podkreślił Saryusz-Wolski, na obecnym etapie prac legislacyjnych bardzo wiele już udało się uzyskać. - Chcielibyśmy jednak wzmocnić to rozporządzenie m.in. zapisem, który wskazuje, że odcięcie już 10 proc. dziennego importu gazu do UE wystarczy, by nastąpiła reakcja wspólnoty. Jest to najtrudniejsza i najważniejsza sprawa - powiedział. Obecne przepisy dyrektywy z 2004 roku zobowiązują do reakcji, jeśli zagrożonych jest 20 proc. dostaw dla całej UE.

Saryusz-Wolski powiedział, że zgodnie z polskimi oczekiwaniami wprowadzono trzy "poziomy reakcji na sytuację kryzysową": system wczesnego ostrzegania, alert i stan kryzysowy. - Na tych wszystkich poziomach KE może już działać - zaznaczył.

W sytuacji kryzysowej za prowadzenie w imieniu państw członkowskich mediacji i negocjacji z krajami trzecimi - zgodnie z proponowanymi zapisami - powinien odpowiadać wysoki przedstawiciel UE czy minister spraw zagranicznych. W opinii eurodeputowanego, "to musi być kwestia polityczna, a nie gospodarcza".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)