Ściąganie zaległego abonamentu to żart. Fiskus sobie nie radzi
Jak wynika z danych Ministerstwa Finansów, Polacy nie chcą płacić abonamentu radiowo-telewizyjnego. W 2023 r., w związku nieuiszczoną opłatą abonamentową, wyegzekwowano 22 mln zł należności głównej. To o 49,2 proc. mniej niż w 2022 roku, kiedy kwota wynosiła 43,5 mln zł.
21.02.2024 12:38
Choć opłaty abonamentu RTV nie są wysokie i dla przeciętnej rodziny ich regulowanie nie powinno stanowić dużego wydatku to Polacy nie chcą go płacić. Miesięczna opłata za radioodbiornik wynosi 8,70 zł, a za odbiornik telewizyjny – 27,30 zł.
Jak wskazuje Ministerstwo Finansów w 2023 roku na podstawie tytułów wykonawczych, wystawionych w związku z nieuiszczoną opłatą abonamentową za używanie odbiornika, wyegzekwowano ponad 22 mln zł należności głównej. To o 49,2 proc. mniej niż w 2022 roku, kiedy była to kwota 43,5 mln zł. Dla porównania, w całym 2021 r. było to 47,9 mln zł. Zdaniem ekspertów, to wyraźnie pokazuje, że państwo nie daje sobie rady ze ściąganiem abonamentu. System wymaga reformy, bo bez tego pobieranie należności będzie coraz bardziej fikcyjne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szczera rozmowa z deweloperem, który sprzedał 9 tysięcy mieszkań - Michał Sapota - Biznes Klasa #2
Państwo kuleje ze ściąganiem abonamentu RTV
Według ekspertów przedstawione dane świadczą o tym, że skuteczność egzekwowania nieuiszczanych należności jest bardzo niska.
– Egzekucja staje się coraz mniej skuteczna. Warto zauważyć, że każdy internauta bez trudu może znaleźć w sieci swoiste porady na temat tego, w jaki sposób unikać płacenia abonamentu, jak reagować na wizytę kontrolerów i jakie są prawa obywatela w czasie kontroli – mówi Aldona Międlar-Adamska, prawnik z Kancelarii Ars AEQUI.
Międlar-Adamska zwraca uwagę na to, że podmiotem uprawnionym do przyjmowania wpłat abonamentu RTV jest Poczta Polska S.A. Jest to podmiot prawa handlowego, niemający jednak uprawnień organu administracji publicznej. Narzędzia, którymi dysponuje operator, w celu egzekucji świadczeń abonamentowych, są więc bardzo ograniczone. To z pewnością jeden z czynników, który decyduje o tym, że obywatele nie czują silnej presji do płacenia opłat abonamentowych.
– Polacy płacący abonament niekoniecznie kierują się presją egzekucji, a raczej swoistym przekonaniem, że wspierają w ten sposób media, z którymi się utożsamiają - dodaje.
Polacy nie chcą płacić abonamentu
Według ekspertów, system ściągania opłat abonamentowych od dawna jest archaiczny i wymaga zmian. W debacie publicznej zwraca się uwagę na to, że łączenie obowiązku uiszczania opłat z tytułu abonamentu z domniemaniem korzystania z odbiornika RTV jest systemowo nieprawidłowe. Niepłacenie abonamentu może też po części wynikać z niechęci do finansowania mediów publicznych. Obecnie analizowane są nowe sposoby finansowania mediów, o czym informował ostatnio opinię publiczną Bogdan Zdrojewski, przewodniczący sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.
Jednak zanim zostaną wprowadzone zmiany, należy spodziewać się dalszego spadku wpływów z tytułu abonamentu. Znawcy tematu wręcz podkreślają rosnącą niechęć w odniesieniu do obowiązku uiszczania tego typu opłat.
– Egzekucja w większości kierowana jest do osób starszych i to może być główną przyczyną. Na marginesie należy wskazać, że Poczta Polska miała zwyczaj masowego kierowania spraw do egzekucji bez odpowiedniego sprawdzenia zasadności żądania opłat. Należy też wspomnieć o kwestii nieudolnych działań podejmowanych po przedawnieniu roszczeń – zaznacza dr Przemysław Buczkowski z Uczelni Łazarskiego.
Dodatkowo eksperci podkreślają, że nadszedł już moment na systemową reformę finansowania mediów publicznych. Wiele osób, korzystając z telewizora wyłącznie do oglądania serwisów streamingowych, nie widzi konieczności jego rejestrowania i płacenia abonamentu. Ludzie zapominają, że abonament należy płacić już z samego tytułu faktu posiadania odbiornika radiowego lub telewizyjnego.
- Obywatel sam musi zarejestrować urządzenie, a mało kto to robi. Jednocześnie kontrolerzy nie posiadają skutecznych narzędzi, aby np. przeprowadzać kontrolę w domach obywateli i spisywać posiadane odbiorniki – podsumowuje Międlar-Adamska.