Sex shop inny niż wszystkie

Czy na seksie można zarobić? Tak, jeśli ma się na niego dobry pomysł

Obraz

- Pomysłów na biznes można mieć wiele, ale zakładanie sex shopu nie należy do najpopularniejszych. Jak to się stało, że z Pani inicjatywy powstał właśnie taki sklep?

- Ten pomysł dojrzewał we mnie długo. Kiedy pięć lat temu urodziłam córeczkę, zadałam sobie pytanie, czy to nie jest wreszcie dobry moment, żeby zacząć prowadzić swój własny biznes. Byłam dziennikarką, ale chciałam dalej pójść przez życie już własną drogą. Postanowiłam zrealizować swoje marzenie, coś co chodziło za mną od dziesięciu lat. Założyłam portal barbarella.pl. Celem moim było poruszanie tematyki seksualności z kobiecej perspektywy. Nie chciałam pisać o seksie jak o problemie, jak to zwykle robią seksuolodzy. Chciałam pokazać, że warto spojrzeć na seks z innej perspektywy, jako na coś zabawnego, przyjemnego i pomocnego w budowaniu intymnej więzi w związku.

- Pomysł wydawał się chwytliwy.

- Tak, ale realizowanie marzeń nie jest proste. Samo postawienie portalu na nogi zajęło mi dwa lata. Drogę przez mękę przechodziłam z kolejnymi informatykami. Wydałam wszystkie oszczędności. Finansowo wsparł mnie też mąż.

- Miała Pani jednak dużo wytrwałości.

- To prawda, nie brakowało mi samozaparcia, choć czasem przychodziły chwile zwątpienia. Gdy coś szło nie tak, przychodziły myśli, by rzucić wszystko i pójść do normalnej pracy. Tak zwykle bywa, gdy człowiek zakłada własny biznes. W tym czasie bardzo pomógł mi mąż, który we mnie wierzył.

- Sam portal to nie wszystko. Później pojawił się sklep internetowy.

- Zbierając materiały do tekstów, które publikowałam na portalu, docierałam do anglojęzycznych informacji o fantastycznych gadżetach dla kobiet. Zaczęłam je sprowadzać do Polski i testować. Bardzo mi się podobały, więc postanowiłam je sprzedawać. W ten sposób, pojawił się sklep internetowy, który jest zintegrowany z portalem. W tym samym czasie prowadziłam warsztaty dla kobiet. Rozmowy o seksualności cieszyły się dużą popularnością. Panie reagowały bardzo pozytywnie. Wtedy pojawił się pomysł, żeby "wyjść na ulicę".

- Czyli pomysł na sklep w tzw. realu?

- Tak. Okazało się, że jestem pionierką na rynku. W Polsce nie ma podobnego sklepu. Stworzyłam pierwszy w Polsce LoveStore, butik z gadżetami erotycznymi, który odciął się od ostrego porno, choć właśnie na tego typu filmach zarabia się najwięcej. Jednak zależało mi na wykreowaniu miejsca eleganckiego, z klasą, seksownego, w którym kobiety i pary będą czuły się swobodnie. Nie interesowało mnie wąskie spojrzenie na seks, typowe dla wielu sex shopów.

- Opłaciło się?

- W "realu", czyli jako tradycyjny sklep, działamy w Warszawie od stycznia tego roku. Na podsumowanie jest więc zbyt wcześnie. Jednak reakcje klientów pozwalają mi myśleć, że robię coś dobrego. Dużo osób, które do nas przychodzą, mówią, że nie weszłyby do normalnego sex shopu. Kobiety dobrze się u nas czują, bo nie są traktowane instrumentalnie. To jasne i kolorowe miejsce, z dobrej jakości gadżetami. Namawiamy tu panie, by łączyły przyjemność z troską o siebie.

- Musi być więc drogo?

- W naszym przypadku dobra jakość nie wiąże się w wysoką ceną. Dobrze rozmawiamy po angielsku i nie boimy się dzwonić do Hiszpanii czy Francji, by sprowadzić ciekawy produkt. Omijamy w ten sposób pośredników. Im bliżej jesteśmy producenta czy dystrybutora, tym większą mamy możliwość na sprowadzenie lepszej rzeczy w atrakcyjniejszej cenie. A jakość stawiamy na pierwszym miejscu.

- A jeśli klient wymarzy sobie coś naprawdę ekskluzywnego, spełniacie jego marzenia?

- Oczywiście. Trzeba nam dać tylko kilka dni. Możemy zaproponować np. wibrator ze złota, za 5 tys. zł.

- Pracując w takim sklepie trzeba mieć dużą wiedzę, by odpowiednio doradzać klientom. Pani ją posiada, a personel?

- Postanowiłam, że zatrudnię kobietę. Mam bowiem świadomość, że klientki, które do nas przychodzą, nie chciałyby być pouczane przez mężczyznę. Bardziej liczą na radę innej kobiety, która je zrozumie i doradzi. Miałam dużo szczęścia. Podczas warsztatów na temat seksualności przez ostatnie 2 lata, pracowała ze mną osoba ciepła, miła, która posiada już dużą wiedzę. Pracujemy teraz razem.

- Co się wydarzy dalej?

- Pierwszy rok dla sklepu będzie najważniejszy. Poza tym lubię marzyć i konfrontować się ze swoimi marzeniami. Może w przyszłości powstaną oddziały LoveStore? Kto wie.

ml/MA

Wybrane dla Ciebie
Wysłała ptaka pocztą. Nie przeżył. Prokuratura chce kary dla 49-latki
Wysłała ptaka pocztą. Nie przeżył. Prokuratura chce kary dla 49-latki
Wcześniejsza emerytura dla tej grupy? "Pominięto nas"
Wcześniejsza emerytura dla tej grupy? "Pominięto nas"
Żabka przebiła Biedronkę i Lidla. Oto nowa propozycja dla klientów oddających butelki
Żabka przebiła Biedronkę i Lidla. Oto nowa propozycja dla klientów oddających butelki
Bank w Danii radzi, by wypłacać gotówkę. Podali kwotę
Bank w Danii radzi, by wypłacać gotówkę. Podali kwotę
Mały handel wymiera? Z ulic zniknęło tysiące sklepów
Mały handel wymiera? Z ulic zniknęło tysiące sklepów
Z drukowaną kartą pokładową do Ryanaira nie wejdziesz. Co na to UOKiK?
Z drukowaną kartą pokładową do Ryanaira nie wejdziesz. Co na to UOKiK?
"Słyszymy w lesie strzały". Tak gmina chce zakazać łowów
"Słyszymy w lesie strzały". Tak gmina chce zakazać łowów
Jak zwiększyć szansę na wygraną w Lotto? Matematyk podpowiada
Jak zwiększyć szansę na wygraną w Lotto? Matematyk podpowiada
Rzeczywistość po 1 listopada. Śmieci wysypują się z kontenerów
Rzeczywistość po 1 listopada. Śmieci wysypują się z kontenerów
Boją się rachunków. Ciepło dostarcza im spółka o. Rydzyka
Boją się rachunków. Ciepło dostarcza im spółka o. Rydzyka
Fala żywności z Ukrainy płynie do Polski. Wśród nich te produkty
Fala żywności z Ukrainy płynie do Polski. Wśród nich te produkty
Coraz większy problem w polskich firmach. Dotyczy głównie małych miast
Coraz większy problem w polskich firmach. Dotyczy głównie małych miast