Spokojnie, to tylko korekta?
Początek poniedziałkowego handlu przynosi wyraźniejszą korektę ruchu z ostatnich dwóch tygodni (rozpoczętego po decyzji agencji S&P ws. ratingów). Czy jest się czego obawiać? W centrum uwagi: EUR/USD: Odbicie od strefy 1,3200-1,3250, celem 1,3030-90? GBP/USD: Celem okolice 1,5580-1,5600? EUR/CHF: A jednak test 1,2030-50?
30.01.2012 | aktual.: 30.01.2012 15:46
EUR/USD: Odbicie od strefy 1,3200-1,3250, celem 1,3030-90?
Decyzja agencji Fitch, która w piątek wieczorem obniżyła ratingi dla pięciu krajów strefy euro została w pierwszym momencie zignorowana przez rynki – uznano, że Fitch w zasadzie „dostosował” się do tego, co zrobił wcześniej S&P (a tamta decyzja, też nie narobiła zbytniego zamieszania na rynkach). W pewnym sensie to „zasługa” właściwie dobranej polityki informacyjnej – obie agencje z wyprzedzeniem informowały o tym, co mogą zrobić – także chociażby cięcie ratingu o dwa poziomy dla Włoch (do A-), czy też Hiszpanii (do A) zostało przyjęte spokojnie. Nie oznacza to jednak, iż nie będzie to stanowić żadnego problemu. Mario Monti może za kilka miesięcy napotkać społeczny opór w kwestii reform, a Mariano Rajoy będzie miał coraz większe trudności z wprowadzeniem nowych cięć w momencie, kiedy gospodarka wpada w recesję (dzisiaj podano, że PKB skurczył się w IV kwartale o 0,3 proc. kw/kw). Niemniej rynki szybko przypomną sobie o ratingach, jeżeli problem Grecji nie zostanie szybko rozwiązany, a kwestia Portugalii
będzie niebezpiecznie ewoluować – na te kwestie zwracaliśmy uwagę w poprzednich komentarzach (z czwartku i piątku).
Tymczasem porozumienia w temacie umorzenia greckiego długu nadal nie ma, pomimo ustawicznych zapewnień ze strony przedstawicieli tamtejszego rządu. Niemniej abstrahując od wciąż spornej kwestii kuponu od nowych obligacji, czy też pojawiających się pomysłów odnośnie zwiększenia skali drugiego pakietu pomocowego – coraz częściej padają zarzuty, iż greckie reformy postępują zbyt wolno. Wymowne w tej kwestii są słowa niemieckiego ministra gospodarki – Phillipa Roeslera, którego zdaniem należy zastanowić się, czy nie przekazać więcej kontroli nad greckim budżetem do międzynarodowych instytucji, jeżeli Ateny będą nadal zgłaszały problemy z realizacją narzuconych celów. Po części wpisują się one w obawy, o których pisałem już w piątek – przecieki z misji kontrolnej Trójki nie są najlepsze, a greccy politycy zaczynają stawiać opór w kwestii dodatkowych gospodarczych wyrzeczeń (wybory już za pasem) – chociaż oficjalnie poparli oni wczoraj premiera Lukasa Papademosa w dalszych negocjacjach dotyczących drugiego pakietu
pomocowego. Teoretycznie, zatem kwestia grecka wcale nie będzie tak łatwo domknięta – a jeśli nawet, to większą uwagę rynków będzie przyciągać Portugalia (szeroko o tym wątku pisałem w komentarzu tygodniowym).
Dzisiaj w kalendarzu mamy aukcję włoskich obligacji, ale nie ona będzie najważniejsza. Większą uwagę przyciągnie spotkanie Merkel-Monti-Sarkozy, które poprzedzi nieformalny szczyt UE, który rozpocznie się o godz. 15:00. Oczekuje się, że unijni liderzy przeznaczą pewne środki (20 mld EUR) na aktywizację rynków pracy i wsparcie małych biznesów, ale kluczowym tematem będzie dyskusja w temacie stałego mechanizmu ratunkowego jakim ma być od lipca b.r fundusz ESM (wbrew oczekiwaniu Włoch nie należy oczekiwać rozmów nt. jego zwiększenia z obecnych 500 mld EUR), a także ustalenia dotyczące paktu fiskalnego (politycy najpewniej zgodzą się na wpisanie tzw. złotych reguł budżetowych do narodowego prawa). Dzisiejszy szczyt UE nie będzie jednak przełomowy – terminem oficjalnego podpisania traktatu i tak pozostaje marzec. Od jakiegoś czasu zwracam uwagę, iż prawdziwe problemy zaczną się dopiero w momencie, kiedy pakt fiskalny trafi do ratyfikacji przez poszczególne kraje – dzisiaj niejako przypomniała o tym irlandzka
minister Lucinda Creighton. Jej zdaniem, jeżeli Irlandczycy odrzucą w referendum nowe założenia fiskalne, to jej kraj najpewniej będzie musiał rozważyć opuszczenie strefy euro. Decyzja nt. ewentualnego referendum zostanie podjęta w ciągu kilku tygodni.
Na tygodniowym wykresie EUR/USD widać odbicie od mocnej strefy podażowej 1,3200-1,3250, która była kluczowym celem dla obserwowanego w ostatnich 2 tygodniach ruchu. Czy nocne maksima w okolicach 1,3230 pozostaną nimi na dłużej? Obecnie naturalnym celem są okolice 1,3030-90, które wyznacza mocna strefa popytowa. Nie można wykluczyć, że rejon 1,3090 będzie testowany jeszcze dzisiaj. Z kolei do ewentualnego naruszenia okolic 1,3030 konieczne mogą okazać się nowe impulsy w postaci wzrostu obaw o Grecję i Portugalię, a także słabszych odczytów makroekonomicznych USA, których w tym tygodniu jest wiele – kluczowe będą: zaufanie konsumentów (wtorek), ISM dla przemysłu (środa) i miesięczne dane z rynku pracy (piątek).
GBP/USD: Celem okolice 1,5580-1,5600?
Obserwowana na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni zwyżka notowań GBP/USD była oparta o dość kruche fundamenty – dane makroekonomiczne, jakie nadchodziły z Wielkiej Brytanii nie rozpieszczały – PKB w IV kwartale spadł o 0,2 proc. kw/kw i zdaniem niektórych członków MPC wzrosło ryzyko pojawienia się technicznej recesji (tj. dwóch ujemnych dynamik PKB z rzędu). To może oznaczać, że BOE będzie bardziej aktywny w kwestii dodatkowej stymulacji gospodarki, zwłaszcza, że obserwujemy jednocześnie wygasanie presji inflacyjnej. W najbliższych dniach warto będzie zwrócić uwagę na odczyt indeksu PMI dla przemysłu w środę.
Wykres tygodniowy GBP/USD
W ubiegłym tygodniu nie doszło do testu okolic 1,5780 wyznaczanych przez kluczową strefę podażową 1,5780-1,5910 (to sygnał pewnej słabości rynku – zresztą dobrze było to widać po wykresie EUR/GBP, który poszedł mocno w górę). W efekcie dzisiaj wróciliśmy w obszar popytowy 1,5580-1,5680, który dobrze widać na wykresie. Zarazem prawdopodobieństwo testowania jego dolnego ograniczenia w najbliższych dniach (1,5580-1,5600) trzeba uznać za duże. Patrząc na układ EUR/GBP widać jednak, iż w dłuższej perspektywie para GBP/USD powinna zachowywać się lepiej, niż EUR/USD.
EUR/CHF: A jednak test 1,2030-50?
Siła franka wciąż zaskakuje – to nadal efekt spadających oczekiwań, iż SNB będzie w tym roku skłonny zrobić coś jeszcze poza utrzymaniem obecnej bariery 1,20 na EUR/CHF. Widać, że dla rynków finansowych Thomas Jordan, który ma duże szanse zostać następcą Phillipa Hildebranda (decyzja może zapaść już w lutym), jest osobą „zbyt mało zdeterminowaną w swoich działaniach”. W efekcie kurs EUR/CHF notuje dzisiaj rano nowe minima w okolicach 1,2050. Silne wsparcie to strefa 1,2030-1,2050, później już test okolic 1,2000. Ich naruszenie wydaje się być jednak mało prawdopodobne. Stąd też ewentualne pozycje długie na EUR/CHF wydaja się być obarczone niezbyt dużym ryzykiem.