Stępień: kluczowa jest konstytucyjność samego przesunięcia środków z OFE do ZUS

B. prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień uważa, że najistotniejszym problemem ws. OFE jest to, czy samo przesunięcie środków z OFE do ZUS jest konstytucyjne czy nie. - Wmawianie społeczeństwu, że środki w OFE są publiczne, to hucpa - stwierdził.

Stępień: kluczowa jest konstytucyjność samego przesunięcia środków z OFE do ZUS
Źródło zdjęć: © Marcin Gadomski / WP.PL

27.12.2013 | aktual.: 27.12.2013 23:19

Jak powiedział w piątek PAP prof. Stępień, jeśli wniosek prezydenta do TK będzie dotyczył jedynie zakazu reklamy OFE czy nakazu inwestowania w akcje, a nie fundamentalnej sprawy, jaką jest przejęcie zgromadzonych w OFE obligacji przez ZUS, a także zasady tzw. suwaka, który de facto likwiduje system OFE, nie przyniesie to dużego efektu.

- Samo zadanie pytania do TK, jaki jest charakter tych środków, bez jednoczesnego zaskarżenia przepisów, które przesuwają obligacje do ZUS i je umarzają, to po prostu koronkowa prawnicza robota, która nie będzie miała większego znaczenia - powiedział Stępień. - Najistotniejszą kwestią jest to, czy samo przesunięcie tych środków było konstytucyjne czy nie - podkreślił.

Prof. Stępień był jednym z tych ekspertów, którzy skierowali do prezydenta list ws. wątpliwości konstytucyjnych dotyczących zmian w OFE. W czasie spotkania z prezydenckimi ministrami prof. Stępień - podobnie jak ekonomiści - przekonywał, by w związku z licznymi wątpliwościami prezydent przekazał ustawę do TK przed jej podpisaniem.

W piątek w rozmowie z PAP prof. Stępień nie krył rozczarowania, że prezydent zdecydował o skierowaniu ustawy do TK w trybie kontroli następczej, czyli po jej podpisaniu. - Jestem głęboko rozczarowany tym stanowiskiem prezydenta, który z jednej strony stwierdza, że są wątpliwości konstytucyjne, a z drugiej strony mówi "no dobra, ja to podpisuję, niech to wejdzie w życie", a później Trybunał się nad tym pochyli - powiedział PAP były prezes TK.

Prof. Stępień dla Agencji informacyjnej Newseria: Na miejscu prezydenta ręka by mi zadrżała

- Prezydent musi być samodzielnie strażnikiem konstytucji i samodzielnie oceniać wszelkie za i przeciw, dlatego pozostaję głęboko rozczarowany - dodał.

Przypomniał, że po podpisaniu jej przez prezydenta ustawa wejdzie w życie 31 stycznia 2014. - Do chwili, gdy TK nie wypowie się i nie zakwestionuje jej przepisów będzie działała, ze wszystkimi skutkami - zostaną przejęte obligacje, zostanie wprowadzony suwak, wejdzie w życie zakaz reklamy, wejdzie w życie zakaz kupowania obligacji skarbowych, przez co ogranicza się popyt na te rządowe obligacje - tłumaczył.

- Jeśli parlament i rząd nie widzą w tym fundamentalnego działania na szkodę państwa, to stawia pod znakiem zapytania całą zasadność rozumowania, które prowadziło do tych zmian w OFE - dodał.

W jego ocenie teza, że środki zgromadzone w OFE pochodzące ze składek z naszych wynagrodzeń są środkami publicznymi jest nie do obrony. - To są środki prywatne; gdyby były publiczne nie można byłoby ich inwestować na giełdzie, bo jest taki ustawowy zakaz - tłumaczył. - Są też przepisy dotyczące m.in. dziedziczenia tych środków i tego, że stanowią wspólny dorobek małżonków, co jasno przemawia, że to środki z domeny prywatnej, a nie publicznej - argumentował.

Zdaniem Stępnia fundamentalny błąd argumentacji zwolenników zmian polega na stwierdzeniu, że OFE jest finansowane z długu publicznego. - To jest błąd. OFE jest finansowanie tylko i wyłącznie ze składki obywateli, a nie z żadnego długu publicznego. Dług publiczny finansuje ZUS, a nie OFE - mówił.

- W OFE nie ma żadnych środków publicznych. Są środki pochodzące z wynagrodzenia osób fizycznych, które przez ZUS trafiają do OFE. Ale ZUS jest tylko pośrednikiem przekazania składki, za co zresztą bierze z niej 0,8 proc. za operację przeksięgowania do własnej kieszeni - przypomniał.

- Gdybyśmy powiedzieli, że środki w OFE są tak samo publiczne, jak i te w ZUS, to musielibyśmy powiedzieć, że nie ma żadnej różnicy między tymi w ZUS i w OFE. A kto widział żeby środki publiczne mogłyby być inwestowane na giełdzie - przecież jest zakaz ustawowy. Środków publicznych nie wolno używać jako kapitału, który podlega grze rynkowej, grze na giełdzie. To jakieś kompletne nieporozumienie - to jest bazowanie na głębokiej niewiedzy naszego społeczeństwa na temat gospodarki rynkowej, czyli tak zwana hucpa - ocenił b. prezes Trybunału Konstytucyjnego.

Źródło artykułu:PAP
ofeemeryturyprezydent
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)