Stocznie nerwowo oczekują na unijne decyzje
Stoczniowcy z Gdyni drżą o przyszłość swojej firmy, bowiem nadal nie jest znane stanowisko Unii Europejskiej w sprawie prywatyzacji trzech polskich stoczni. Choć od wysłania planów restrukturyzacyjnych polskiego przemysłu stoczniowego do Brukseli minęły już dwa tygodnie, urzędnicy unijni milczą.
Nieoficjalnie jednak wiadomo, że plany restrukturyzacji podobają się komisarzom unijnym. Zainteresowane nabyciem akcji Stoczni Gdynia są firmy ISD oraz Maritim Shipyard z Gdańska.
Na to czy Unia Europejska zaakceptuje plan restrukturyzacji polskich stoczni musimy poczekać jeszcze kilka dni _ - mówi Maciej Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa. _ Jestem jednak przekonany, że tak się stanie, ponieważ plan uwzględnia zalecenia komisarzy unijnych. W sierpniu komisarze wybierają się na urlopy, więc na pewno wszystkie ważne decyzje zostaną podjęte jeszcze w lipcu. Jesteśmy w stałym kontakcie z urzędnikami z Unii i o planach prywatyzacji polskich stoczni wypowiadają się oni w samych superlatywach. _
Jeden z planów ministra Grada polega na ponownym połączeniu Stoczni Gdynia i Stoczni Gdańsk w jedno przedsiębiorstwo, którego właścicielem będzie firma ISD. Ma ona już wyłączność na prowadzenie negocjacji. Plan zawiera też ograniczenie mocy produkcyjnych. W Stoczni Gdańsk zostaną zamknięte trzy pochylnie, a w zamian za to w Stoczni Gdynia eksploatowane będą oba suche doki. W Gdańsku będą produkowane części statków, które drogą morska mają być transportowane do Gdyni. Firma ISD zamierza też uruchomić na terenie obu stoczni produkcję platform i wież wiertniczych. Takie rozwiązanie podoba się związkowcom z Gdyni.
_ Decyzja komisarzy unijnych musi być korzystna dla nas, ponieważ plan restrukturyzacji Stoczni Gdynia i Gdańsk zakłada ograniczenie mocy produkcyjnych, a tego komisarze sobie życzyli _ - mówi Leszek Świętczak, przewodniczący Związku Zawodowego "Stoczniowiec". _ Jeżeli jednak decyzja będzie inna, to oznacza, że Unia Europejska szuka dziury w całym i chce upadku polskiego przemysłu stoczniowego. Wówczas będziemy protestować na ulicach Warszawy i Brukseli. _
_ Aktualnie nie ma żadnego innego konkretnego inwestora zainteresowanego nabyciem Stoczni Gdynia. To tylko firma ISD _ - mówi Jan Gumiński, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej. _ Plan połączenia obu stoczni daje gwarancję, że te przedsiębiorstwa nadal będą istniały _.
Zupełnie innego zdania są związkowcy z Gdańska.
_ Nasza stocznia ma swojego właściciela i minister nie powinien się do niej wtrącać _- twierdzi oburzony Roman Gałęzewski, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdańsk. _ Poza tym łączenie dwóch przedsiębiorstw, które stoją na granicy bankructwa to kompletnie chory pomysł. Minister Grad poszedł na łatwiznę, bo nie chciało mu się szukać innego inwestora dla Gdyni. _
Mariusz Jabłoński
POLSKA Dziennik Bałtycki