Stocznie nerwowo oczekują na unijne decyzje

Stoczniowcy z Gdyni drżą o przyszłość swojej firmy, bowiem nadal nie jest znane stanowisko Unii Europejskiej w sprawie prywatyzacji trzech polskich stoczni. Choć od wysłania planów restrukturyzacyjnych polskiego przemysłu stoczniowego do Brukseli minęły już dwa tygodnie, urzędnicy unijni milczą.

Stocznie nerwowo oczekują na unijne decyzje
Źródło zdjęć: © Dziennik Bałtycki

10.07.2008 07:33

Nieoficjalnie jednak wiadomo, że plany restrukturyzacji podobają się komisarzom unijnym. Zainteresowane nabyciem akcji Stoczni Gdynia są firmy ISD oraz Maritim Shipyard z Gdańska.

Na to czy Unia Europejska zaakceptuje plan restrukturyzacji polskich stoczni musimy poczekać jeszcze kilka dni _ - mówi Maciej Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa. _ Jestem jednak przekonany, że tak się stanie, ponieważ plan uwzględnia zalecenia komisarzy unijnych. W sierpniu komisarze wybierają się na urlopy, więc na pewno wszystkie ważne decyzje zostaną podjęte jeszcze w lipcu. Jesteśmy w stałym kontakcie z urzędnikami z Unii i o planach prywatyzacji polskich stoczni wypowiadają się oni w samych superlatywach. _

Jeden z planów ministra Grada polega na ponownym połączeniu Stoczni Gdynia i Stoczni Gdańsk w jedno przedsiębiorstwo, którego właścicielem będzie firma ISD. Ma ona już wyłączność na prowadzenie negocjacji. Plan zawiera też ograniczenie mocy produkcyjnych. W Stoczni Gdańsk zostaną zamknięte trzy pochylnie, a w zamian za to w Stoczni Gdynia eksploatowane będą oba suche doki. W Gdańsku będą produkowane części statków, które drogą morska mają być transportowane do Gdyni. Firma ISD zamierza też uruchomić na terenie obu stoczni produkcję platform i wież wiertniczych. Takie rozwiązanie podoba się związkowcom z Gdyni.

_ Decyzja komisarzy unijnych musi być korzystna dla nas, ponieważ plan restrukturyzacji Stoczni Gdynia i Gdańsk zakłada ograniczenie mocy produkcyjnych, a tego komisarze sobie życzyli _ - mówi Leszek Świętczak, przewodniczący Związku Zawodowego "Stoczniowiec". _ Jeżeli jednak decyzja będzie inna, to oznacza, że Unia Europejska szuka dziury w całym i chce upadku polskiego przemysłu stoczniowego. Wówczas będziemy protestować na ulicach Warszawy i Brukseli. _

_ Aktualnie nie ma żadnego innego konkretnego inwestora zainteresowanego nabyciem Stoczni Gdynia. To tylko firma ISD _ - mówi Jan Gumiński, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej. _ Plan połączenia obu stoczni daje gwarancję, że te przedsiębiorstwa nadal będą istniały _.

Zupełnie innego zdania są związkowcy z Gdańska.
_ Nasza stocznia ma swojego właściciela i minister nie powinien się do niej wtrącać _- twierdzi oburzony Roman Gałęzewski, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdańsk. _ Poza tym łączenie dwóch przedsiębiorstw, które stoją na granicy bankructwa to kompletnie chory pomysł. Minister Grad poszedł na łatwiznę, bo nie chciało mu się szukać innego inwestora dla Gdyni. _

Mariusz Jabłoński
POLSKA Dziennik Bałtycki

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)