Św. Mikołaj nie przyniósł prezentu inwestorom na GPW

Piątkowa sesja była szansą dla niedźwiedzi na piątą spadkową sesję z rzędu. Trudno w tym momencie odmówić sobie konstatacji, iż od jakiegoś czasu polski rynek akcji zachowuje się odwrotnie proporcjonalnie do inwestycyjnej euforii lansowanej w mediach i z punktu widzenia analizy behawioralnej jest to modelowa sytuacja.

Św. Mikołaj nie przyniósł prezentu inwestorom na GPW
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

06.12.2013 18:45

Nie zmienia to oczywiście sytuacji na GPW, która z każdym dniem tygodnia robiła się coraz bardziej nerwowa. Ostatnie dwie sesje sygnalizowały rosnącą chęć do odbicia, ale wczorajsza brutalna, fixingowa podażowa pacyfikacja WIG 20 spowodowała, że dzisiaj od rana ostatnie lokalne dołki były znowu zagrożone. Na otwarciu byki stanęły na wysokości zadania i skorygowały straty z wczorajszego fixingu jednocześnie oddalając się od ostatnich dołków w okolicach 2477 pkt. Niestety później rynek znowu wszedł w fazę uporczywego wyczekiwania, co było charakterystyczne dla poprzednich sesji. Zwykle taki brak chęci ze strony byków zwiastuje kłopoty w przypadku pojawienia się jakichś negatywnych impulsów zewnętrznych, tak więc pomimo małej aktywności handlujących obserwacja handlu z punktu widzenia posiadaczy akcji nie była zbyt komfortowa. Tym razem rynek zaczął tracić na wartości pomimo lepszego zachowania dojrzałych parkietów europejskich oraz kontraktu na S&P500 i krótko po godzinie 11 oddał niemal cały wzrost. W
kolejnych godzinach sesji WIG20 balansował wokół zera i jasne stało się, iż niechęć do kupowania wynika z obaw przed reakcją rynków na kolejne dane z amerykańskiej gospodarki o 14.30. Niestety konsekwentne utrzymywanie rynku blisko dziennych dołków wręcz zapraszało do aktywności niedźwiedzi i kupujący zdawali się wręcz czekać na wykonanie wyroku. Stało się to w okolicach 13.30, kiedy WIG20 wybił się dołem z dwugodzinnej konsolidacji ustanawiając nowy lokalny dołek. Dane okazały się lepsze od oczekiwań, co w aktualnej, coraz bardziej schizofrenicznej logice rynków powinno być impulsem do pogłębienia spadków, jednak od tego momentu napięcie na naszym rynku rozładowało się i z wolna zaczęła się przebijać ochota do odbicia. Jego skala może nie porażała, jednak udało się dowieźć skromną zwyżkę do fixingu, na którym tak jak wczoraj ktoś zadbał o to, aby go niemal całkowicie zniwelować. Tym samym WIG20 zyskał na wartości tylko 0.04%. Obroty były całkiem przyzwoite (1.01 mld zł) sugerując sporą polaryzację poglądów
co do przyszłości rynku. Szerokość rynku potwierdziła lekkie ocieplenie sentymentu inwestorów, ponieważ przeważały spółki, których kursy wzrosły (183/146).

Większość warszawskich blue chipów zaliczyła bardzo niemrawą i bezobrotową sesję. Na tym tle wyróżniały się aktywnością PKO BP (+1.87%), PGE (-2.42%), Eurocash (-4.18%) i w mniejszym stopniu PKN Orlen (+0.53%) oraz KGHM (+0.71%), co moim zdaniem wynikało z aktywności inwestorów z zagranicy i raczej była to aktywność po stronie podażowej. Jeżeli chodzi o nominalną skalę zwyżek, to wyróżniły się Bogdanka (+1.99%), PKO BP, JSW (+2.55%) i Pekao SA (+1.19%). Na przeciwległym biegunie rynku bardzo słabo zachowały się walory Eurocashu, a poza tym Bank Handlowy (-3.47%), Tauron (-2.62%) i PGE. Na szerokim rynku największy wzrost zanotował Reinhold (+20.34%), jednak gdyby ograniczyć się do spółek, którymi rzeczywiście handlowano, to wyróżniły się Plaza Centrum (+17.86%), Redan (+8.50%), Cormay (+7.32%), Pekaes (+6.50%) i Cognor (+9.57%).

Prosta refleksja po dzisiejszej sesji jest taka, iż inwestorzy na GPW byli chyba niegrzeczni, bo św.Mikołaj przyniósł im sesję co prawda wzrostową, ale tylko symbolicznie i po czterech spadkach z rzędu, co ostatnio zdarzyło się w czerwcu. Dodatkowy prezent przygotował inwestorom sejm, który w skandalicznie ekspresowym tempie, zważywszy na wagę sprawy, przyjął zmiany w systemie emerytalnym dotyczące OFE. Przebieg tygodnia, przynajmniej dla mnie, był zaskakująco negatywny. Zaskakująco dlatego, że po raz pierwszy od dłuższego czasu ostrzegawcze sygnały techniczne wygenerowane w zeszłym tygodniu zmaterializowały się w formie niewidzianej od czerwca serii spadkowych sesji. Wydaje się, że tym razem ćwiczony często w poprzednich tego typu sytuacjach scenariusz niespodziewanego wyrywania rynku do góry został uniemożliwiony przez skutecznie wykreowany na globalnym rynku motyw strachu przed grudniowym posiedzeniem FED-u i potencjalnym rozpoczęciem ograniczania QE3. Pojawiające się w większości dobre dane z
amerykańskiej gospodarki skutecznie podsycały ten strach i w efekcie mieliśmy do czynienia z klasycznym mechanizmem typu „im lepiej, tym gorzej”. Abstrahując od dzisiejszej sesji skala spadku od ostatniego szczytu pozwala na sformułowanie hipotezy, iż na wykresie WIG-u 20 korygowany jest cały impuls wzrostowy 05.09 - 29.11. Wydaje się, iż testowanie strefy 2450-2480 powinno w końcu wyzwolić ruch korekcyjny, niemniej gdyby w trakcie udeptywania twardszego dna do odbicia został przebity poziom 2460.86 pkt, to niestety można będzie mówić o silnym sygnale ostrzegawczym przed trwalszą zmianą tendencji na rynku, którym będzie złamanie sekwencji rosnących dołków korekcyjnych. Ewentualne odbicie z aktualnych poziomów może także doprowadzić do wyrysowania na wykresie głowy z ramionami, a więc formacji potencjalnie bardzo niebezpiecznej ze względu na jej horyzont czasowy (ponad dwa miesiące). Reasumując, pomimo tego, iż spodziewam się próby odbicia w nadchodzącym tygodniu, to sytuacja daleka jest od czytelnych i
jednoznacznie pozytywnych perspektyw.

Sławomir Koźlarek

makler DM BZ WBK S.A.

indeksygpwgiełda
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)