Syn Lecha Wałęsy zapłacił grzywnę. Uniknie aresztu
- Zrobiłem to dla ojca – tłumaczy młody Wałęsa, który cały czas twierdzi, że jest niewinny.
14.04.2018 | aktual.: 14.04.2018 12:26
W ubiegłym roku Sławomir Wałęsa dwukrotnie został złapany w osiedlowym sklepie w Toruniu, kiedy wynosił w kieszeniach świece zapachowe o wartości 10 zł. Za każdym razem zatrzymywała go ochrona i wzywała policję.
Sprawa trafiła do sądu. – Ja nie ukradłem tych świeczek. Kupiłem je dzień wcześniej – tak tłumaczy się w rozmowie z "Super Expressem" syn byłego prezydenta.
Sędzia nie był jednak tak wyrozumiały. Najpierw zasądził dla Sławomira Wałęsy dwie grzywny po 20 zł każda. Gdy ten ich nie uiścił, wtedy sąd zamienił je na prace społeczne.
Sławomir Wałęsa uchylił się jednak i od tego wyroku. W wyznaczonym miejscu i terminie nie zgłosił się do porządkowania terenu w Toruniu. Kurator sądowy postulował więc zamianę kary na areszt. I do tego wniosku przychylił się sąd.
Dopiero to podziałało na wyobraźnię Sławomira Wałęsy. Trzy dni przed terminem odsiadki zdecydował się zapłacić grzywnę.
- Zrobiłem to, bo bałem się, że ojciec może dostać zawału, jak usłyszy, że zostałem aresztowany – twierdzi młody Wałęsa.
Były prezydent może więc spać spokojnie. Nie ucierpi jego zdrowie ani nie będzie musiał odwiedzać syna w areszcie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl