Szwajcarzy boją się o swoją walutę. To zły sygnał dla frankowiczów
Szef szwajcarskiego banku centralnego Thomas Jordan (odpowiednik prezesa NBP w Polsce) z niepokojem patrzy na rozwój sytuacji w Europie.
Szwajcarzy obawiają się umacniania ich waluty w obliczu niepewnej sytuacji politycznej w Europie. Byłby to problem także dla naszych frankowiczów, którzy w razie czego mogą jednak liczyć na wsparcie ze strony banku centralnego Szwajcarii. Bardziej niż na pomoc NBP.
Szef szwajcarskiego banku centralnego Thomas Jordan (odpowiednik prezesa NBP w Polsce) z niepokojem patrzy na rozwój sytuacji w Europie. W wywiadzie dla gazety "Schweiz am Wochenende", cytowanym przez Reuters'a, zapewnił, że dysponuje narzędziami, które w razie potrzeby powstrzymają wzrost kursu franka, który i tak od dawna jest przewartościowany.
Mowa oczywiście o zbliżających się wyborach. Jeśli w Holandii i Francji wygrają partie populistyczne, możemy być świadkami poważnych zawirowań. Zarówno partia Wolność jak i Front Narodowy Marii Le Pen nie kryją, że chciałyby za zgodą obywateli wyjścia z Unii Europejskiej i opuszczenia strefy euro. Do tego dochodzą możliwe zmiany w fotelu kanclerza Niemiec.
Trudno oszacować konsekwencje czarnego scenariusza, ale na pewno doszłoby na rynkach finansowych do poważnych turbulencji i ucieczki inwestorów w kierunku bezpiecznych aktywów. Do nich od lat zaliczana jest szwajcarska waluta. W przypadku napływu kapitału kurs wymiany franka ze złotym poszybowałby w górę. Jak wysoko może sięgnąć przekonaliśmy się na początku 2015 roku.
Kurs franka szwajcarskiego w ostatnich 3 latach src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1394118857&de=1488754800&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=CHFPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Realizacja czarnego scenariusza dla Europy byłaby fatalna dla kredytobiorców w Polsce, których raty zależą od kursu franka. Obecnie jest na poziomie 4,03 zł. Mniej więcej utrzymuje się tu od ponad miesiąca. Równo trzy miesiące temu przekraczał jednak 4,15 zł, co szybko może się powtórzyć.
W obliczu ostatniej ankiety przeprowadzonej przez firmę badawczą Kantar TNS, może to być minimalny wymiar kary. Badanych ponad stu bankowców wskazało, że już na koniec marca frank może kosztować 4,23 zł. To oznaczałoby podwyżkę miesięcznych rat o blisko 5 proc.
Dlatego m.in. ważne są słowa szefa Szwajcarskiego Banku Narodowego. We wspomnianym już wywiadzie wspominał o możliwości różnego rodzaju interwencji. Od słownych po transakcje przeprowadzane na rynku. Mogłyby one polegać na sprzedaży franka i skupowaniu obcych walut, co złagodziłoby wzrosty na szwajcarskiej walucie.
Czemu Szwajcarzy mieliby interweniować? Zbyt mocna waluta sprawia m.in., że eksport ich towarów, który dodatnio wpływa na PKB, jest coraz mniej opłacalny. Jednocześnie silna waluta jest dobra dla importerów, co negatywnie działa na bilans handlowy kraju.
Na wsparcie ze strony NBP, przynajmniej w najbliższych miesiącach, raczej nie ma co liczyć. Nasi bankierzy nie zamierzają się spieszyć z podnoszeniem stóp procentowych, a to wpłynęłoby pozytywnie na wartość złotego, niwelując ewentualne umocnienie franka. Według ostatnich wypowiedzi szefa NBP profesora Adama Glapińskiego nie ma potrzeby zmiany polityki pieniężnej, bo inflacja jest w normie, a niski koszt pieniądza pozytywnie wpływa na gospodarkę.
Ekonomiści spodziewają się, że oprocentowanie w banku centralnym może utrzymać się bez zmian nawet do połowy przyszłego roku.
Zobacz też: Kup online i zapłać kurierowi kartą