falenta

Marek Falenta, przedsiębiorca podejrzany w sprawie nielegalnych podsłuchów, które opublikował "Wprost" przyznaje, że sprzedaje akcje Hawe i ZWG. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" biznesmen stwierdził, że jest przygotowany na wielomilionowe straty i będzie domagał się odszkodowania od państwa.

Sąd w całości uchylił postanowienie o 1 mln zł poręczenia majątkowego, zakazie opuszczania kraju i dozorze policyjnym, jakie prokuratura nałożyła na biznesmena Marka Falentę, podejrzanego ws. podsłuchów - poinformował w czwartek PAP jego obrońca mec. Marek Małecki.

Marek Falenta prowadzi rozmowy na temat sprzedaży wszystkich swoich udziałów w Hawe i liczy na jej finalizację do końca lipca, poinformował inwestor agencję ISBnews. Powodem podjęcia tej decyzji jest negatywny wpływ na spółkę oskarżeń skierowanych wobec niego w tzw. aferze taśmowej.

Wiceminister skarbu Rafał Baniak oświadczył w piątek, że nigdy nie kontaktował się z biznesmenem Markiem Falentą w celu podjęcia rozmów o nabyciu przez skarb państwa jego udziałów w spółce Składy Węgla. "Nie złożyłem mu żadnej oferty" - podkreślił Baniak.

Nieoficjalne informacje o zatrzymaniu Marka Falenty, do którego należą spore pakiety akcje Hawe i ZWG odbiło się na kursach spółek. Chwilę po informacji ich wycena gwałtownie się obniżyła.

440 mln zł majątku, udziały w giełdowych spółkach, inwestycje w firmy technologicznych i Składywegla.pl. Czy to przez tę ostatnią spółkę Marek Falenta przekazał taśmy redakcji "Wprost"?