Kilkadziesiąt tysięcy złotych premii na
kwartał dostawali bankowi dilerzy, którzy sprzedawali opcje
walutowe. Jeden z nich opowiedział "Dziennikowi" o presji jaką
wywierały banki, by znaleźć jak najwięcej klientów.
BRE Bank nie porozumiał się z klientami. W czasie sobotniego spotkania w Łodzi przedstawił propozycje zażegnania sporu, jednak zostały one odrzucone przez klientów. Przyczyną konfliktu jest wysokość oprocentowania kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich zaciągniętych przed wrześniem 2006 roku.
Po wczorajszym silnym spadku notowań pary EUR/USD do poziomu 1,2720, euro w trakcie godzin nocnych odrobiło z nawiązką wcześniejsze straty zbliżając się do figury 1,2940.
Gwałtowne osłabienie kursu złotego, jakie obserwujemy na przestrzeni ostatnich 10 dni oznacza kłopoty nie tylko dla osób, które zaciągnęły kredyt w walutach obcych, głównie we franku i euro
Złoty, mimo wciąż utrzymującej się
zmienności, zyskał w piątek w relacji do głównych walut.
Przełamanie poziomu 4,60 za euro może otworzyć drogę do 4,50.
Pozytywny sentyment do złotego, jeśli będzie kontynuowany, będzie
wspierał rynek długu.
Drożejąc do 3,15 PLN frank znalazł się na najwyższym poziomie w historii, przebijając szczyt z marca 2004 roku. Można zaryzykować tezę, że rekord pobity został chwilowo i nie ma związku z fundamentalną wyceną złotego wobec innych walut.
Podczas kwotowań nocnych dolar tracił na wartości, osiągając swoje minimum wobec waluty euro na poziomie 1,3069. Indeksy amerykańskie na bazie chwilowego zapewne poprawienia sentymentu zyskiwały na wartości, kończąc dzień prawie na 2% plusie.
Wczoraj złoty tracił na wartości do głównych walut ponad 3,5 proc. Wszystko przez fatalne prognozy wzrostu wystawione dla Polski przez kilka instytucji.
Złoty w dalszym ciągu traci na wartości w stosunku do koszyka głównych walut. W szczycie notowań EUR/PLN za euro płacono już ponad 4,3800 zł. Notowania dolara natomiast zbliżyły się dziś do poziomu 3,4000, jednak nie został on osiągnięty.
Wtorkowa sesja na rynku złotego przebiegała podobnie jak ostatnie. Ci, którzy liczyli, że złoty powstrzyma swoje szaleńcze osłabienie, kolejny raz się zawiedli.
Polska waluta gwałtownie słabnie. Wczoraj za franka szwajcarskiego trzeba było już zapłacić nawet 2,86 zł, najwięcej od ponad czterech lat. Szwajcarska waluta od początku grudnia podrożała w stosunku do złotego o prawie 18 proc. I wiele wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec.
Piątek upłynął pod hasłem poprawy nastrojów na rynkach finansowych. Uwidoczniło się to w głównej mierze dominacją byków na europejskich parkietach, a w przypadku walut wartym odnotowania jest wzrost kursu EURUSD powyżej 1,33.
W dniu dzisiejszym inwestorzy poznają bardzo ważną dla dalszego rozwoju sytuacji decyzję EBC w sprawie kosztów pieniądza. Rynek do ponad dwóch tygodni dyskontuje kontynuację dynamicznej redukcji stóp procentowych na fali napływających gorszych od oczekiwanych w grudniu danych z europejskiej gospodarki.
Podczas notowań nocnych dolar kontynuował umocnienie wobec euro, co było konsekwencją opublikowania słabych danych makro z gospodarki zza Oceanu (słaba sprzedaż detaliczna oraz znacząca deflacja w cenach importu oraz eksportu).
Pierwsza sesja na rynku walutowym w Nowym Roku nie rozpieszcza na razie inwestorów. Złoty ponownie traci na wartości na mało płynnym rynku. Przed południem za euro płaci się 4,1750 zł, a dolar jest wart aż 2,9950 zł.
Nadal korzystniejsze dla klientów jest
zaciąganie kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich, niż w
euro - powiedział PAP Mariusz Zygierewicz ze Związku Banków
Polskich.
Obyś żył w ciekawych czasach - mówi stare przysłowie. W świecie finansów mocnych wrażeń mieliśmy aż nadto. Niestety, nie tylko tych pozytywnych. Które były najważniesze wg "Gazety Wyborczej".
Narodowy Bank Szwajcarii (SNB) zdecydował się na czwartą w odstępstwie dwóch miesięcy obniżkę stóp procentowych. Łącznie obniżył je o 225 punktów, co pozwala zmniejszyć raty kredytów nawet o 23 proc.