puszcza notecka

– Decyzje o kontynuacji budowy w Puszczy Noteckiej i sposobie jej rozliczenia leżą tylko i wyłącznie w gestii nadzoru budowlanego – mówi Henryk Kowalczyk, minister środowiska w programie „Money. To się liczy”. Minister przyznał, że resort nie wstrzyma budowy zamku, bo nie są to jego kompetencje. - Kompetencje ministra środowiska kończą się na decyzjach środowiskowych. Decyzje o kontynuacji budowy w Puszczy Noteckiej i sposobie jej rozliczenia leżą tylko i wyłącznie w gestii nadzoru budowlanego - stwierdził Henryk Kowalczyk.

Spółka figurująca w dokumentach jako inwestor stojący za budową zamku na jeziorze w Stobnicy nabrała wody w usta. Kilka publicznie dostępnych dokumentów w jej sprawie tylko napędza spiralę domysłów wokół okazałego zamczyska. Film z miejsca budowy

Według prezesa Fundacji Dzika Polska Dawida Kaźmierczaka, budowa zamku na terenie Puszczy Noteckiej powinna zostać wstrzymana, a obiekt rozebrany. - Skandalem jest, że dopuszczono do budowy tego. Na straży powinna stać Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska i regionalne samorządy. Taka budowla powinna zostać rozebrana. Najwyższą formą kary będzie strata tych wszystkich pieniędzy i nakaz rozbiórki - mówił w programie "Money. To się liczy". Zdaniem prezesa historia ze Stobnicy powinna stać się przyczynkiem do dyskusji o reformie działalności urzędów sprawujących kontrolę nad ochroną środowiska. - Może powinniśmy się zastanowić, jak działają te regionalne dyrekcje ochrony środowiska, bo to nie jest odosobniony przypadek, kiedy wydaje się takie zezwolenia - mówił Dawid Kaźmierczak.

Z dokumentów wynika, że kontrowersyjna budowla w Wielkopolsce uzyskała wymaganą pozytywną opinię o wpływie inwestycji na środowisko. Zdaniem ekologów jest ona jednak bezwartościowa, a 15-piętrowy zamek w środku obszaru Natura 2000 to zagrożenie dla okolicznej fauny i flory. - Brak oceny na krajobraz, bezkręgowce, ssaki, płazy, wzięto pod uwagę wpływ na szatę roślinną i ptaki, co samo w sobie jest skandaliczne. Obawiam się, że czynnikiem decydującym były tu pieniądze. Generalne Dyrekcje Ochrony Środowiska decydują, jak szczegółowe powinny być takie raporty. Wygląda to trochę tak, jakby ktoś zza biurka, na podstawie danych archiwalnych, ocenił ten wpływ na środowisko - mówił w programie "Money. To się liczy" Dawid Kaźmierczak z Fundacji Dzika Polska.