Już dawno nie było tak dramatycznej sytuacji na rynku. Ceny jabłek są na tyle niskie, że sadownikom nie opłaca się ich zrywać z drzew. Część z nich decyduje się na radykalny ruch. – Byłem tak zdesperowany, że musiałem kilkadziesiąt ton wyrzucić na pole – mówi Krzysztof Czarnecki z Bronisławki. Sadownik jest zrozpaczony. Uważa, że wielu jego kolegów jest w podobnej sytuacji. – Część z nas upadnie, bo w tej chwili nie mamy nawet na zapłacenie pracownikom – mówi w rozmowie z reporterem WP. Więcej w materiale wideo.